Dzisiaj już pewnie wszystko lub prawie wszystko wiadomo. Od wczoraj mnożą się komentarze, są podawane wyniki, exit polle i estymacje wyborcze. Felietonista szykujący swój tekst przed wyborami stoi zawsze w kłopotliwej sytuacji, a każde wyciąganie wniosków z sondaży (które tylokrotnie były mylne) może wyprowadzać w pole.
Można jednak zwrócić uwagę na pewien aspekt, w który osobiście wierzę i który, jak sądzę, jest niezależny od takich czy innych konkretnych wyników.
Otóż jest tak, że życie państw i narodów można widzieć jak życie jednostki – składa się na los tej jednostki nie tylko seria zdarzeń, ale też myśli, emocje, intuicje, wybory moralne. I jeśli ktoś jest wierzący, to także, a nawet przede wszystkim, kwestia duchowa. Ja sam nie mam wpływu na wiele spraw, życie toczy się często wbrew moim chęciom i wysiłkom. Im bardziej sobie samemu przypisuję moc sprawczą, tym bardziej będę nieszczęśliwy, gdy sprawy moje toczą się innym torem, niż to sobie zaplanowałem, wymarzyłem, a nawet już w głowie „wyreżyserowałem”. A z drugiej strony, im bliżej mi do takiej postawy, w której moją wolę i życie składam w ręce Boga, jemu powierzam całego siebie, nie tylko to, co ze mną będzie, lecz także to, co czuję, o czym myślę, czego pragnę: tym lepiej żyję, tym łatwiej uśmiecham się do świata. Niezależnie od tego, co się dzieje. A życie uczy, że i sukces, i porażka to takie same ułudne stany, które w ostatecznym rachunku niewiele mogą znaczyć. W tym ostatecznym rozrachunku liczą się wartości herbertowskie.
Podobnie jak na życie swoje, patrzę też na losy ojczyzny. I ufam, głęboko ufam Bożej Opatrzności – że ta nad nami, Polakami, czuwa.
Bo tyle, cośmy złego w dziejach zaznali, mało który naród doznał. Tyle krwi, łez, rozbiorów, niesprawiedliwości, więzień, wywózek, łapanek, obozów, łagrów, ubeckich katowni… A jednak myśmy to przetrzymali. Przetrzymaliśmy dzięki sile Ducha. Dzięki wierze. I dzięki opiece Najwyższego. Może więc nie tylko wyborcze kampanie, nie billboardy, nie spoty i wystąpienia, nie wyborcze sukcesy czy porażki kształtują naszą rzeczywistość? Może jest tak, że to modlitwa daje największą siłę? I wiara nie tylko w to, że Opatrzność istnieje, ale też, że czuwa nad nami?
Felieton ukazał się w numerze 41/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/469143-opatrznosc