Pod koniec sierpnia rozpoczął się w Holandii precedensowy proces o eutanazję, która od kilkunastu lat jest w tym kraju legalna.
Lekarka przeprowadziła eutanazję kobiety z zaawansowaną demencją. Prokuratura zarzuca pani doktor, że ta nie zrobiła wystarczająco dużo, aby upewnić się, czy chora rzeczywiście chce zakończyć życie. Kobieta od lat cierpiąca na chorobę Alzheimera, która wcześniej zgodę na eutanazję wyraziła, nieoczekiwanie podczas zabiegu zaczęła stawiać opór. Lekarka jednak procedury nie przerwała. Przy wsparciu męża i córki pacjentki, którzy chorą przytrzymywali, do końca podała śmiertelny zastrzyk.
Względnie poczytalni?
Wygląda na to, że dla Holendrów punkt ciężkości wcale nie leży w tym, czy człowiek w ogóle może decydować kiedy, komu i jak odebrać życie – przecież to humanitarny akt skrócenia cierpienia.
Prokurator wcale nie zarzuca lekarce złej woli i nie domaga się jej ukarania. Chce jedynie ustalić, czy lekarka należycie upewniła się, że pacjentka w momencie zabiegu chciała umrzeć.
Proces toczy się w celu określenia dokładniejszych ram prawnych na przyszłość. Chodzi o doprecyzowanie procedur na tyle, aby było możliwe określenie momentu, do którego trzeba konsultować się z chorymi na demencję. To znaczy, ustalić do kiedy chorego traktuje się jeszcze jako względnie poczytalnego, osobę na tyle kompetentną umysłowo, by jej decyzje uznawać za wiążące.
Chorzy często w początkowej fazie choroby wyrażają wolę skorzystania z eutanazji, jeśliby w wyniku postępu choroby miało dojść do sytuacji, że ich życie dla nich samych i dla osób bliskich staje się nie do zniesienia. „Kłopotem” jest to, że w późniejszych fazach mogą mieć inne przemyślenia. Zdarza się, że chorzy wbrew wcześniejszym deklaracjom, bronią się przed tym ostatecznym krokiem, który ma zakończyć ich życie.
Procedury
Prawo ma uregulować to, co samo w sobie jest moralnie wątpliwe. Przepisy mają niejako poświadczyć, że eutanazja nie jest efektem nadużycia władzy nad życiem i śmiercią, ale humanitarną, wykonywaną z poszanowaniem świadomej woli, cywilizowaną metodą walki z cierpieniem.
Ale jak te ramy jednoznacznie i bezdyskusyjnie ustalić? Czy mimo postępu medycyny wiemy faktycznie wystarczająco dużo na temat ludzkiej woli życia? Czy możemy być pewni, że poza chorym ciałem i umysłem, nie ma niczego więcej, co należałoby wziąć pod uwagę? Czy na pewno tak dobrze znamy naturę ludzką, by uzurpować sobie prawo do przesądzania – tylko na podstawie umownych procedur – o zakończeniu ludzkiego życia?
GAFA, by nie było gafy
GAFA - to coraz częściej spotykany skrót, od pierwszych liter nazw czterech cybergigantów: Google, Amazon, Facebook i Apple.
Google - najpopularniejsza przeglądarka, której ambicją jest skatalogowanie wszystkich możliwych informacji i udostępnianie ich za pomocą Internetu. Amazon - zajmujący się handlem elektronicznym gigant, także pragnący handlować wszystkim. Facebook - portal społecznościowy, w ramach którego użytkownicy mogą się dzielić wiadomościami, zdjęciami etc. tworząc sieci towarzyskich powiązań – najpotężniejsze medium w dziejach ludzkości. I Apple - korporacja projektująca i produkująca elegancką elektronikę użytkową. A jaki GAFA ma związek z eutanazją?
Giganty cyberświata już „optymalizują” nasze życie, przełamują granice, promują wolność od tradycji, od religii, od przesądów, od (tradycyjnej) rodziny. Podsuwają nam aplikacje mówiące, jak jeść, jak uprawiać sport, z kim się spotykać. To algorytmy mają pokazać, na czym polega naprawdę dobre życie. Takie nadzieje są głoszone.
Wystarczy ponoć zebrać odpowiednią ilość danych o życiu człowieka i posiadać bazę miliardów użytkowników, aby móc tworzyć uniwersalne profile psychologiczne, algorytmy zachowań, modele procesów, toków myślenia etc. By wyznaczyć cyfrową prawdę.
Dysponowanie wiedzą, która oferuje niemal boski wgląd w naturę ludzkiego świata, daje pokusę zarządzania nim. Z tej perspektywy ustalenie momentu, w którym nasza wola życia jest jeszcze poczytalna, chyba nie powinno już żadnych sędziów głowić.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 37/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/465175-niepoczytalna-wola-zycia