Leszek Kostrzewski na łamach „Gazety Wyborczej” obarczył PiS za ewentualne załamanie się w przyszłości systemu emerytalnego. W jego ocenie odpowiedzialność ponosi przede wszystkim premier Mateusz Morawiecki, który swoimi decyzjami mocno obciążył ZUS. „Borys i Marczuk odpowiadają za wdrożenie sztandarowego programu PiS: dobrowolnego oszczędzania w PPK. A że Polacy do PPK się nie garną, to postanowili ich postraszyć. Tyle że skoro już przyznają, że czeka nas armagedon, oczekiwałbym, by dodali, kto do tego doprowadził” - napisał, odnosząc się do alarmujących informacji Bartosza Marczuka odnośnie do demografii.”
To przecież PiS – aby zdobyć władzę – obiecał obniżkę wieku emerytalnego i potem jej dokonał
— grzmiał publicysta, zapominając, iż tego domagała się zdecydowana większość Polaków, niezadowolonych z podniesienia wieku emerytalnego przez rządy PO-PSL.
Ta decyzja spowoduje, że obecne 40-letnie Polki w większości wylądują na minimalnej emeryturze (dziś 900 zł netto)
— przekonywał, zupełnie ignorując fakt, iż wielu Polaków jest zatrudnianych na takie umowy, które nie gwarantują w przyszłości godziwej emerytury i podniesienie wieku emerytalnego niczego w tej materii nie zmieni, a przynajmniej bardzo niewiele. Warto w tym momencie przypomnieć, że to rząd Prawa i Sprawiedliwości ozusował umowy śmieciowe, poprawiając tym samym warunki zatrudnienia, a w dalszej perspektywie - emerytury.
To PiS – aby władzę utrzymać – czyści do zera nasze zapasy ulokowane w Funduszu Rezerwy Demograficznej, które miały służyć jako asekuracja przy zderzeniu z demograficznym tsunami
— wmawiał publicysta, nie zważając na to, że Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło programy pronatalistyczne, zachęcające Polaków do posiadania większej liczby dzieci, co pozwoli poprawić niekorzystne prognozy demograficzne.
To PiS postanowił wypłacać 9,8 mln seniorów dodatkowe 13. i 14. świadczenie, na co będzie potrzeba co roku 20 mld zł
— kończył wyliczankę Kostrzewski, podkreślając, iż „system emerytalny to tykająca bomba”.
Do gry w rujnowanie systemu włącza się prezydent Duda i na przyszłoroczną kampanię szykuje projekt o wcześniejszych emeryturach: dla kobiet po 35 latach pracy, a mężczyzn – po 40
— dodał.
Morawiecki w expose zapowiedział powołanie pełnomocnika ds. demografii. Aby mógł on cokolwiek zmienić, musiałby odwołać większość ostatnich decyzji emerytalnych premiera
— podsumował.
Trudno odczytywać ten wywód inaczej, jak tylko element kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, ponieważ w kwestii emerytur nie jest sztuką oszczędzanie i „zaciskanie pasa”, w szczególności, jeżeli weźmiemy pod uwagę istniejącą inflację. Potrzeba impulsów, które odwrócą negatywny trend demograficzny i PiS takich impulsów szuka i je wprowadza. PO widzi tylko jedno rozwiązanie – podwyższenie wieku emerytalnego, niezależnie od tego, czy polscy seniorzy czują się na siłach, aby do tej pracy chodzić. I to jest ta różnica, że PiS widzi człowieka, a nie tylko ekonomiczne słupki. Należy dodać, że obecna kondycja systemu emerytalnego to pokłosie trzydziestu lat polityki w tym zakresie, nie zaś ostatniej kadencji.
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/475080-gw-zalamaniu-systemu-emerytalnego-winny-bedzie-pis