Pracująca w przeszłości jako dyrektorka w amerykańskiej organizacji zarządzającej klinikami aborcyjnymi Planned Parenthood Abby Johnson udzieliła wywiadu Marcie Brzezińskiej-Waleszczyk, redaktorce portalu Aleteia. Opowiedziała o tym, jak stała się zwolenniczką ochrony życia. Abby Johnson jest autorką książki, na podstawie której powstał film „Nieplanowane”.
Nie mogę uwierzyć, że moje życie zostało opowiedziane w filmie, że widzowie oglądają i analizują to, co we mnie było najgorsze, ale też dostrzegają moją wrażliwość. Poniekąd otwieram się po raz kolejny. Ale, kiedy patrzę na to z dystansu, czuję także, że jest w tym coś wyjątkowego. Przecież moja historia to również opowieść o miłości Boga i o cudach, jakie zdziałał w moim życiu
— powiedziała w wywiadzie Abby Johnson. Kobieta opowiedziała, jak to się stało, że przestała być zwolenniczką aborcji.
W zasadzie to był proces. Zaczęło się już wtedy, gdy moja przełożona naciskała na mnie, by w mojej klinice wzrosła liczba aborcji. Z jej punktu widzenia chodziło po prostu o wzrost dochodów Planned Parenthood, bo aborcje to najbardziej korzystna finansowo usługa. Kolejnym etapem, gdy pojawiły się wątpliwości, była zapowiedź jednej z partnerskich klinik, że powstanie ośrodek, w którym aborcje będą wykonywane po 24. tygodniu ciąży. Do późnych aborcji byłam zawsze nastawiona negatywnie i w mojej klinice takich w ogóle nie wykonywano. Natomiast ten moment, w którym wzięłam udział w aborcji, to był już punkt kulminacyjny. Gdy zobaczyłam, co dzieje się z dzieckiem na ekranie ultrasonografu, gdy lekarz wprowadził do macicy kaniulę, wiedziałam już, że nie mogę dłużej pracować w Planned Parenthood
— mówiła.
To była chwila, w której zobaczyłam, jak malutkie dziecko rozpaczliwie walczy o swoje życie. Zrozumiałam wtedy, że sprzedawałam innym kobietom kłamstwa. Prawda jest taka, że gdy kobieta zachodzi w ciążę, w jej macicy naprawdę powstaje życie, tam pojawia się człowiek. Biorąc udział w aborcji, widziałam, jak to życie umiera. Widziałam to na własne oczy
— podkreśliła.
Abby Johnson podkreśliła, że z jej rozmów z kobietami, które podejmowały decyzję o aborcji wynika, że tak naprawdę kobiety nie chcą aborcji.
Miałam do czynienia z kobietami, które podejmowały decyzje o aborcji. Często z nimi rozmawiałam, byłam ich konsultantką. Opisałam wiele takich rozmów w swojej książce. Jakie są moje wnioski? Kobiety nie chcą aborcji. Nawet jeśli się na nią decydują, to nie jest żaden wybór. Nie ma czegoś takiego jak postawa „pro-choice”. Ich decyzja o aborcji wynika raczej z braku wyboru. W wielu przypadkach chodzi o brak środków na utrzymanie dziecka, brak wsparcia ze strony bliskich, które jest potrzebne każdej kobiecie w ciąży i po urodzeniu dziecka. Towarzyszy temu presja innych osób, które zamiast pomóc takiej kobiecie, namawiają ją do aborcji, czyli odrzucenia dziecka
— mówiła.
Johnson stwierdziła, że to miłość wyprowadziła ją z Planned Parenthood.
Mogę śmiało powiedzieć, że to miłość wyprowadziła mnie z kliniki aborcyjnej
— powiedziała.
tkwl/pl.aleteia.org
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/468046-prawda-o-aborcji-zobaczylam-jak-dziecko-walczy-o-zycie