Prawdę mówiąc Jerzy Owsiak nie jest żadnym nadzwyczajnym wyjątkiem. Przedstawiającym siebie jako cel szczególnych aktów opresji władzy, która – w domyśle – bardzo się go boi, więc stale próbuje cenzurować, utrudniać życie, ogranicza dostęp do wszelkiego rodzaju wsparć finansowych, wreszcie chce nawet zastraszać.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Owsiak klnie jak szewc na swoim festiwalu: „Możecie mnie zarąbać, ale nie zamknięcie mi mordy! Od…dolcie się od Westerplatte”
Bujda na resorach od samego początku, do wyimaginowanego końca. Czymże bowiem jest ów słynny okrzyk Owsiaka na niedawnym festiwalu przez niego organizowanym?
„ Możecie mnie zarąbać, a i tak nie zamkniecie mi mordy”.
Biedny mitoman chciałby koniecznie cierpieć za miliony, ale nic z tego. Chyba, że za jakieś inne miliony. Niemało jest takich Owsiaków wokół, tylko on, jeden, Owsiak najprawdziwszy ma większe możliwości histeryzowania, bo częściej występuje przed publicznością, zatem częściej niż inni ma możliwość obrzucania rządzących błotem, nie szczędząc słów najbardziej ordynarnych. Taka kultura. Z gatunku róbta, co chceta.
Nie będzie tu spisu podobnych mu indywidualności, które w żadne polemiki wdawać się chcą, tylko stosownymi epitetami określają swój stosunek do sprawujących władzę. Nic im po informacjach, że cieszą się oni narastającym poparciem obywateli, którzy dostrzegli, że wreszcie znalazła się ekipa, która widzi coś więcej, niż czubek własnego nosa i samonapełniające się jej portfele. Ci protestujący i wrzeszczący o zanikającej demokracji prawie zawsze mieli dóbr pod dostatkiem. I za czasów PRL i później. Gdy kierunek starań rządu o poprawę losu dla innych przybrał napęd realny, rozpoczęła się histeria. Rozdawnictwo, korumpowanie społeczeństwa, wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Gdy poprzednio, przez lata napełniane były kieszenie rozmaitych kast, sekt, ugrupowań liczących na dożywotni wikt i opierunek, panowała wzorowa demokracja, zapewniony był europejski ład, a najlepszymi dowodami na to były zaświadczenia wystawiane przez niejakiego Boniego, Lewandowskiego, Rostowskiego, późniejszego Sikorskiego, Gronkiewicz–Waltz, Kopacz, pewną Różę i cały zastęp podobnych im wybitnych. Teraz Owsiak zaklina się, że nikt mu mordy nie zamknie, choćby chcieli zarąbać na śmierć. Chłopie, wrzeszcz sobie ile wlezie. Na każdej estradzie, na każdym chodniku, w galeriach i na dworcach. Nikt Cię nie dotknie, nie mówiąc o zarąbaniu. Pewnie jeszcze nie raz zarąbiesz się chłopie sam. Ale sen ten dramat zawsze jakoś kończy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/457823-histeryk-owsiak-wrzeszczy-codziennie-i-nic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.