Dziś w nocy, w wieku 71 lat, odszedł do Pana ks. Jacek Pleskaczyński SJ. Był jednym z tych kapłanów, którzy 9 sierpnia 2010 r. w pamiętną Noc szyderców, gdy trwały zmagania o krzyż, przyszli pod Pałac Prezydencki w sutannie z różańcem w ręku.
W naszych rozmowach o Polsce i Kościele często wracał do osoby ks. Jerzego Popiełuszki. Pamiętał jego kazania, znał szczegóły męczeństwa i procesu toruńskiego. Nie używał wielkich słów, wystrzegał się patosu, ale czuło się jak bardzo Jerzy Popiełuszko wpłynął nie tylko na jego kapłaństwo, ale też na postawę wobec realiów Polski pookrągłostołowej. Inicjował, tak jak ks. Jerzy, Msze św. w intencji Ojczyzny, zorganizował pierwsze upamiętnienie w miejscu uprowadzenia kapelana Solidarności. Choć w swojej misji duszpasterskiej opiekował się kolejno środowiskiem akademickim, działaczami pro-life, był kapelanem w szpitalu MSWiA i kapelanem więziennym, zapamiętam go jako pierwszego duszpasterza, który zwrócił szczególną uwagę, na sytuację kobiet cierpiących na syndrom poaborcyjny. Niósł im nie tylko pomoc duchową, ale też organizował specjalistyczną opiekę psychologiczną.
Niestrudzony spowiednik, gorliwy propagator kultu św. Andrzeja Boboli i sługi bożego Piotra Skargi, przyjaciel śp. Jana Olszewskiego. Wzięty rekolekcjonista, prowadził m.in. rekolekcje ignacjańskie w Centrum Duchowości w Częstochowie, ale głosił też nauki m.in. dla środowiska dziennikarzy związanych z programem Warto Rozmawiać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/459719-w-wieku-71-lat-odszedl-do-pana-ks-jacek-pleskaczynski-sj