Chcesz pokazać, że jesteś nowoczesny i tolerancyjny? Zrób sobie „tatuaż przeciw homofobii” za jedyne 250 zł.
„Wszyscy zaangażowani w imprezę tatuatorzy będą dziarać tęczowe wzory, nie biorąc za swoją pracę ani złotówki”
– poinformowała Kampania przeciw Homofobii. W internecie pojawiły się dziesiątki zdjęć z „wydziaranymi” obrazkami. Są oczywiście tęcze w różnych odmianach, ale też intymne części ciała (męskie i kobiece), nagie przytulające się (lub uprawiające seks) jednopłciowe pary oraz liczne jednorożce.
Ciekawe zresztą, dlaczego akurat to mityczne zwierzę środowisko queer wybrało sobie za symbol. Ponoć chodzi o to, że jednorożca przedstawiano kiedyś jako „pochwyconego, zabijanego, z obręczą na szyi” – tak jak prześladowani są seksualni odmieńcy. Ale może po prostu dlatego, że dawniej uważano to stworzenie za odstępstwo od normy, za swego rodzaju mutanta z genetyczną skazą.
Wróćmy do tatuaży. Jak wiadomo, zakazuje ich Biblia, w Dacji tatuowano niewolników, a w starożytnym Rzymie skazańców. Niektóre plemiona tatuowały swoich wodzów, ale w naszej kulturze tatuaż raczej kojarzył się z subkulturami przestępczymi. Dziś to już tylko mało estetyczna moda – latem, gdy panie i panowie chętnie odkrywają ramiona, widać, że zjawisko stało się powszechne, choć zazwyczaj nie ma podtekstu ideologicznego.
Apelowałbym jednak w każdym przypadku o ostrożność – niektórzy tatuują sobie serduszka z imionami ukochanych, a potem wiążą się z innymi i trzeba używać lasera, szlifować skórę albo wywabiać napis kwasem mlekowym, co nie jest bezbolesne. Warto też przestrzec homoseksualistów, bo nie można wykluczyć, że kiedyś wrócą do normalnej orientacji i zostaną z żenującą „dziarą”.
Akcja KPH ma oczywiście na celu dofinansowanie tej radykalnej organizacji ( jakby nie starczało pieniędzy z Zachodu), ale przede wszystkim skłonienie wyznawców do publicznego demonstrowania poglądów i orientacji. Przecież nie każda lesbijka może na co dzień chodzić do pracy z tęczowym sztandarem, nie każdy gej pójdzie na uczelnię półnagi z twarzą wyzywająco wymalowaną szminką. A z niewielkim tatuażem – choćby ukrytym pod koszulką – można.
Z drugiej strony: cóż to byłaby za afera, gdyby jakaś inna radykalna, choć legalna, organizacja, na przykład ONR, zorganizowała w polskich miastach akcję tatuowania symbolu falangi lub mieczyków Chrobrego…
Tekst opublikowany w tygodniku „sieci” nr 33/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/460770-chcesz-pokazac-ze-jestes-nowoczesny-zrob-sobie-tatuaz