Nie na takich granic, których pewne środowiska nie przekroczą w promocji środowisk LGBT. „Więź” drukuje, a „Gazeta Wyborcza” przedrukowuje rzekomy „ewangeliczny list biskupów w sprawie osób LGBT i praw pracowniczych”. Sęk w tym, że żaden taki list nie powstał, co autorzy dodają małym drukiem na zakończenie całego tekstu. Czy ktoś to doczyta do końca? Czy będzie wiedział, że tekst jest projekcją życzeń autora, który chce rozmiękczenia i rozmycia nauki Kościoła dotyczącej moralności i rodziny? Brak słów.
Zuchwalstwo aktywistów LGBT trwa. Mniejszość chce wywrzeć tak wielką presję na większość, by ta siedziała cicho i przestała zło nazywać złem, oraz w imię poprawności politycznej i źle pojętej miłości bliźniego przystała na wszystkie postulaty aktywistów tęczowego ruchu. Dla katolików ważny jest głos biskupów, wyrażany nie tylko podczas kazań i homilii, ale także w listach kierowanych do wiernych w szczególnie ważnych sprawach. Na stronie internetowej „Więzi” znajdujemy artykuł Bartosza Bartosika pt.: „Więź” ujawnia: ewangeliczny list biskupów w sprawie osób LGBT i praw pracowniczych. Tekst ten powiela w całości „Gazeta Wyborcza”, więc liczba czytelników rośnie.
Co myślimy czytając ten nagłówek? Dziennikarz dotarł do jakiegoś ważnego, może jeszcze nie ujawnionego tekstu. Warto przeczytać. Co znajduje się w tekście, który w formie przypomina oficjalne teksty KEP. Przytaczamy kilka fragmentów.
Jesteśmy wdzięczni wszystkim osobom, działaczom, duszpasterzom, wspólnotom i organizacjom, które w życiu kościelnym i świeckim działają na rzecz duchowego rozwoju i aktywizacji społecznej osób LGBT
—czytamy.
W tekście, który jeśli nie doczyta się do końca, można wziąć za list KEP znajduje się również taki fragment:
Kościół bez zastrzeżeń akceptuje ludzi, którzy czują się homoseksualni” (Youcat, 415). Jednocześnie Kościół uznaje kontakty seksualne osób tej samej płci za grzeszne jako niezgodne z porządkiem stworzenia. Zgodnie z tradycją Kościoła, przypominanie moralnej oceny grzechu nie może jednak nigdy oznaczać potępienia grzesznika. Zwłaszcza Pisma Świętego nie można czytać wybiórczo, wyrywając rożne fragmenty z kontekstu, zaś najważniejszym punktem odniesienia w interpretacji Biblii dla chrześcijan pozostaje wspomniane przykazanie miłości.
To nie koniec. Nie brakuje odniesień do pracownika IKEA zwolnionego za cytowanie Biblii i jednoznaczny sprzeciw wobec promocji LGBT. Biskupi według listu dziennikarza nie powinni potępiać dyskryminacji ze względu na religię, a jedynie nawoływać do dialogu.
Jednocześnie należy pamiętać, że podstawowym celem dialogu jest nie tyle przekonanie partnera w rozmowie do przejścia na naszą stronę, ile raczej akceptacja – a przynajmniej zrozumienie – jego potrzeb i wypracowanie takiego porozumienia, które zapewni komfort pracy wszystkim stronom sporu.
Rzekomy list biskupów kończy się słowami:
Jesteśmy przekonani, że ten i podobne konflikty da się rozwiązać w duchu wspólnego dobra i solidarności.
Polska, 8 lipca 2019 r.
Polscy biskupi dobrej woli
Cały tekst Bartosza Bartosika kończy się krótką notatką, podaną mniejszym drukiem, w której informuje on:
Tekst powstał w reakcji na oświadczenie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich z 5 lipca 2019 r. W rzeczywistości nie jest to list polskich biskupów, ale tekst napisany przez autora, który życzyłby sobie i wszystkim, aby dokumenty polskich hierarchów kościelnych zawierały treści bardziej ewangeliczne, a mniej publicystyczne.
I tak dziennikarz „Więzi” sufluje biskupom jak mają wyglądać i co zawierać ich listy. W lot podchwytuje to „Gazeta Wyborcza”. Manipulacja gotowa. Między miłością bliźniego, a potępieniem grzechu jest jednak różnica. Jeśli Kościół przestanie być znakiem sprzeciwu wobec zła i grzechu straci rację byty, co dziennikarz „Więzi” powinien wiedzieć.
ann/”Więź”; „Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/454984-wiez-i-gw-podszywaja-sie-pod-episkopat