Premier Mateusz Morawiecki zamieścił na swoim facebookowym profilu historię ze spotkania z panią Danielą Sową, która w 1962 roku siedziała na tej samej ławie oskarżonych co płk Andrzej Kiszka ps. „Dąb” – jeden z najdłużej walczących Żołnierzy Niezłomnych. Kobieta opowiedziała premierowi o bohaterze oraz o losach Żołnierzy Wyklętych.
CZYTAJ TAKŻE: Premier Morawiecki: Poprzez współpracę rządu i samorządu pokazujemy, jak dużo dobrego może ona przynieść
Premier przypomniał, że „Andrzej Kiszka w konspiracji walczył od 1941 roku. Po wkroczeniu armii sowieckiej „Dąb” podjął się misji rozpracowania działań Milicji Obywatelskiej. Utrzymywał kontakt z partyzantami z oddziału por. Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”. Ujawnił się na mocy amnestii w 1947 roku. Następnie, uciekając przed sowieckimi służbami, dołączył do oddziału Adama Kusza „Garbatego”. Cudem wyrwał się z obławy. Od 1953 roku przez całe 9 lat ukrywał się w zbudowanym przez siebie bunkrze leśnym. Po odkryciu kryjówki „Dąb” został skazany na dożywocie. W końcu w sierpniu 1971 r. został warunkowo zwolniony”.
W III RP wniósł sprawę o rehabilitację. Ale sędziowie nie uznali za zasadne, aby odwołać wyrok komunistycznego państwa z początku lat 60
— zwróci uwagę szef rządu, przypominając, że „Dąb” został odznaczony przez Lecha Kaczyńskiego w 2007 roku Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a dopiero w grudniu 2018 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie w pełni zrehabilitował Andrzej Kiszkę. Niestety, pośmiertnie.
W wolnej Polsce Andrzej Kiszka nie doczekał się sprawiedliwości przez blisko 20 lat. Przez dwie dekady komunistyczny wyrok brzmiał głośniej niż głos bohatera niepodległej Polski
— napisał na facebooku premier.
W trakcie naszej rozmowy Pani Daniela podkreślała, że sędziowie w wolnej Polsce w latach 90. na procesie rehabilitacyjnym zachowywali się jak sędziowie komunistyczni prowadzący jej proces 30 lat wcześniej. To dla niej znak ciągłości dawnego systemu. Systemu, przez który sama wiele wycierpiała. Straciła bowiem dwóch braci – obu w 1944 roku. Jeden zmarł na skutek rany postrzałowej zadanej w kręgosłup. Drugi został zamordowany przez sowiecki sąd polowy. Pani Daniela wyszła z więzienia wcześniej, a zawdzięczała to… Janowi Olszewskiemu. Bo to właśnie Jan Olszewski wtedy, w latach 60. był jej obrońcą i walczył o wyciągnięcie jej z więzienia
— podkreślił premier Morawiecki.
Dziękuję Pani Danieli za to świadectwo. Dziękuję za tę lekcję. Dziękuję za przypomnienie, jak bardzo potrzeba nam dziś w sądach prawdziwej sprawiedliwości
— dodał Morawiecki, zwracając uwagę, że „to wszystko w 69. rocznicę stracenia w więzieniu na Mokotowie Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, wspaniałego dowódcy polowego, do końca wiernego Polsce. I zarazem równo 98 lat od dnia narodzin Tadeusza Gajcego”.
wkt/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/486178-premier-potrzeba-w-sadach-prawdziwej-sprawiedliwosci