„Od lat powtarzam, że ci, którzy władzę mają, robią syf i w tym syfie się tarzają” - mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Kazimierz Staszewski, lider zespołu KULT i dodał: „Kontestuję każdą władzę, chociażby dla zasady, bo władza to opresja”.
Odnosząc się do podziału na postkomunę i były obóz solidarnościowy, wyraził przekonanie, że nie dla każdego granica między nimi się zatarła.
Wiem, od Okrągłego Stołu minęło już 30 lat, ale wciąż czuję awersję do byłych członków PZPR i tego, co robili. Nie dziwię się jednak tym, którzy tego problemu nie mają, szczególnie ludziom młodym. Urodziłem się w 1963 roku, 18 lat po zakończeniu wojny. To już była dla mnie historia. Oczywiście ważna, tym bardziej że miała bezpośredni wpływ na losy rodziny – w powstaniu warszawskim zginęli mój dziadek i wujek, brat mamy – ale jednak zamierzchła.
Dlaczego ludzi młodych albo nawet tych, którzy wchodzą już w wiek średni, miałby dziś obchodzić stan wojenny, który wprowadzono 38 lat temu?
— indagował.
Poproszony o odniesienie się do słów „Mam w d[…]pie obie wasze Polski” i zapytany, o które obie chodziło, bo „to nie jest podział na postkomunistów i obóz solidarnościowy”, Kazimierz Staszewski wyjaśniał:
To podział zrodzony w łonie jednej matki. Powstanie PO i PiS przyjąłem z ogromną radością. Spodziewałem się, że ten PO-PiS w końcu wyruguje kompletnie dla mnie niezrozumiałą potęgę postkomuny, która panoszyła się we wszystkich odnogach władzy: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.
Niestety, jak wiadomo, najmocniej nienawidzą się ci, którzy są najbliżej – i tak to się potoczyło
— konkludował.
Staszewski wyznał, że nie lubi udzielać wywiadów krążących wokół polityki, bo każda jego nieostrożność „jest wykorzystywana przez jednych albo drugich”.
Próbują zwerbować mnie do któregoś obozu. Dwa lata temu udzieliłem Robertowi Mazurkowi wywiadu dla RMF FM i drugiego, prasowego, mniej więcej w tym samym czasie. Parę słów sprawiło, że jedna strona zaczęła mnie ciągnąć ku sobie i przedstawiać jako piewcę jej dokonań
— mówił Staszewski.
Dopytywany, czy chciano z niego zrobić orędownika dobrej zmiany, doprecyzował:
Tak samo zmartwiło mnie przedstawienie tegorocznego występu Kultu na Pol’and’Rocku jako politycznego wystąpienia przeciwko władzy PiS. […] Jedyna informacja, którą powtórzyły media, da się streścić w zdaniu: „Nie zabrakło akcentów politycznych”. I jeszcze, że pokazaliśmy Jacka Kurskiego w wojskowym mundurze… No, był w mundurze, nie po raz pierwszy na naszym koncercie. Od lat powtarzam, że ci, którzy władzę mają, robią syf i w tym syfie się tarzają
— mówił.
Kontestuję każdą władzę, chociażby dla zasady, bo władza to opresja. Ale sprowadzać taki koncert do tych paru sekund? To nieuczciwe
— dodał.
W ocenie Kazika „każda władza deprawuje, rozwija struktury mafijne, które sprawiają, że żyjesz w niewoli”. Nie lepszą opinię wyraził na temat wiary i Kościoła:
Trywializując, wiara jest czymś na kształt pobytu w więzieniu. Coś tracisz, ale masz zapewniony byt. Pewność, co cię czeka następnego dnia. A dzięki temu jesteś spokojniejszy
— mówił, wyznając jednocześnie, iż jest osobą niewierzącą.
A po Kościele niczego się nie spodziewam. Jest tak cwanym graczem, że w każdej sytuacji sobie poradzi. Mówię nie tylko o Polsce, ale też o dwóch tysiącach lat doświadczenia w skali świata. Przeżył już takich królów i cesarzy, że nie ma dziś nikogo, kto mógłby im podskoczyć.
Piosenka „Maria ma syna” pojawiła się w „Klerze”, więc pytano mnie, czy ten film coś zmieni. Nie, niczego. Muzyka nie zmieni niczego w stosunkach społeczno-politycznych. Nawet amerykańskie pokolenie Woodstocku po jakimś czasie wskoczyło w garnitury i robiło to samo co rodzice. Punkowcy też. System jest silniejszy
— ocenił.
Odnosząc się do młodych ludzi, którzy śpiewają „Polskę”, a jednocześnie nie chodzą na wybory, powiedział:
Od kiedy wybory są obowiązkowe? Dlaczego traktujemy coś, co jest naszym prawem, w kategorii powinności? Władza zmusza nas do płacenia podatków, na nieposłusznych nakładając sankcje, i właśnie daniny są naszym podstawowym obowiązkiem wobec państwa. Ale wybory?
Wielokrotnie nie chodziłem głosować, co przecież nie znaczy, że nie czuję więzi z Polską, że mi na niej nie zależy
— podkreślał.
Zapytany o to, jak wykorzystaliśmy te 30 lat wolności, Kazik Staszewski odpowiedział:
Uważam, że to najlepsze 30 lat w naszej historii. […] Narracja o Polsce w ruinie to dla mnie kompletna bzdura. Wystarczy pojechać na Ukrainę, by sprawdzić, jak kiedyś u nas było i jak wciąż mogło być. Wystarczy porównać z syfem we Włoszech czy w Stanach. U nas nie ma miejsc tak zaniedbanych i zrujnowanych.
Nawiązując do tekstu piosenki „Wolność. Po co wam wolność?/ Macie przecież tyle pieniędzy/ Wolność. Po co wam wolność?/ I będziecie ich mieć coraz więcej”, stwierdził:
Państwo zawsze czyha na twoją wolność, tylko narzędzia się zmieniają.
Przyznał przy tym, że zgadza się z Churchillem, „który mawiał, że demokracja jest fatalną formą rządów, ale na razie nikt nic lepszego nie wymyślił.
Niesie ze sobą niebezpieczeństwo dojścia do władzy ludzi niekompetentnych lub nieuczciwych, konsekwencje tego nie są tak straszliwe jak w monarchii absolutnej
— ocenił.
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/474423-kazik-wciaz-czuje-awersje-do-bylych-czlonkow-pzpr
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.