„Takiej kawy jak w Polszcze
nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym,
z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna
w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku”.
(„Pan Tadeusz” księga II)
Inaczej niż strofą Adama Mickiewicza to się zacząć nie mogło i tylko filiżankowa szczupłość tego felietonu sprawi, że ofiaruje wam espresso jedynie, kondensat aromatu i przepysznej swojskości kawy. Ona jest niepodzielnym dziś bohaterem kilku uszpilonych na papier myśli. Pili kawę nasi antenaci, piły i delektowały swych podniebień sklepienia damy polskie, matki powstańców i łagierników nie pomszczonych. Ten smak, ta smolista barwa krzepiąca zapachem zasługują na kieszonkowy hymn. Spolszczył ją ostatecznie – boć bywali i wcześniej awanturnicy sięgający w tureckie magazyny – Jerzy Franciszek Kulczycki, szpieg cesarza i naszego króla jegomości Jana III Sobieskiego. Podstępem – zaprawiając smolistość kapką prawdziwej śmietanki – nauczył wiedeńczyków picia tego jemeńsko-etiopskiego specjału. Potem we Lwowie i moim Krakowie gust i obyczaj słodko się rozpowszechnił i stał się ceremonią prawdziwą, jednym z fundamentów dworkowej Polski, do których tak tęsknił imć pan Adam. Jakże pięknie brzmią te frazy, jak biją na głowę wyspiarskie wymysły, gdzie kawa przez prawie 200 lat serwowana była w… burdelach. Wiele lat później amerykański komik Fred Allen mawiał, że angielska kawa ma smak wody wyciśniętej z mokrego rękawa. Anglosasi nigdy nie ujrzeli w kawie tego, co polscy smakosze.
Piszę zatem swoją odę do polskiej kawy, jeno tej, która się odradza i szlachci dziś – w wielu miejscach – nawet przaśnie zatrzaśnięte smaki.
Mam w tym felietonie i własną premedytację. Otóż upichciłem dwie – polskie do cna i mickiewiczowskie z natury – mieszanki kawowych ziaren (receptura tajemna) i te nazywają się: Dom Polski i Wiedeńska. Na Wiedeńską mam zgodę Kapituły Orderu Jana III Sobieskiego do używania wizerunku wiedeńskiego wiktora.
Tak, wracać musimy do siebie w każdym obyczaju i na przekór dziadostwu lęgnącemu się za progiem.
Felieton ukazał się w numerze 50-51/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/478944-felieton-bezczelnie-reklamowy