Za szczególny przykład niesprawiedliwości społecznej uważałem zawsze akcję afirmatywną. Kojarzy się ona z przyjmowaniem w USA na wyższe uczelnie większej – niż wynikałoby to z intelektualnych przymiotów – liczby Murzynów, kosztem białych. W rzeczywistości inżynierię społeczną od lat 60. XX w. stosowano w Ameryce znacznie szerzej, dotyczyła nie tylko czarnych, lecz też kobiet, i nie tylko edukacji, lecz również zatrudnienia – rząd zmuszał prywatne firmy do poszukiwania specjalistów pochodzących z grup mniejszościowych. Skutek był łatwy do przewidzenia: poziom absolwentów uczelni i wydajność amerykańskich firm w tamtych czasach się obniżyły, a kraje dalekiej Azji zaczęły dystansować USA.
Ale nie wchodźmy w historyczne i egzotyczne szczegóły, dość przypomnieć, że i komuniści w Polsce stosowali tę metodę: na studia przyjmowano mniej inteligentnych kandydatów tylko dlatego, że dorzucano im punkty za pochodzenie – chłopskie lub robotnicze.
Za akcją afirmatywną tęsknić zacząłem dopiero w czasie lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dausze, kiedy zobaczyłem startujących w kolejnych biegach reprezentantów Francji, Niemiec, Włoch… Wszyscy byli Murzynami, w najlepszym razie Mulatami. W swoich narodowych barwach skóry startowali chyba tylko Polacy, Ukrainiec i Japończyk.
Nie mam nic przeciwko kolorowym. Niech im Pan Bóg da sportowe sukcesy i krzepę. Oraz inteligencję. Ale to nie jest sprawiedliwe, że kraje, w których mieszka przeważająca większość białych, wystawiają w zawodach przedstawicieli mniejszości. Tak, wiem, że kolorowi biegają szybciej, mają lepiej do tego przystosowane organizmy, lepiej niż biali rozwinięte kości i mięśnie.
Ale przecież biali w USA przed akcją afirmatywną też byli lepiej przygotowani do studiów, inteligentniejsi, nie tak leniwi jak kolorowi. A jednak wielu z nich odebrano szansę na edukację, aby dowartościować Murzynów.
Myślę, że to jest moment na interwencję bardzo ważnych działaczy sportowych federacji – lekkoatletycznej i innych. Jeśli nie chcemy segregacji rasowej – czyli organizowania oddzielnych mistrzostw dla białych i kolorowych – trzeba czym prędzej dowartościować tych, którzy w wielu dyscyplinach (szczególnie biegach, ale przecież jest parę innych, choćby koszykówka) stali się mniejszością. Nadeszły czasy, gdy na specjalne traktowanie zasługują biali.
Felieton ukazał się w tygodniku „Sieci” nr 40/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/468027-narodowe-barwy-skory