Wszystkie trzy osoby, zatrzymane w środę w śledztwie dotyczącym śmierci ośmiorga osób w wyniku wybuchu gazu w Szczyrku, usłyszały już prokuratorskie zarzuty - poinformowała w czwartek rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej Agnieszka Michulec.
CZYTAJ TAKŻE: Tragiczne wieści ze Szczyrku. W wyniku wybuchu gazu zginęło osiem osób. Premier: Akcja ratunkowa została zakończona
Mężczyźni są podejrzani o sprowadzenie pożaru i zawalenia się budynku, w wyniku czego śmierć poniosło osiem osób. Grozi im do 12 lat więzienia.
Prokurator ogłosił już treść zarzutu każdej z zatrzymanych wczoraj osób. Natomiast czynności z udziałem podejrzanych nadal trwają
— powiedziała w czwartek przed południem PAP rzeczniczka prokuratury w Bielsku-Białej.
Śledczy nie udzielają informacji na temat wyjaśnień osób podejrzanych. Prawdopodobnie jeszcze w czwartek prokuratura podejmie decyzje dotyczące zastosowania wobec zatrzymanych środków zapobiegawczych; formalnie ma na to czas do godzin przedpołudniowych w piątek.
Zatrzymane w środę osoby to Roman D. - prezes firmy budowlanej, która zleciła przewiert pod ul. Leszczynową w Szczyrku, oraz Marcin S. i Józef D. - pracownicy firmy budowlanej specjalizującej się w przewiertach podziemnych i wykonujący to zlecenie.
M.in. na podstawie ustnych opinii biegłych z zakresu gazownictwa i geodezji prokuratura oceniła, iż wybuch mógł być konsekwencją „ciągu działań i zaniechań” związanych z prowadzoną w pobliżu miejsca katastrofy inwestycją. Do tragedii doszło 4 grudnia wieczorem. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci.
Po wybuchu bielska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Śledczy zlecili pisemne opinie powołanych w tej sprawie biegłych z zakresu fizykochemii, budownictwa, gazownictwa, geodezji i geologii.
Przed ponad tygodniem prokuratorzy potwierdzili, że istniał związek między wybuchem gazu w Szczyrku a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. Podczas badania z wykorzystaniem georadaru znaleziono miejsce uszkodzenia gazociągu, które później zostało odsłonięte i poddane szczegółowym oględzinom.
Uroczystości pogrzebowe ośmiu ofiar katastrofy domu w Szczyrku rozpoczęły się w czwartek w południe w miejscowym kościele św. Apostołów Piotra i Pawła. W żałobnej mszy św. uczestniczyła rodzina ofiar oraz wielu przyjaciół, znajomych i mieszkańcy Szczyrku.
Ludzkie życie na ziemi jest niesamowicie kruche. Nasza codzienność jest kroczeniem na krawędzi pomiędzy doczesnością i wiecznością – mówił w czwartek bielsko-żywiecki bp pomocniczy Piotr Greger podczas mszy pogrzebowej ośmiu ofiar tragedii w Szczyrku.
Biskup wskazał w homilii, że różnie definiujemy ludzkie życie.
Patrząc przez pryzmat doświadczenia, można powiedzieć, że człowiek jest istotą, która ciągle na coś czeka. Małżonkowie czekają na dziecko będące owocem macierzyńskiej i ojcowskiej miłości. Dziecko czeka na moment, kiedy zostanie uczniem. (…) Człowiek kończący naukę czeka na intratną pracę. (…) Człowiek umęczony latami wysiłku czeka na spokojną, zasłużoną emeryturę. Ciągle na coś czekamy. Cechą wspólną etapów oczekiwania jest nadzieja na lepszą przyszłość
— mówił.
Duchowny przypomniał, że przeżywamy adwent, w którym ludzie trwają „w postawie oczekiwania na spotkanie z Tym, który jest Panem historii”.
To nie jest tylko oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia. To jest przede wszystkim szkoła oczekiwania na spotkanie z Bogiem na progu wieczności
— zaznaczył.
Bp Greger mówił, że dla małżonków Józefa i Jolanty, ich wnuka Szymona, dla rodziców Wojciecha i Anny oraz ich dzieci Michaliny, Marceliny i Stanisława, czas oczekiwania się zakończył.
Kres ich ziemskiego życia nastąpił w okolicznościach niespodziewanych i niezwykle tragicznych
— podkreślił.
Hierarcha podkreślił, że to dramatyczne wydarzenie dowodzi, iż „ludzkie życie na ziemi jest niesamowicie kruche”.
Nasza codzienność jest kroczeniem na krawędzi pomiędzy doczesnością i wiecznością. Oni przekroczyli próg życia i śmierci w chwili, której nikt z nas się nie spodziewał. Byli w domu, a więc tam, gdzie człowiek (…) ma prawo czuć się bezpiecznym. Pośród prozaicznych działań wykonywanych każdego dnia nadeszła godzina śmierci
— powiedział biskup.
Zwrócił uwagę, że godzina śmierci wybiła w szczególny wieczór.
To dzień liturgicznego wspomnienia św. Barbary, która jest także patronką dobrej śmierci
— wyjaśnił.
Dodał, że w obliczu tragedii ludzie zadają pytanie: dlaczego?
Emocjonalnie nie potrafimy sobie z tym poradzić. Jest to ból trudny do uniesienia, ale nam trzeba się wzbić ponad emocje. Dopuśćmy do głosu tego, który nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Nie (…) czujmy się przez niego odrzuconymi. Nasz udział w pogrzebie i pamięć modlitewna (…) jest najlepszą formą podziękowania złożoną dla nich: że żyli wśród nas, że było nam dane doświadczyć od nich wiele dobra i szczęścia – chociaż po ludzku sądząc, było to wszystko zbyt krótkie i zakończyło się zdecydowanie za szybko
— mówił bp Greger.
Wyraził nadzieję, że tragicznie zmarli cieszą się już z bożego zbawienia.
Dla nich to już rzeczywistość, dla nas – krótsza lub dłuższa perspektywa. Wierzymy i mamy nadzieję, że nadejdzie taki moment, kiedy znowu spotkamy się z nimi, już tam, (…) gdzie nie ma śmierci, ale jest pełnia życia w Bogu
— powiedział, kończąc homilię.
Do tragedii w Szczyrku doszło 4 grudnia wieczorem. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/478475-pogrzeb-ofiar-katastrofy-w-szczyrku