Żółte plakaty na warszawskich przystankach widać już z daleka. Na jasnym tle naszkicowana czarnymi kreskami sylwetka jakiegoś zwierzęcia – gdy pierwszy raz ją mijałem, przypominała mi konia zrzucającego z grzbietu jeźdźca, kawalerzystę, jak mi się zdawało. Wrażenie wzmocnił napis: „Zły pan”. Słowo „pan” już właściwie w języku polskim zanika, wszyscy jesteśmy równi, pozostało jeszcze w coraz rzadziej używanym grzecznościowym zwrocie „proszę pana”, przyszły mi więc do głowy raczej odniesienia historyczne.
Cóż, pomyślałem, trwa propagandowy spór o genezę września 1939, Putin zarzuca II RP i Polakom antysemityzm i doprowadzenie do wybuchu wojny. Dla Sowietów była to walka z „pańską Polską”, może ten „Zły pan” na koniu to alegoria polskiego ziemianina, któremu ołowianą kulą wymierzył sprawiedliwość przedstawiciel „przodującej postępowej ludzkości”. Może władze rosyjskie wykupiły miejsce na warszawskich przystankach, aby uświadomić nam, Polakom, jak kończy się próba zapobiegnięcia ruszaniu z posad bryły świata?
Z bliska rzeczywistość okazała się znacznie bardziej trywialna. To nie koń, tylko pies, w dodatku bez siodła i bez jeźdźca. Trzyma pysk przy ziemi, jakby tropił, szukał jakiegoś śladu. I znów przydał się napis „Zły pan”. Ten pies nie wącha! To jest słynne zwierzę z frazy „czuć się jak zbity pies”. Kto zbił tego psa? Oczywiście „zły pan”.
I jeszcze ta gra słów: „Zły pan” odnosi się do tabliczek „zły pies” tak często umieszczanych na furtkach. Sprytnie wykorzystano tu dwuznaczność słowa „zły”, które w odniesieniu do psa znaczy, że może ugryźć, jeśli ktoś wejdzie na nie swój teren (a więc spełnia swoje obowiązki), a w stosunku do pana, że jest złym opiekunem (a więc nie spełnia obowiązków).
Na koniec jednak przyszło mi do głowy, że i ta interpretacja nie może być właściwa. Autorka takiego plakatu, osoba pewnie pełna współczucia dla zwierząt, nie mogła przecież wobec właściciela psa użyć słowa „pan”. Nie mogła stwierdzić, że zwierzę ma swojego pana, jak kiedyś biali panowie mieli czarnych niewolników.
Gdyby rzeczywiście napisała słowo „pan”, mając na myśli człowieka, to dałaby wyraz swojemu wstecznictwu i obskurantyzmowi. Bo wartościowanie istot żywych na lepsze i gorsze, na panów i ich zwierzęta, jest gorsze niż rasizm. To gatunkizm – grzech, który na pewno w kolejnej encyklice potępi papież Franciszek.
Felieton ukazał się w tygodniku „Sieci” nr 5/2020
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/485116-zly-pan-czyli-gorzej-niz-rasizm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.