Według oficjalnej sowieckiej legendy, Pawlik Morozow doniósł na swojego ojca, zaangażowanego w „spisek kułaków”. Tak naprawdę donos był zemstą za porzucenie matki, ale istota sprawy jest jasna: człowiek sowiecki miał przedkładać dobro komunizmu i Związku Sowieckiego ponad wszystko, także ponad więzi rodzinne.
Wydawało się, że tę lekcję ludzkość już odrobiła. Zawsze, gdy ktoś próbuje uczynić z dzieci narzędzie do walki ze starszymi pokoleniami, powinna nam się zapalać czerwona lampka ostrzegawcza. Wiemy, że to nie doprowadzi do niczego dobrego, że to prosta droga do tragedii. Więcej, to zawsze zapowiedź zagrożenia w istocie totalitarnego.
Ta historia zdaje się znowu powtarzać. Nieprzypadkowo wykreowano i ustawiono w roli papieża ekologizmu szwedzką nastolatkę o mocno bezwzględnym spojrzeniu. Nieprzypadkowo tyle inwestuje się w młodzieżowe „strajki klimatyczne”. To jest bardzo precyzyjnie rozpisana, świadoma strategia.
A teraz ta sprawa z Niemiec, już jawnie pachnąca totalitaryzmem. Dzieciaki śpiewające o „babci - starej świni ekologicznej”:
Moja babcia jeździ motocyklem w kurniku. To tysiąc litrów benzyny każdego miesiąca. Moja babcia jest starą świnią ekologiczną. Moja babcia jeździ SUV-em do lekarza i przejeżdża dwie babcie z chodzikiem.
Moja babcia codziennie smaży kotlety z mięsa z dyskontu, które nie kosztuje prawie nic. Moja babcia to stara świnia ekologiczna.
Piosenka kończyła się powtórzeniem słów Grety Thunberg:
Nie darujemy ci tego.
Jesteśmy tylko o krok od donosów na nieprawomyślnych rodziców i dziadków.
A teraz jeszcze raz wsłuchajmy się w słowa abpa Marka Jędraszewskiego, który kilka dni temu porównał „ekologizm” do twierdzeń Friedricha Engelsa, współtwórcy materializmu dialektycznego i jednego z ideologów marksizmu:
Skwituję to krótko: powrót do Engelsa i do jego twierdzeń, że małżeństwo to kolejny przejaw ucisku, a w imię równości trzeba zerwać z całą tradycją chrześcijańską, bez której my – Europejczycy nie zrozumiemy się, bo jesteśmy w niej wychowywani od tysiącleci. To się kwestionuje przez różne nowe ruchy, a także próbuje się narzucać jako obowiązującą doktrynę. To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki (red. Greta Thunberg), to coś co się na narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych.
Podkreślmy: ekologizm to nie ekologia. Ekologizm to ideologia, dążąca do przebudowy całego świata. To kolejne wcielenie starego lewicowego marzenia o wywróceniu wszystkiego do góry nogami. Bez względu na cenę. Pod pozorem troski o świat, ale tak naprawdę - z nienawiści do tego świata.
Stajemy przed naprawdę potężnymi wyzwaniami. Koszmar wraca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/479708-pawlik-morozow-powraca-teraz-pod-sztandarem-ekologizmu