Coraz rzadziej się zdarza, że uczestnicy życia publicznego (czyli politycy i dziennikarze) o – nazwijmy to – „odmiennych politycznych wrażliwościach” są w stanie zgodzić się nawet w mało ważnych sprawach.
Doszło do tego, że nawet kwestie ewidentnie oczywiste, dotyczące polskiej racji stanu, są negowane przez przeciwnika. Jak choćby ostatnio przy zakupie samolotów F-35, gdy podpisane przez prezydentów Polski i USA porozumienie niemal natychmiast zostało podważone przez tych samych ludzi, którzy parę lat temu aż przebierali nogami, aby wkupić się w łaski Waszyngtonu i zdobyć taki kontrakt.
Tym bardziej warta odnotowania jest sytuacja, gdy dwaj żurnaliści z przeciwnych obozów zgadzają się w sprawie budzącej silne emocje (może na razie bardziej na Zachodzie niż u nas). Najpierw powiedzmy, o co chodzi. Otóż we Francji w wielu kompleksach basenowych wprowadzono zakaz noszenia burkini – czyli strojów kąpielowych zakrywających całe ciało oprócz twarzy. Kilka dni temu grupa kobiet (muzułmanek, ale nie tylko) ubrana w takie właśnie stroje wkroczyła na jeden z miejskich basenów w Grenoble – obowiązuje na nim zakaz burkini – i przez godzinę fotografowana i filmowana przez reporterów demonstracyjnie oddawała się radościom z wodnych atrakcji.
Wróćmy teraz na moment do poprzedniego wątku: występujący w pewnej komercyjnej stacji telewizyjnej Piotr Semka i Adam Szostkiewicz (których naprawdę dzieli bardzo wiele) stwierdzili niemal jednym głosem, że zakaz noszenia burkini to absurd. Szostkiewicz odwoływał się raczej do ideologii praw człowieka, Semka do zdrowego rozsądku, ale obaj zwracali uwagę, że akurat burkini to przykład pozytywnej inkulturacji islamu w Europie.
W programie było więc słodko, a teraz będzie jeszcze bardziej, bo trudno mi się z powyższą opinią nie zgodzić. Strój wymyślony został w Australii, aby muzułmanki mogły korzystać z takich dostępnych dla kobiet Zachodu luksusów jak plaża i basen i nie został przyjęty z entuzjazmem przez fundamentalistów islamskich.
Ja gotów byłbym zaprosić panie w burkini nie tylko na basen i plażę, ale także do sauny, a nawet i do solarium. A także 11 listopada na Marsz Niepodległości. I chciałbym się przyglądać, jak rzucają płatki kwiatów przed procesją w święto Bożego Ciała. Skoro nie możemy deportować, to zróbmy z nich prawdziwych Europejczyków. Bo wśród rodowitych mieszkańców kontynentu takich jest coraz mniej.
Felieton Dominika Zdorta ukazał się w numerze 26/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/453958-zdort-dla-tygodnika-sieci-w-burkini-do-solarium