Znamy coraz więcej szczegółów sprawy burmistrza Włoch:
Wtorek, ok. godz. 17.00, Raszyn. Do luksusowego samochodu Artura W. podjeżdża Serbie B, który wrzuca,przez otwarte okno auta W., reklamówkę z 200 tysiącami złotych. Panowie rozjeżdżają się bez słowa. Artur W. jedzie kilka ulic dalej, wprost do garażu swojego teścia. Biznesmen wyrusza do Warszawy. Wchodzi do restauracji „Menera”. Tam zatrzymują go funkcjonariusze CBA, mimo prób sprzeciwu ochroniarzy tureckiego biznesmena. Artur W. zatrzymany został w garażu teścia.Jest zdenerwowany. Czy płakał, jak sugerują niektóre media? Był pobudzony i zdenerwowany. Nie ma się czemu dziwić. Jego kariera polityczna dobiegła końca.
W tej sprawie szczegóły są ważne, ale jeszcze ważniejszy jest kontekst. Właściwie trzy konteksty.
Pierwszy to Polski krajobraz. Wywalone w szczerym polu olbrzymie osiedla, bez sensownego dojazdu, z dala od szkół, usług, czegokolwiek. Osiedla, które wpływają na całe swoje otoczenie, zapychając drogi dojazdowe dotychczasowym mieszkańcom, zamieniając wioski i wioseczki w ni to miasto, ni to wieś. Także wiejskie gminy pod dużymi miastami, zabudowywane nie tylko domkami jednorodzinnymi, ale także szeregowcami, mini-osiedlami, a czasem i wielkimi osiedlami, zmieniające piękne okolice w coś trudnego do określenia, w miejsca coraz trudniejsze do życia. Wreszcie, coraz mniej potrzebne wielkie galerie handlowe, będące niczym bomba atomowa dla wszystkiego, co funkcjonuje w najbliższej i bliskiej okolicy przed ich pojawieniem się.
I tak dalej, i tak dalej. Nie trzeba dużo pisać, wystarczy rozejrzeć się. Gołym okiem widać decyzje, których sensowności nie da się inaczej wytłumaczyć niż przywołując Sabriego B. i Artura W.
Drugi kontekst. Język, który znamy na pamięć. Swoista ideologia samorządowa, wtłaczana do głów od 30 lat. Tam, na dole, wiedzą najlepiej, czego potrzeba lokalnej społeczności. Tam, na dole, rządzą szlachetni, przejęci losem swojej małej ojczyzny gospodarze gmin i miast(tacy też naprawdę istnieją, ale nie są regułą). Trzeba im ufać. Dać jak najwięcej władzy, kompetencji, pieniędzy. Nie sprawdzać, nie pilnować, nie wymagać. Zlikwidować urzędy wojewódzkie. Zlikwidować przepisy ograniczające swobodę budowania. Niech każdy robi, co chce, w razie czego samorząd zareaguje. Bo przecież samorząd nie będzie bezczynnie patrzył, jak gmina dokonuje funkcjonalnego i estetycznego samobójstwa, prawda? Zanim ściągnie 100 tysięcy nowych mieszkańców, pomyśli, jak dojadą do pracy, prawda? Na pewno i on ceni piękny krajobraz, spójność kulturową budownictwa, elementarny ład przestrzenny. Musi cenić!
Plan zagospodarowania przestrzennego pisany jest pod deweloperów i nie odbywa się to za darmo
— mówi portalowi wPolityce.pl Daniel Dziewit autor książki „Przeliczeni. Tajemnice galerii handlowych” oraz bloga Przeliczeni. Ale trzeba też dodać: także dlatego gminy nie uchwalają planów zagospodarowania przestrzennego. Po co mają sobie wiązać ręce?
Kontekst trzeci. Grzegorz Schetyna, 2 października 2016-go roku zapowiada likwidację CBA:
Ściganie przestępców to zadanie dla policji i służb, a nie dla polityków. Nie będzie naszej zgody na to, żeby powoływać nadpolicję, która dla wywołania strachu i paraliżowania swoich politycznych przeciwników przez aktualnie rządzących prowadzi działania operacyjne.
To nie są narzędzia demokratycznej władzy, Polska obywatelska takich narzędzi nie potrzebuje, dlatego kompetencje CBA przekażemy do specjalnego wydziału do walki z korupcją Centralnego Biura Śledczego Policji. Tam eksperci i policjanci będą się tym zajmować.
I puenta: Sławomir Neumann na taśmach ujawnionych przez TVP Info:
Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k…a. Naucz się tego, jak będziesz o czymkolwiek rozmawiał. Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k…a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/470738-afera-we-wlochach-to-dlatego-polska-wyglada-jak-wyglada