Największy wydawca polskich komiksów zaprosił elitarne grono polskich rysowników do narysowania własnych wersji ikonicznych bohaterów takich jak Superman czy Batman. Wśród najlepszych znalazł się m. in. Jakub Kijuc, który w swoich autorskich pracach krytycznie podchodzi do ideologii LGBT czy feminizmu. Jego obecność wśród autorów wywołała skrajną tęczową histerię. Histerię pełną insynuacji, obelg i zwyczajnych kłamstw. Mechanizm jest ciągle ten sam.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Nagonka na artystę za komiks o LGBT. Kijuc: Nikogo nie atakuję, przedstawiam walkę ze złem i z grzechem
Tęczowa aureola w obrazie Matki Bożej Częstochowskiej? Super. Parodiowanie z durszlakiem na łbie Mszy Świętej. Pewnie. Tworzenie cipkomaryjek – Och! Jaka wolność. Jaka odwaga.
Każde wulgarne świństwo, które normalny człowiek nazwałby chamstwem i buractwem w środowiskach „tęczowej zarazy” są po prostu „wyrazem artystycznej wolności”. Oczywiście, jak wiadomo, na jakąkolwiek artystyczną wolność jest koncesja. Boleśnie o tym przekonują się kolejne osoby. Tym razem padło na rysownika Jakuba Kijuca.
Polacy rysują znanych Superbohaterów
Piotr Cieśliński, Zbigniew Kasprzak, Adam Kmiołek, Piotr Kowalski, Tomasz Larek, Katarzyna Niemczyk, Marek Oleksicki, Grzegorz Przybyś, Marianna Strychowska, Przemysław Truściński i Jakub Kijuc.
Tych rysowników wydawnictwo Egmont postanowiło wyróżnić w ramach akcji Polscy artyści rysują bohaterów DC Comics!. Każdy z artystów rysował kultowe postacie na tle polskich miast. Tym sposobem zobaczymy m. in. Batmana w Łodzi, Aquamana obok gdańskiego Neptuna, a Superman będzie latał nad Lublinem. Wszystkie polskie okładki mają zostać zaprezentowane podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, gdzie jednym z wydarzeń będzie otwarcie wystawy „Sztuka DC. Świt Superbohaterów”. Większość rysowników zaangażowanych w akcję odwiedzi MFKiG i spotka się z festiwalową publicznością.
W momencie kiedy ogłoszono, że gościem zaproszonym jest także Jakub Kijuc, natychmiast wylano morze hejtu na organizatorów festiwalu i samego autora. Lewicowi działacze i część środowiska komiksowego protestują na stronie festiwalu i wszystkich innych branżowych forach, oskarżając jednocześnie Kijuca o wszystkie rodzaje nienawiści.
Kim jest Jakub Kijuc?
„Skoro znany to czemu go przedstawiasz” – ktoś mi zarzuci sugerując się tytułem. Otóż popełniam ten akapit dla osób, które nie interesują się sztuką komiksu. Jakub Kijuc to autor serii komiksowych Konstrukt, Jan Hardy czy Ognik.
Do magazynu „OZEON” tworzy w komiksową serię dla dzieci Dąb Bartek. Kijuc w swoich komiksach propaguje patriotyzm, przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej i w artystyczny sposób pokazuje zagrożenia płynące z neokomunizmu, ideologii LGBT czy feminizmu. Ostatnio stworzył alternatywną okładkę Wysokich Obcasów, która w oryginale pokazywała uradowane panie po aborcji (tzw. aborcyjny dream team). Kijuc przedstawił kobiety jako Zombie i przerobił tytuł gazety na ZŁO. W swoich pracach jednak nigdzie nie nawołuje do nienawiści, ani agresji fizycznej.
Histeryczna agresja
„Moje marzenie z dzieciństwa zostało spełnione. Narysowałem Supka dla DC, po wszystkim cieszyłem się jak dziecko.” – czytamy na stronie Kijuca.
Z kolei w komentarzach pod zapowiedzią artysty na festiwalu komiksowym - „Homofob!”, „Antysemita!”, „Mizogin!”, „Katol!” oraz apele o reakcje organizatorów i wydawców. Jednym słowem w sekundę po ogłoszeniu, że Kijuc będzie rysował Supermana i pojawi się na MFKiG, rozpętało się tęczowe piekło.
„Czy Pan Kijuc będzie mieć spotkanie autorskie, na którym będzie znów opowiadać jak mocno modli się o eksterminacje gejów i lesbijek?” – to jeden z setek postów, które pojawiły się na facebooku, po ogłoszeniu Kijuca na MFKiG. W Magazyn Kreski (który udaje forum kulturalne) pojawił się z kolei wulgarny tekst, gdzie sugeruje się Kijucowi wszystkie „anty” włącznie z popularnym i lubianym na lewicy wyimaginowanym prawicowym antysemityzmem. Trzeba przyznać na marginesie, że zarzucanie wyznawcy Jezusa nienawiści do Żydów jest pewnego rodzaju absurdu, którego nie rozumiem, ale doszukiwanie się u lewicowca choć cienia logiki mogłoby być równie dobrą karą dla Syzyfa. Wszystko oblane sosem z szyderstw i obelgami. Na wszystkich większych forach dotyczących komiksów jest ta sama jazda. Z szacunku dla twórcy pominę też podnoszone larum przez kilku zazdrosnych chłystków z branży, którzy dołączyli się do chóru trolli formując podobne zarzuty. Wśród nielicznych głosów poparcia dla Kijuca pojawiły się też słuszne obawy: - Czy nie będąc homofobem mogę zostać zlinczowany za podanie panu Kijucowi komiksu do podpisania? – czytamy na forum. Sam z kolei zadałem sobie pytanie: Z jakiego powodu jakaś mniejszość seksualna będzie mi (i innym fanom o konserwatywnej wrażliwości) blokować dostęp do ulubionego artysty?
Wzór na wykluczanie
Jeszcze nie ostygła sprawa prof. Nalaskowskiego, gdzie dziennikarze „Newsweeka” już sugerują, że w normalnych krajach to Panem Profesorem powinna zająć się prokuratura, a już kolejna osoba naraża się na ostracyzm środowiskowy. Aczkolwiek sprawa Kijuca jest groźna dużo bardziej niż prof. Nalaskowskiego przynajmniej z dwóch powodów.
Po pierwsze dlatego, że sprawa dzieje się gdzieś na obrzeżach dyskusji o kulturze, którą prawica od dawna przegrywa. Komiks jest sztuką, która w naszym kraju wciąż uchodzi za coś niskiego i u przeciętnego Polaka jest mylnie odbierana jako forma wyrazu zarezerwowana dla dzieci. Sprawa z prawej strony nie nabrała żadnego medialnego wydźwięku, a pokazuje bardzo dobitnie, że agresorzy LGBT uzurpują sobie już prawo do dyktowania co można, a czego nie można czytać. Lewica tylnymi drzwiami chce wprowadzić listę autorów zakazanych, która będzie tylko się powiększać.
Tymczasem Superman Kijuca nie czyni nic nadzwyczajnego. Po prostu unosi się nad Lublinem.
Sukces artysty jest niepodważalny, ale okazuje się, że spełnianie marzeń i osiąganie wyżyn zawodowych ma być pod ścisłą kontrolą tych, którzy mają „słuszne” poglądy. To kolejna granica, która jest niezauważalnie przekraczana. I to jest ten drugi powód.
Tak oto na tacy przedstawia się mechanizm niszczenia debaty publicznej przez rozchwianą emocjonalnie grupę ludzi. Najpierw ustawia się chłopca do bicia, któremu przykleja się bezpodstawnie gębę homofoba, albo mizogina. Później rozkręcana jest histeria, w której to agresorzy LGBT przedstawiają się jako ofiary losu. Udają, że oto żadnej ideologii LGBT nie ma, choć są wszelkie podstawy, żeby tak właśnie twierdzić, a później to już rozpoczyna się jazda bez trzymanki, gdzie uaktywniane są wszystkie lewackie organizacje i apele o usuwanie każdego, kto się nie podporządkuje. Do tego jeszcze usłużni dziennikarze z mainstreamu lewicowo-liberalnego, którzy napiszą kilka artykułów jaka to słuszna jest walka o postulaty uciskanej mniejszości seksualnej i voila. Gotowe.
Lewica od lat straszy wyimaginowanym faszyzmem, który już puka do naszych drzwi. Ktoś kto nadużywa właśnie takich pojęć, które są zarezerwowane dla najtragiczniejszych wydarzeń naszej historii jest albo głupi, albo bezczelnie cyniczny. Zdania nie zmieniam, ale zrobię dziś raz jeden jedyny cyniczny i bezczelny wyjątek, bo skrajnie naiwnie wierzę, że choć raz tęczowi, którzy stosują taką paskudną socjotechnikę, spojrzą sobie w lustro i zobaczą jak na czole i w sercu mają wyrytą swastykę.
I teraz od nas zależy, czy zaczniemy jawnie protestować (pokojowo, ale stanowczo) i bronić swojej niezależności do wyrażania poglądów, czy tęczowa zaraza będzie ogłupiać i zagarniać kolejne sfery naszego życia. Nawet tak banalne jak prawo do czytania komiksów.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Nagonka na artystę za komiks o LGBT. Kijuc: Nikogo nie atakuję, przedstawiam walkę ze złem i z grzechem
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/463952-rysownik-oskarzany-o-homofobie-czyli-jak-faszyzuje-lgbt
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.