Kierownik katedry profesor Dagobert Macurek, przyszedł na Wydział nieco wcześniej niż zwykle. Zajęcia zaczynał o godzinie dziesiątej, ale postanowił przygotować jeszcze materiały poglądowe do wykładu, zawitał więc w szacowne mury swojej Almae Matris tuż po dziewiątej. Jakież wielkie było zaskoczenie profesora, gdy jeszcze na korytarzu zaczepił go młody prodziekan ds. ewaluacji, integracji i personalizacji dr hab. Medard Ochotny i wyraził chęć odbycia dłuższej rozmowy. Udali się więc do dziekanatu, zasiedli przy stole narad, a pani Krzysia wniosła po chwili tacę z kawą (z ekspresu!) i ciasteczkami. Medard Ochotny nie tracił czasu na kurtuazyjne wstępy i od razu przeszedł do rzeczy:
— Szanowny Panie Profesorze. Nigdy nie wątpiłem w wielki potencjał naukowy pańskiej Katedry. Zarówno pan, jak i pana pracownicy od lat zasypujecie nas publikacjami, zwłaszcza książkowymi. Zaskakuje ich ilość, ale także fakt, że wasze monografie cieszą się nie tylko uznaniem fachowców, ale są kupowane również przez czytelników spoza kręgów naukowych i osiągają duże nakłady. Wynika to zapewne z przystępnej formy i języka, ale także odpowiednio dobranej tematyki. Władze dziekańskie i rektorskie są bardzo zadowolone z waszej popularności. Ja jednak muszę wyznać całą prawdę. Otóż z punktu widzenia naszej uczelni, wydziału, a także z punktu widzenia pracowników pańskiej katedry wasze publikacje są po prostu bezwartościowe!
Profesor Dagobert Macurek pobladł a kawa, mimo, że umiejętnie zaparzona, zaczęła smakować mu jak pomyje. Był tak zaskoczony, że nie mógł wydusić żadnego słowa komentarza, co pozwoliło dr hab. Medardowi Ochotnemu spokojnie kontynuować rozpoczęty wywód:
— Przepisy dotyczące ewaluacji a wydane przez Ministerstwo (to ostatnie słowo dr hab. Medard Ochotny wymówił z odpowiednim namaszczeniem, ściszając przy tym nieco głos) pozwalają pracownikowi naukowemu w czteroletnim okresie ewaluacyjnym publikować tylko dwie książki, pan zaś wydał ich siedem. Złamał więc pan Przepisy Ministerstwa i nie dostosował się pan do slotów (to słowo, którego znaczenia profesor nie rozumiał, Medard Ochotny wymówił z kolei bardzo głośno) które otrzymała zarówno pańska dyscyplina jak i pan osobiście. Za nadliczbowe książki punktacja wynosi zero! Zero!!! Jest pan, panie profesorze szkodnikiem, wyrządzającym zło naszej uczelni i demoralizującym swoich współpracowników, którzy postępują podobnie jak pan!
Nie muszę dodawać, że ostatnie zdania zostały po prostu wykrzyczane. W dalszych częściach wywodu dr hab. Medard Ochotny podkreślił, że profesor Macurek i jego współpracownicy z powodu swojej lekkomyślnej postawy generują nawet punkty ujemne, gdyż nie wypełniają normy czterech publikacji odpowiednio przypisanych i wysoko punktowanych. A w takich wypadkach Ministerstwo w ramach kary skreśla publikacje innych pracowników, co może zaowocować katastrofą dla uczelni.
— Ale przecież ja mam także wydanych wiele dobrych artykułów w czasopismach - jęknął przerażony profesor Macurek.
— To tylko profesorowi tak się wydaje – z nutą triumfu oznajmił Medard Ochotny. Cała pana katedra publikowała przez lata w pismach regionalnych. A te w zasadzie (z pewnymi wyjątkami) wysokich punktów już nie dostają. Tak, wiem, wiem, wiele artykułów opublikował pan w „Komunikatach z Warmii, Mazur i Powiśla”. Tak, oczywiście, to pismo wychodzące ponad 60 lat, na świetnym poziomie, w którym często pisali profesorowie Karol Górski, Marian Biskup, Wojciech Wrzesiński i wielu wielu innych. I co z tego (forte)? Ministerstwo uznało, że pismo to jako regionalne nie zasługuje na wysokie punkty. I nie panu profesorowi to osądzać! Roma locuta, causa finita (fortissimo)!
Profesor Macurek już tylko milczał a dr hab. Medard Ochotny ciągnął swoje wywody:
— Nie chce się chwalić panie profesorze, ale na przykład ja mam w dorobku kilka publikacji, drukowanych w pismach wychodzących na uniwersytetach amerykańskich, które to pisma zostały wycenione na 100 punktów. Ostatnio ukazał się mój artykuł pt. „Literackie motywy związane z heteronormatywną neurastenią chtoniczną w stanach asocjacji hiperbolicznej i kwantowej destrukcji libidycznej”. Wydało go czasopismo naukowe „Science and science” wychodzące na prestiżowym Uniwersytecie Terytorium Jukon w Whitehorse w Kanadzie. Tylko takie publikacje, wydawane w liczących się ośrodkach, zapewnią naszej nauce światową renomę a naszym uniwersytetom wysoki awans na Liście Szanghajskiej.
Te ostatnie słowa dr hab. Medard Ochotny wypowiedział wstając, co miało oznaczać, że rozmowa została zakończona. Wracając pośpiesznie do swojego pokoju, a by przygotować materiały na wykład profesor Macurek westchnął po cichu: - Dobry Boże, dziękuję, że zostały mi już tylko trzy lata do emerytury.
Prof. Wojciech Polak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/470333-wojciech-polak-profesor-macurek-i-ewaluacja-opowiadanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.