„Dostęp do rzetelnej edukacji seksualnej warunkuje prawidłowy rozwój świadomości i budowania postaw u najmłodszych” - napisała na swoim profilu na Twitterze eurodeputowana Sylwia Spurek, która zwróciła się do KE z wnioskiem o udzielenie informacji odnośnie do działań ws. wprowadzania tzw. zdrowia i praw reprodukcyjnych. Jej słowa i działanie wywołały w sieci lawinę krytycznych komentarzy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Edukacja seksualna w szkołach? SONDAŻ IBRiS: Większość Polaków jest za. Ale to rodzice mają być głównym źródłem wiedzy
Sylwia Spurek zwróciła się do Komisji Europejskiej z pismem, w którym żąda informacji o działaniach KE odnośnie do jej działań w sprawie zapewnienia dostępu do nowoczesnej antykoncepcji oraz „rzetelnej edukacji seksualnej”.
Badania Europejskiego Forum Parlamentarnego ds. Populacji i Rozwoju dowodzą, że dostęp do środków antykoncepcyjnych w Polsce wynosi tylko 31,5 proc. To najmniej nie tylko w Unii Europejskiej, ale i w całej Europie. Warto przypomnieć, iż celem polityki spójności UE jest wyrównywanie różnic pomiędzy regionami Unii. W świetle Dyrektywy Rady 2004/113/WE z dnia 13 grudnia 2004 r. odmowę dostępu do dóbr i usług, gdy z natury swojej dotyczą one tylko jednej płci, należy uznać za dyskryminację ze względu na płeć
— wywodziła Spurek.
W Rezolucji z dnia 16 stycznia 2019 r. Parlament Europejski podkreślił, że odmowa zapewnienia usług dotyczących zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz związanych z nim praw, stanowi formę przemocy wobec kobiet i dziewcząt. W Rezolucji z dnia 13 lutego 2019 r. Parlament Europejski wezwał Komisję do włączenia promocji i poprawy zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz praw w tej dziedzinie do następnej strategii zdrowia publicznego
— dodała.
Spurek zwróciła się o udzielenie informacji, „na jakim etapie znajdują się prace na kolejną strategią zdrowia publicznego; czy Komisja włączyła kwestie promocji i poprawy zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz praw w tej dziedzinie do projektu tej strategii; czy państwa członkowskie biorą udział w przygotowywaniu strategii i jaki jest ich stosunek do kwestii promocji i poprawy zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego?”.
Dostęp do rzetelnej edukacji seksualnej warunkuje prawidłowy rozwój świadomości i budowania postaw u najmłodszych. Dziś pytam KE o jej działania w obszarze polityki na rzecz zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, która ma duży wpływ na zdrowie publiczne?
— napisała Sylwia Spurek na swoim profilu na Twitterze.
Wszystkie badania statystyczne pokazują, że kraje zachodnie objęte tzw. edukacją seksualną mają wzrost ilości niechcianych ciąż i obniżony wiek rozpoczęcia współżycia seksualnego. Zamiast uczyć odpowiedzialności, pobudza młodzież do przedwczesnych zachowań seksualnych…
— odpowiedziała jedna z internautek
Rzetelnej, a nie pedofilsko – tęczowej
— ripostował inny.
Załóż rodzinę i miej dzieci. Będziesz miała prawo je edukować. Od moich dzieci trzymaj się z daleka. Wasza „edukacja” to w istocie deprawacja
— oświadczył kolejny internauta.
Krowy też muszą być edukowane seksualnie aby nie pozwalały się gwałcić
— ironizował następny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kobiety jak zwierzęta?! Odlot Spurek: Krowy są gwałcone, by dawały mleko. Tutaj jest masa kobiet, one nie dają mleka po prostu. WIDEO
Pobudzenie u młodych i dzieci tej sfery to wstęp to pedofilii, to przekierowanie myślenia dzieci na sferę delikatną, naruszenie ich niewinności. Nieodwracalne skutki na przyszłość - człowiek ma być niewolnikiem popędu, to odejście od człowieka rozumu.
— brzmiał kolejny wpis.
Wygląda na to, że ideologia przysłoniła Sylwii Spurek rzeczywistość, skoro nie dostrzega ona związku edukacji seksualnej typu B i C ze wzrostem liczby niechcianych ciąż, aborcji oraz różnych patologii, z którymi borykają się społeczeństwa państw Zachodu. Pytanie, czy to tylko przypadkowe zaślepienie, czy celowe działanie wymierzone w polskie dzieci?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/472758-spurek-domaga-sie-w-ke-edukacji-seksualnej-dla-najmlodszych