„Gwałtowność ataku na abp. Marka Jędraszewskiego potwierdza tylko, że hierarcha trafił w czuły punkt, dotknął istoty problemu” - pisze w nowym numerze tygodnika „Sieci” Jan Pospieszalski.
Dlaczego środowiska promujące homoideologię nie są w stanie znieść porównania do czerwonej zarazy? Po pierwsze, wściekłość budzi porównanie do choroby. To, że w latach 70. środowisko psychiatrów amerykańskich doprowadziło (niewielką przewagą w głosowaniu, przy dość wyrównanych siłach za i przeciw) do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób, nie oznacza, że zmieniła się jego natura. Konsens środowiska psychiatrów i psychologów nie ma mocy zadekretować ani zmienić rzeczywistości. Ponadto skojarzenie z zakaźną chorobą przynoszącą śmiertelne żniwo wprost kojarzy się z tragicznymi skutkami wirusa HIV i przywodzi na myśl wiele innych medycznych przypadłości, które trapią środowisko aktywnych gejów. Ale ważny jest też aspekt zdrowia społecznego
— podkreśla publicysta.
Wyprowadzenie seksualności poza kontekst małżeństwa, a potem poza relacje kobiety i mężczyzny, uczynienie z seksu swoistego bożka, przez którego się definiuje i któremu podporządkowuje się całą otaczającą rzeczywistość, anarchizuje życie społeczne. Doświadczenie krajów, gdzie homoideologia zdobyła już status religii państwowej, ujawnia opłakane konsekwencje
— dodaje.
Pospieszalski wskazuje na jeszcze jeden - jak zaznacza - wstydliwy aspekt.
Rozprzestrzeniająca się zaraza atakuje zdrowe organizmy, czyli z punktu widzenia zarażonej jednostki jest przypadłością nabytą. Otóż właśnie to przez lata chcieli ukryć propagatorzy homoideologii. Wmawiali nam, że homoseksualizm to rzecz wrodzona, na którą my jako wolne i świadome osoby nie mamy wpływu. Dziś ta kwestia jest nieco odsunięta na bok, ponieważ mutacja homoideologii, czyli gender, kładzie główny nacisk na kwestie kulturowe. Ale w dyskusjach o naturze homoseksualizmu, furda logika! Bojownicy gej-sprawy jak sowieccy propagandyści żonglują dowolnie argumentami. Wygrywają dialektyka i mądrość etapu
— podkreśla.
Druga część porównania, czyli skojarzenie z inwazją Sowietów na Polskę, też jest bardzo bolesna. Nie chodzi tylko o marksistowskie źródła obu absurdalnych doktryn. Chodzi właśnie o ten sam sposób siłowego wprowadzania wżycie, przy użyciu wszelkich dostępnych środków, również terroru. Homoideologia, podobnie jak komunizm, jest konstruktem sprzecznym z naturą – absurdalnym, więc w konfrontacji z realiami wywołuje napięcie i konflikt. Dlatego tak samo jak każdy system totalitarny musi na drodze rewolucji totalnie podporządkować sobie całą rzeczywistość, ponieważ wszystko wokół zaświadcza o jego sztucznym, antropologicznie fałszywym pochodzeniu. Tolerancja czy akceptacja homoseksualizmu już nie wystarczą. Tak jak komunizm radykalna ideologia domaga się afirmacji wynaturzeń. Wytwarza polityczną doktrynę, która zmierza do zawłaszczenia wszystkich dziedzin. Edukacja i wychowanie młodzieży od najmłodszych lat, medycyna, historia, psychologia, nauki społeczne, badania literackie, film, teatr, kultura masowa, prawo, ekonomia…
— tłumaczy dziennikarz.
Porównanie więc do bolszewickiej inwazji zastosowane przez abp. Jędraszewskiego nie jest metaforą. Jesteśmy wstanie wojny. Przeciwnik jest dobrze zorganizowany. Ma program, środki, ogromny potencjał niszczenia i jest zdeterminowany
— dodaje.
Cały felieton w 32. (350.) numerze tygodnika „Sieci” (2019)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/459731-pospieszalski-abp-jedraszewski-trafil-w-czuly-punkt
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.