Brutalna prawda o „Aborcji bez granic”. Siarkowska: To jak ofiarowanie potrzebującemu pomocy sznura, na którym mógłby się powiesić

„Oferowanie kobietom aborcji, kiedy znajdują się w trudnej sytuacji to jest jak ofiarowanie potrzebującemu pomocy sznura, na którym mógłby się powiesić” - powiedziała poseł Anna Maria Siarkowska w reportażu Telewizji wPolsce poświęconemu działalności aborcyjnego giganta Abortion Support Network, brytyjska organizacja z siedzibą w Londynie, która rozpoczęła swoją działalność w Polsce.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Spurek wspiera inicjatywę „Aborcja bez granic”! Internauci oburzeni: „Państwo polskie broni nienarodzonych dzieci!”; „Wstyd”

Rzecznik Praw Dziecka odpowiada na akcję „Aborcja bez granic”. Mikołaj Pawlak: „Będę składał zawiadomienie do prokuratury”

Namawiają do aborcji i co więcej, deklarują, że tę aborcję sfinansują wszystkim kobietom, które znajdują się w trudnej sytuacji, pomogą im zabić ich własne dzieci

— mówiła poseł Anna Maria Siarkowska.

Oferowanie kobietom aborcji, kiedy znajdują się w trudnej sytuacji to jest jak ofiarowanie potrzebującemu pomocy sznura, na którym mógłby się powiesić

— zauważyła.

Kobiety, które znajdują się w trudnej sytuacji potrzebują przede wszystkim wsparcia, nie tylko finansowego, ale również psychicznego, moralnego

— dodała Siarkowska.

Tymczasem kodeks karny jasno precyzuje, że za namawianie do aborcji grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech.

Jest to projekt, który budzi bardzo poważne wątpliwości prawne i to nie tylko z perspektywy przepisów chroniących życie ludzkie na pierwszym etapie jego rozwoju czyli przepisów kodeksu karnego, które zakazują przerywania ciąży, zakazują przeprowadzania aborcji z naruszeniem przepisów ustawy

— powiedział w rozmowie z wPolsce.pl dr Tymoteusz Zych wiceprezes Instytutu Ordo Iuris.

Jak wskazuje autor reportażu, okazuje się, że „Aborcja bez granic” narusza również szereg innych przepisów.

Na stronach trudno jest znaleźć klauzulę informacyjną RODO. Trudno jest znaleźć informacje o polityce przetwarzania danych osobowych. Nie jest tak naprawdę do końca jasne, kto jest administratorem tych danych

— wyliczał Zych.

My informujemy o dostępności aborcji. Co kobieta zrobi, to jest jej decyzja

— oświadczyła w rozmowie z Telewizją wPolsce.pl pracownica infolinii aborcyjnej organizacji.

Autor reportażu zaznacza, że te wyjaśnienie to półprawda, ponieważ taka kobieta może uzyskać nawet 3 tys. euro dofinansowania do zabicia swojego nienarodzonego dziecka.

aw/wPolsce.pl