Nie powiedział nic nowego. A przecież nikt chyba w wielkim tłumie tych, którzy przyszli, by go słuchać, nie żałował czasu spędzonego w trzy ciepłe październikowe wieczory w kościele Zbawiciela w Warszawie.
Już godzinę przed rozpoczęciem mszy świętej wszystkie miejsca siedzące w ławkach są zajęte, a i stojących powoli zaczyna brakować. Piętnaście minut przed rozpoczęciem liturgii w zakrystii pada decyzja: rezygnujemy z procesji, bo nie przejdziemy przez tłum.
Rekolekcje…
Żywe Słowo
Mówi o potrzebie bliskości drugiego, ale i o trudzie miłowania. Mówi o małżeństwie jako relacji kobiety i mężczyzny, w której przede wszystkim jedno drugiemu oddaje swoje słabości i mankamenty w poczuciu bezpieczeństwa i zaufania. Mówi i młodzi ludzie go słuchają.
We współczesne opowieści, ubarwiane anegdotami, zręcznie wplata odwieczne Prawdy Boże.
Fenomen
Sam czasem określa siebie wędrownym kaznodzieją. Pisze książki, nagrywa audiobooki.
Najbardziej może znany jest jako duchowny-youtuber, gość, który nagrywa filmiki i puszcza je w Necie. Jego wideo-dziennik internetowy „Langusta na palmie” ma ponad pół miliona subskrypcji. Ludzie lubią go słuchać, bo mówi ujmująco i barwnie. Ma ogromne poczucie humoru. Za to także jest kochany. Mówi prosto o sprawach nader zawiłych – takie ma się wrażenie.
Przez dwa wieczory byłam częścią niezwykłego tłumu w kościele na tzw. „Zbawiksie”. Nie będę tu snuć typowej refleksji socjologicznej, choć dla socjologa każde religijne spotkanie potrafi być frapujące. Nie byłam tam jako bezstronny obserwator.
Przechytrzył Internet?
Szustak. Ojciec Adam Szustak – jeden z najpopularniejszych rekolekcjonistów oraz polskich youtuberów.
Internet bezlitośnie kradnie nasze dzieci. I nasze życie. Zmienia naszą psychikę, wrażliwość, wykoślawia wspólne relacje. Jest przestrzenią, w której zamęt sam się sieje. Dla chrześcijaństwa na pewno stanowi wyzwanie – tak, jak kraje gdzie jedzie się na misje. Przeczytałam, że o. Adam powiedział, że YouTube jest jedną z największych ambon świata i on postanowił to wykorzystać. Spotkałam też komentarz, że vlog Szustaka w tych naszych „pokręconych czasach” jest jak światełko w tunelu.
A jednak tak całkiem przed wątpliwościami się nie uchroniłam, także przed pytaniami, co przyciąga tych młodych ludzi? Mimo atmosfery skupienia i modlitwy kołatał się we mnie lekki dystans wobec księdza, który – było, nie było – często najpierw postrzegany jest jako internetowy celebryta.
Boże Prawdy
Ojciec Szustak głosi Ewangelię. Od lat. W Warszawie, w kościele Zbawiciela przyznał, że w zasadzie w kółko opowiada to samo. Nieustannie opowiada o miłości, o kochaniu, potrzebie kochania i potrzebie bycia kochanym.
I niech tak jest. Niech powtarza. To trzeba w kółko powtarzać, bo dzisiaj świat rozmazuje podstawowe znaczenia ludzkiego życia, atakuje swe własne fundamenty, rozrywa więzi, pozbawia wiary w trwałość uczuć, każe preferować sukces zawodowy nad wzajemną duchowość, nad solidarność międzyludzką.
Motywem przewodnim rekolekcji warszawskich było…
Serce
W czasach tak hołubiących indywidualną wolność, tak pielęgnujących nacisk na jednostkowe wyjątkowości, jakże trudno jest popatrzeć w swoje własne serce. W domyśle chodzi oczywiście o duszę. Relacja z samym sobą w świecie, który wszystko rozgrzesza i wszystkim kusi, paradoksalnie bywa nie do udźwignięcia. Ale sytuacja nie jest beznadziejna, bo – przypomina o. Szustak – mamy wzór serca Jezusa. Ostatniego dnia o. Adam nauczał, jak patrzeć w swoje serca wzajemnie.
Spodziewałem się tłumów, ale nie spodziewałem się takiej atmosfery, takiej modlitwy, takiego milczenia w kilkutysięcznym tłumie
— mówi ks. Piotr Rymuza, duszpasterz akademicki DA Sandał w Warszawie, gdzie o. Adam Szustak głosi właśnie rekolekcje. Tłumy młodzieży są tak wielkie, że chwilami zablokowały przejazd tramwajów (stacja7.pl).
Felieton Katarzyny Zybertowicz ukazał się w nr 43/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/471244-w-kolko-to-samo