Historie niesłusznie skazanych osób zawsze szokują. Napawają niepokojem, nie pozwalają zasnąć. A co może czuć człowiek, który cieszy się wolnością połowicznie? Opuścił więzienie po 20 latach gehenny, a mimo to jego sprawa znów będzie wałkowana na nowo. Wciąż nie został prawomocnie uniewinniony, choć już dziś jest symbolem osób skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości. Wyobrażacie to sobie?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Przejmujące słowa. Arkadiusz Kraska dla wPolsce.pl: Trzeba walczyć do samego końca o swoją godność, o swoje życie
Podmienianie protokołów, przenoszenie dowodów, zastraszanie świadków, wreszcie pomijanie faktów, które mogły oczyścić Arkadiusza Kraskę z zarzutu zabójstwa dwóch mężczyzn feralnego 8 września 1999 roku. Tak wyglądało postępowanie, które doprowadziło – jak wiele na to wskazuje – niewinnego człowieka do blisko 20-letniego pobytu za kratami.
Wielkie pospolite ruszenie ludzi przejętych losem szczecinianina skazanego na dożywocie czyniło cuda. O sprawie Arkadiusza Kraski usłyszała cała Polska. Wielką robotę wykonała znana dziennikarka kryminalna Ewa Ornacka. W końcu, po wieloletnich bojach, Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła wniosek do Sądu Najwyższego o wznowienie postępowania i - w pierwotnej wersji – uniewinnienie mężczyzny. Sąd wstrzymał wykonanie kary i Kraska wyszedł na wolność.
I tu pojawiły się schody. Śledczy zmienili swoje stanowisko – wniosek nie dotyczył już uniewinnienia Kraski, a jedynie wznowienia postępowania. Natomiast gdy Sąd Najwyższy zobowiązał prokuraturę do zaprezentowania jednolitego stanowiska, śledczy wycofali się również z wniosku o wznowienie postępowania! Prokuratura Krajowa wystosowała zaskakujący komunikat:
Nie uzyskano żadnego dowodu wykluczającego dotychczasowe ustalenia sądu w sprawie Arkadiusza Kraski skazanego na dożywocie; w materiale dowodowym brakuje faktów i dowodów, które pozwalałyby na wznowienie postępowania.
Pytanie, dlaczego śledczy postanowili nagle lekką ręką przekreślić żmudny proces ujawniania prawdy o wydarzeniach sprzed kilkunastu lat. Jedynie brak zgody oskarżonego na wycofanie wniosku (na swoją korzyść, do czego ma prawo) sprawił, że sprawa trafi ostatecznie do ponownego rozpatrzenia, co też wcale nie oznacza automatycznego uniewinnienia.
Kraska wierzy w zwycięstwo, bo – jak podkreśla – po prostu jest niewinny. Ma za sobą wsparcie kochającej żony, wiernych przyjaciół i nieznajomych, którzy zdają sobie sprawę z ogromu niesprawiedliwości, jaki spotkał mężczyznę. Nie przysługuje mu jednak renta (nie został prawomocnie uniewinniony), a 20 lat wyjęte z życia, to bagaż z którymi musi się mierzyć bez pomocy państwa. Tego samego państwa, którego przedstawiciele zniszczyli mu życie w imię prawa.
Bez względu na ostateczny wyrok sądu, trudno nie pozbyć się wrażenia, że stanowisko prokuratury jest nader chybotliwe. Czy tak funkcjonuje sprawna machina państwa, której tryby miały zostać starannie naoliwione (tzw. reforma wymiaru sprawiedliwości)? A może znów nakarmiono nas personalną wojenką w imię zasady TKM ? Stabilność państwa i pewność prawa powinny być fundamentem bez względu na zabarwienie ideologiczne kolejnych ekip. Tego na przestrzeni ostatnich dwóch dekad brakowało i najwyraźniej nadal brakuje. A miało się coś zmienić, nieprawdaż?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/469482-sprawa-kraski-pokazuje-patologie-wymiaru-sprawiedliwosci