Trudno wyobrazić sobie coś bardziej makabrycznego! Drag queen Blair Black odegrał w pubie kanibalistyczną aborcję. Tym satanistycznym happeningiem świętował Halloween. I choć większość osób na tak jednoznacznie upiorną manifestację reaguje odrazą, problem leży znacznie głębiej. W oswajaniu aborcji, której media nie tylko nie chcą nazywać zabijaniem dzieci nienarodzonych, ale promują ją jako zjawisko pozytywne i pożądane. „Gazeta Wyborcza” ma tej kwestii wyjątkowe zasługi. Ostatnio przekonuje wręcz, że „aborcja jest bezpieczniejsza od porodu”.
Satanistyczny happening szokuje i odrzuca. Trudno jest obejrzeć w całości tę kanibalistyczną makabrę. Rzecz jednak w tym, że to tylko jeden z elementów przesuwania granic społecznej odporności. Mamy stawać się coraz mniej wrażliwi i obojętni.
Chyba każdy zdrowy człowiek po obejrzeniu tej upiornej makabreski czuje odrazę. Poziom zła, jaki emanuje z tego popisu całkowicie odrzuca. Czy jednak zdając sobie sprawę czym jest aborcja, nie powinniśmy reagować podobnie? Niestety od dziesięcioleci środowiska lewicowo-liberalne usilnie pracują nad tym, byśmy zobojętnieli. Każdy akt przebudzenia, każda próba społecznego uświadamiania, kończy się potężną próbą zmiażdżenia ludzkiej wrażliwości. Dokładnie tak zadziałała machina na wieść o nadchodzącej premierze filmu „Nieplanowane” – ukazującym prawdę o aborcji, opowiedzianej przez kobietę, która całe lata pracowała w organizacji aborcjonistycznej.
Film wchodzi na ekrany polskich kin jutro, ale „Gazeta Wyborcza” i środowiska feministyczne od kilku dni robią wszystko, by zablokować projekcje.
CZYTAJ WIĘCEJ: Feministki są wściekłe! Wzywają do bojkotu filmu „Nieplanowane”: Embriony są ważniejsze od gwałconych przez księży dzieci?
Szokujący jest poziom kłamstwa, który „Gazeta Wyborcza” wtłacza w swoje teksty, by zindoktrynować czytelników. Panie z tzw. „Aborcyjnego Dream Teamu” przekonują, że film jest oszustwem, ponieważ „płód w 13. tygodniu ciąży nie potrafi „uciec” przed narzędziami” i nie ma zdolności fizjologicznej do odczuwania bólu do co najmniej 24. tygodnia ciąży. Myślenie życzeniowe proaborterek jest oczywistą brednią. Podobnie jak to, że przemysł aborcyjny nie jest maszynką do zarabiania pieniędzy. Do czego więc? Swoją propagandą starają się poszerzyć grupę zainteresowanych.
Wszystkie badania naukowe potwierdzają, że aborcja jest bezpieczna, że jest nawet bezpieczniejsza od porodu
— przekonują, krytykując film za to, że ukazuje aborcję jako „coś dramatycznego, niezwykle bolesnego i krwawego”.
Aborcja jest jedną z najbezpieczniejszych procedur medycznych w Stanach Zjednoczonych a prawdopodobieństwo powikłań jest mniejsze niż przy kolonoskopii lub ekstrakcji zęba mądrości - powiedziała Villavicencio „HuffPost”
– przekonują feministki w „Wysokich Obcasach”. Ubolewają też nad losem pracowników klinik aborcyjnych, którzy stają się celem gróźb czy prześladowań.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przerażające! „Aborcyjny Dream Team” atakuje na łamach „WO” proliferski film: „Aborcja prawie zawsze przynosi ulgę…”
Nie pierwszy raz „Gazeta Wyborcza” nachalnie promuje i oswaja z zabijaniem dzieci nienarodzonych. Nie ma tam ani słowa o dramacie – nie tylko nienarodzonego dziecka, ale o dramacie rodziny, która zostaje z syndromem poaborcyjnym. Okazuje się bowiem, że syndrom dotyka nie tylko kobiety, które zdecydowały się na usunięcie dziecka, ale także ojców.
Istnienie syndromu postaborcyjnego potwierdza Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów, które w 1987 roku dokonało rozróżnienia dwóch zespołów zaburzeń, jakie mogą wystąpić po aborcji. Z przeprowadzonych badań wynika, że PAS (syndrom postaborcyjny) nie zależy od światopoglądu, wyznania, ani wrażliwości moralnej kobiety. U niektórych pojawia się od razu, u innych zaczyna się dopiero kilka lat po aborcji, najczęściej w okresie klimakterium. Czasem może go wywołać urodzenie następnego dziecka lub niezdolność do jego urodzenia. Jakie są objawy? Duży niepokój, którego przyczynę trudno sobie uświadomić, niezadowolenie z życia bez obiektywnych przyczyn, brak sensu życia, poczucie beznadziei, depresja. Syndromowi postaborcyjnemu towarzyszą też zaburzenia relacji z najbliższymi, niechęć do współżycia seksualnego, silne lęki, koszmary senne. Zespół ten może towarzyszyć kobiecie aż do śmierci. Ale te dramatyczne konsekwencje aborcji towarzyszą także mężczyznom.
Według badań opublikowanych w 1985, przez dr Speckhardt na Uniwersytecie Minnesota spośród kobiet, które przeszły aborcję:
100% — doświadczało smutku, poczucia utraty; 92% — przeżywało poczucie winy; 85% — było zaskoczonych intensywnością smutnych przeżyć postaborcyjnych; 81% — odczuwało obniżone poczucie własnej wartości; 81% — miało świadomość doznania krzywdy; 81% — wciąż myśli o abortowanym dziecku; 73% — cierpiało na depresję; 73% — czuje się nieswojo w obecności niemowląt i małych dzieci; 73% — odczuwa niemożność rozmawiania o przeżytej aborcji; 69% — przeżywa niechęć do współżycia seksualnego; 65% — miało tendencje samobójcze; 61% — zaczęło nadużywać alkoholu; 31% — podejmowało próby samobójcze; 23% — przeżywało skrajnie ciężkie poczucie winy.
Podobne badania przeprowadzone w 1985 roku w prywatnej klinice Mount Sinai School of Medicine. Spośród badanych 46% przyznało, że aborcja stała się przyczyną największego kryzysu w ich życiu, 48% stwierdziło, że relacje z ojcem zabitego dziecka zmieniły się znacząco na niekorzyść lub wprost załamały się, a u 33% kobiet wystąpiły zaburzenia seksualne. 52% odczuwa smutek, poczucie pustki, rozdrażnienie, całkowity brak radości z życia.
O ile kilkadziesiąt lat temu, przed wynalezieniem USG i innych zdobyczy medycyny, można usprawiedliwić nieświadomość zwolenników aborcji, o tyle dziś powielanie proaborcyjnych mitów należy uznać za oczywiste kłamstwo. Aborcja to zabijanie. I choć dzieci nienarodzone często nie mają możliwości zabrania głosu przed decyzją ich matek, naszym obowiązkiem jest zajrzenie do ich świata. Idźmy na „Nieplanowane”. Zobaczmy go…
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/470984-happening-aborcyjny-szokujeale-jej-oswajanie-rownie-upiorne