Publicysta Stanisław Michalkiewicz przegrał proces z ofiarą księdza pedofila, która pozwała go za wypowiedź, w której zestawił ją z prostytutkami. Publicysta, gdy zauważył, że komornik wszedł na jego konto bankowe, postanowił zamieścić na swojej stronie wpis, w którym m.in. ujawnił dane osobowe ofiary księdza pedofila. Spotkała go za to krytyka ze strony szeregu dziennikarzy.

Poznański sąd przyznał pani przed rokiem kobiecie, która w mediach przedstawiana była jako Katarzyna, milion złotych oraz dożywotnią rentę od Towarzystwa Chrystusowego. Decyzję sądu komentował Stanisław Michalkiewicz.

CZYTAJ TAKŻE: Syn Stanisława Michalkiewicza przeprasza za słowa ojca na łamach „GW”. Chodzi o sprawę odszkodowania dla ofiary księdza

Dostać milion złotych, za to, że ktoś kiedyś wsadził rękę pod spódniczkę, no któż by nie chciał. Jestem pewien, że teraz panienki, jedna przez drugą, na wyścigi będą sobie przypominać, jak to były molestowane. No to żadne k…rwy nie są tak wynagradzane na całym świecie. Nie wiem jak nasz biedny kraj to wytrzyma

— skomentował całą sytuację. To za te słowa pani Katarzyna postanowiła pozwać publicystę. Okazało się, że wygrała sprawę. Michalkiewicz we wpisie na swojej stronie poinformował, iż nic nie wiedział o procesie ani wyroku w tej sprawie, ponieważ pisma sądowe były wysyłane na adres, pod którym nie mieszka od ponad 11 lat. Zorientował się w sytuacji dopiero, gdy pojechał do banku dowiedzieć się, dlaczego nie ma dostępu do swoich pieniędzy. Co jednak szokujące, Stanisław Michalkiewicz zdecydował się przy okazji ujawnić w swoim wpisie tożsamość ofiary księdza pedofilia. Publicysta prosi też o wsparcie finansowe swoich czytelników.

Sytuacja, w jakiej się znalazłem ma – jak powiedziałby Kukuniek – swoje „plusy dodatnie”, a właściwie jeden – że muszę długo żyć. Ma też jednak „plusy ujemne”, a właściwie jeden – że nie bardzo wiadomo – z czego

— napisał.

Wpis Michalkiewicza, a szczególnie ujawnienie przez niego tożsamości księdza pedofila, oburzyło dziennikarzy sympatyzujących z różnymi stronami sceny politycznej.

tkwl/Twitter/michalkiewicz.pl