„Wolność, równość, akceptacja” skandowali uczestnicy dzisiejszego Marszu Równości, który przeszedł ulicami Płocka.
Jak relacjonował reporter Onetu :
Przyjechali z całej Polski, 5 autobusów z Warszawy, autobusy z Poznania, Wrocławia…
A mieszkańcy Płocka? We wtorek 46 płockich naukowców i prawników, lekarzy, artystów, duchownych i opozycjonistów z okresu PRL, wystosowało apel w liście otwartym do prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego z Platformy Obywatelskiej o wycofanie honorowego patronatu nad Marszem Równości. W liście czytamy:”…) w Gdańsku sparodiowano katolicką procesję Bożego Ciała, w miejsce monstrancji wstawiając obsceniczny rysunek”, a „w Warszawie aktywista ruchu LGBT »odprawił tęczową mszę« w towarzystwie »ministranta« z durszlakiem na głowie (…)„Tego typu akty nie tylko znieważają chronione prawem symbole i przedmioty kultu religijnego, ale są również policzkiem wymierzonym wszystkim tym, którzy szanują polską kulturę i tradycję. Jesteśmy pewni, że jako katolik i humanista nie życzyłby Pan sobie powtórzenia tego kulturowego barbarzyństwa w Płocku” . Sygnatariusze listu uznali, że „udzielenie honorowego patronatu temu przedsięwzięciu jest odczytywane jako przyzwolenie na taką formułę marszu równości, co budzi nasz głęboki sprzeciw”. Nikt nie chciał, aby zabronić organizacji marszu, tylko honorowy patronat prezydenta wydawał się być co najmniej dyskusyjny.
Nie byłam w Płocku, więc nie wiem, czy te obawy i niepokoje znalazły odbicie w jego przebiegu.
Aktywiści LGBT+ znajdują także wsparcie zagranicy – do Płocka mieli przyjechać zachodni europarlamentarzyści razem z Robertem Biedroniem, by wesprzeć polskich gejów, lesbijki, biseksualistów i transseksualistów w walce z „nienawiścią i przemocą wobec osób LGBT+”.
Marsz w Płocku jest jednym z wielu, które zaplanowano na następne tygodnie. Autobusy wypełnione aktywistami LGBT+ ruszą w trasy po całej Polsce. Następne marsze równości będą miały miejsce w – Radomsku (17/08), Gorzowie Wielkopolskim (24/08), Katowicach (7/09), Koninie (8/09) Szczecinie (14/09), Toruniu (21/09), Kaliszu (22/09), Wrocławiu (5/10), Lublinie (?/10). Okazji do prowokacji będzie wiele, scenariusz wg „gejowskiej biblii” Kirka – Madsena z 1984 roku : „pokazuj gejów jako ofiary, nie jako agresorów i daj swoim obrońcom pretekst do działania” jest konsekwentnie realizowany. A że przy okazji instrumentalnie wykorzystywany przez polityków, mających nadzieję coś na tym ugrać w najbliższych wyborach – to już temat na zupełnie inną opowieść.
W kraju, gdzie nigdy homoseksualizm nie był karany, w przeciwieństwie do innych, „dojrzalszych” od nas demokracji (obecnie jest penalizowany w 74 krajach świata, a w 12 za kontakty homoseksualne grozi kara śmierci) rozpoczęto krucjatę mającą na celu przekonać Polaków i świat, że geje, lesbijki, biseksualiści i transseksualiści oraz osoby o innej orientacji seksualnej symbolizowane przez ów + w skrócie LGBT+ są wyrzucane z pracy, atakowane fizycznie na ulicach przez bojówki „faszystów”, odbierane im są prawa obywatelskie, na straży których stoi Konstytucja, a samobójstwa tak prześladowanych są na porządku dziennym.
„Wolność, równość” – jak najbardziej, tolerancja, czyli „poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych” także, - przecież to w końcu w naszym kraju uchwalono w XVI wieku Konfederację Warszawską, dokument gwarantujący bezwarunkowy i wieczny pokój między wszystkimi różniącymi się w wierze, zapewniający innowiercom równouprawnienie z katolikami i opiekę państwa. I choć jest to akt uznawany za początek tolerancji religijnej, to w dalszych dziejach owocował także tolerancją w innych dziedzinach życia.
„Akceptacja” – nowe hasło, które pojawiło się na paradzie równości w Płocku to krok dalej, wykonany przez aktywistów LGBT+ (specjalnie używam słowa „aktywiści”, bowiem nie cała społeczność LGBT+ popiera i pochwala ich metody działania). Akceptacja wymaga aprobaty i uznania czegoś, z czym możemy się nie zgadzać, czego nie popieramy. Można tolerować chęć zalegalizowania małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci, ale jednocześnie można tego nie akceptować.
Niosące z sobą dobre konotacje słowa „tolerancja” i „akceptacja” mogą być różnie używane. Jest jeszcze jedno, też z końcówką – acja. Słowo „dominacja”. I to ono jest tak naprawdę groźne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/458770-juz-nie-tolerancja-tylko-akceptacja-ruszyla-trupa