Trzy osoby – kobieta i dwoje kilkuletnich dzieci – zginęły, a cztery kolejne odniosły obrażenia wskutek wybuchu, do którego doszło w sobotę po południu w centrum Bytomia (Śląskie). Wybuchł prawdopodobnie gaz, ogień objął niemal całe mieszkanie na parterze kamienicy na ul. Katowickiej. Na miejsce przybył premier Mateusz Morawiecki, obecna jest także szefowa MSWiA Elżbieta Witek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier Morawiecki przerwał udział w konwencji i przybył do Bytomia: „Ogromne wyrazy współczucia…”
Chciałem podziękować służbom, straży pożarnej, za sprawną akcję. W tych okolicznościach, w których jesteśmy, za wiele więcej nie można powiedzieć poza ogromnymi wyrazami współczucia dla rodziny tej Pani i jej dwójki dzieci
— mówił szef rządu.
Premier Mateusz Morawiecki na miejscu wybuchu, do którego doszło w sobotę po południu w centrum Bytomia, powiedział, że wraz z prezydentem miasta i wojewodą, zabezpieczył miejsca ewakuacji dla mieszkańców tej kamienicy. Dodał, że inspektorzy budowlani sprawdzają elementy konstrukcji budynku.
Te osoby będą mogły wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy – taka jest decyzja policji i straży pożarnej. Z różnych względów, na ten moment, będą mogły wziąć teraz tylko swoje najbardziej potrzebne rzeczy, będą musiały udać się do miejsca ewakuacji. Takie miejsca są już zabezpieczone
— poinformował premier. Dodał, że inspektorzy budowlani sprawdzają elementy konstrukcji budynku.
Sprawdzane są przez inspektorów budowlanych elementy konstrukcji tej kamienicy przy ulicy Katowickiej, ale też tych obok, które po prostu przylegają do tej kamienicy, żeby wiedzieć na pewno, według wszelkich prawideł sztuki budowlanej, że budynki są bezpieczne, że konstrukcja budynków przyległych nie ucierpiała, bo wtedy oczywiście będzie trzeba ewakuować innych mieszkańców
— ocenił.
Na ten moment wydaję się, że nie – takie mamy informacje od pani inspektor budowlanej
— dodał. Premier ocenił, że „to wszystko jest bardzo dokładnie weryfikowane”.
Premier był pytany, czy wybiera się do osób rannych, które przebywają w szpitalach.
Informacja, którą otrzymałem na ten moment, jest taka, że nie zaleca się przyjścia do tych osób, ponieważ stan jednej osoby jest ciężki. Ale oczywiście jestem w kontakcie z dyrekcją, z lekarzami, z osobami, które czuwają nad zdrowiem (poszkodowanych)
— powiedział.
Szczególnie jedna osoba, która przechodziła obok tej kamienicy (…) została poparzona bardzo ciężko na skutek wybuchu, eksplozji. Mam nadzieję, że (poszkodowany) dojdzie do zdrowia
— powiedział premier.
O szczegółach zdarzenia informowali na briefingach w pobliżu miejsca zdarzenia wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach starszy brygadier Adam Wilk i komendant wojewódzki PSP nadbrygadier Jacek Kleszczewski. Jak mówił wojewoda, po godz. 13.00 doszło tam do silnej eksplozji.
Prawdopobnie eksplozja gazu. Straż pożarna pojawiła się w zasadzie po trzech minutach od zgłoszenia. Niestety trzy osoby poniosły śmierć, trzy osoby są poszkodowane, przebywają w szpitalu. Pozostałe osoby zostały ewakuowane, dla tych osób jest zabezpieczone zastępcze miejsce do przebywania
— mówił Wieczorek.
Jak zaznaczył, straż pożarna po ugaszeniu pożaru weryfikowała, czy gdzieś w gruzowisku ktoś nie potrzebuje jeszcze pomocy – przy wsparciu m.in. specjalistycznej grupy poszukiwawczej z Jastrzębia-Zdroju.
Zastępca komendanta śląskiej straży pożarnej podał, że ofiary śmiertelne z mieszkania na parterze to kobieta i dwoje dzieci. Wśród osób rannych trzy przebywały w budynku, gdzie doszło do wybuchu, a jedna przechodziła ulicą. Jedna osoba z poważniejszymi obrażeniami, poparzeniami, została przetransportowana do szpitala śmigłowcem. Jeszcze przed przybyciem strażaków z budynku ewakuowało się 22 mieszkańców.
Wilk relacjonował, że pierwsze zgłoszenie o eksplozji strażacy otrzymali o godz. 13.19.
Byliśmy natychmiast na miejscu, zostały zadysponowane wszystkie zastępy z Bytomia państwowej i ochotniczej straży pożarnej; dodatkowo zastępy z Chorzowa, Zabrza i Katowic, grupa poszukiwawcza z Jastrzębia, łącznie 17 zastępów straży pożarnej
— mówił strażak.
Po przybyciu okazało się, że pożarem zostało objęte prawie całe mieszkanie na parterze, w którym miał miejsce wybuch, częściowo jest to mieszkanie wypalone. W tym mieszkaniu ściana działowa w kuchni została przewrócona, w tej chwili trwa odgruzowywanie
— zaznaczył Wilk.
Co prawda nie mamy żadnych sygnałów od osób, które przebywały w budynku, że jeszcze ktokolwiek w tym budynku może przebywać, niemniej jednak i odgruzowujemy tę ściankę i dokładnie sprawdzamy wszystkie mieszkania
— podkreślił.
Mówiąc o uszkodzeniach budynku, Wilk wskazał, że zniszczona została część okien, a nad klatką schodową pęknięty jest strop.
Nie stwierdziliśmy na chwilę obecną uszkodzeń, które zagrażałyby stabilności tego obiektu. Dodatkowo sprawdzamy mieszkania po drugiej stronie ulicy, czy też nie ma jakichś obrażeń, osób poszkodowanych, na chwilę obecną takich osób nie ma
— powiedział.
Wojewoda śląski wskazał, że dla mieszkańców kamienicy zabezpieczono lokale zastępcze. Jak wyjaśnił, Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowalnego wraz ze Strażą Pożarną muszą ocenić, czy w najbliższym czasie budynek będzie nadawał się do zamieszkania.
Pytany, jak długo może trwać ta weryfikacja, zastępca komendanta wojewódzkiego PSP oszacował, że „nie jest to kwestia kilku godzin”.
Na pewno część rodzin będzie musiała zamieszkać w lokalach zastępczych
— dodał.
Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz podał, że noc poza domem spędzą także mieszkańcy sąsiedniego obiektu.
Z użytkowania jest nie tylko wyłączony budynek, w którym doszło do wybuchu, ale również sąsiedni. To się wiąże z odcięciem mediów, prądu
— wyjaśnił.
Oczywiście pomoc jest zorganizowana. Tak długo, jak te osoby będą wymagały pomocy psychologicznej, bytowej, zapewnienia noclegu, taka pomoc będzie udzielona – nie tylko osobom bezpośrednio poszkodowanym, także z sąsiadujących kamienic
— mówił Wołosz. Zapewnił, że miasto ma przygotowane miejsca noclegowe, są to m.in. miejsca w hotelach i hostelach.
Pytany o właściciela budynku, w którym doszło do wybuchu, prezydent Bytomia wskazał, że znajduje się on w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej: część lokali jest gminnych, część prywatnych.
Po godzinie 16.00 wojewoda śląski informował, że prace w uszkodzonym budynku zmierzały m.in. do takiego jego zabezpieczenia, aby przy asyście strażaków mieszkańcy mogli zabrać z niego najpotrzebniejsze rzeczy.
Do wybuchu doszło w budynku przy bytomskiej ul. Katowickiej, która w ostatnich miesiącach była zamknięta z powodu przebudowy. Po wymianie sieci wymieniano tam trakcję tramwajową oraz nawierzchnię. Z tego powodu strażacy nie mogli dotrzeć ul. Katowicką bezpośrednio do budynku, w którym nastąpił wybuch.
Pytany o to komendant śląskiej straży pożarnej powiedział, że strażacy dotarli na miejsce „niezwłocznie”.
O godz. 13.19 mieliśmy zgłoszenie, o godz. 13.21 byli już tutaj w okolicy. Natomiast ciężki sprzęt tu nie mógł wjechać, auta nie wjechały, więc zatrzymały się na końcu ulicy i dalej pokonywali drogę na nogach, więc ta zwłoka była kilkusekundowa, kilkuminutowa
— ocenił Kleszczewski.
Pytany, czy gdyby strażacy byli wcześniej, mogliby kogoś uratować, szef śląskich strażaków zaznaczył, że nie potrafi dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć. Odpowiadając, czy w razie takiego remontu nie powinny być zabezpieczone drogi ewakuacyjne, wskazał, że „w pewnym sensie były zabezpieczone”.
Natomiast nie da się takiej inwestycji przeprowadzić bez pewnych utrudnień
— podkreślił.
Zaraz po wybuchu na miejsce pobiegli mieszkańcy okolicznych domów. Jeden z nich, pan Robert, mówił dziennikarzom, że mieszkanie na parterze paliło się.
Wpadliśmy z chłopakami, wyciągnęliśmy jedną panią, która wołała pomocy. Później okazało się, że w mieszkaniu, w którym się paliło, leżała jedna pani i dwójka dzieci
— mówił.
Wyciągnęliśmy ich, żona reanimowała kobietę, ale już nie dało się
— opowiadał.
To była dobra, spokojna rodzina, dzieci bawiły się z naszymi
— zaznaczył. Potwierdził głosy okolicznych mieszkańców, że w poprzednich dniach, także w piątek, w okolicy czuć było gaz.
Nawet u nas w domu, ale nie wiedzieliśmy, z której strony. Nie raz to zgłaszaliśmy, ale nikt nie bierze odpowiedzialności
— ocenił.
Odnosząc się do tej kwestii na jednym z briefingów, wojewoda zastrzegł, że będzie to przedmiotem szczegółowych wyjaśnień.
Na pewno będzie to przedmiotem postępowania – kto ewentualnie zgłoszenie zgłaszał i kto może ponosić jakąś odpowiedzialność. To jest bardziej pytanie do zarządcy budynku, jakie podjął w tej sprawie kroki
— uznał Wieczorek.
Wołosz sygnalizował w sobotę po południu, że według jego wiedzy najbardziej prawdopodobnym powodem wybuchu gazu w kamienicy przy ul. Katowickiej w Bytomiu była butla z gazem, ale nie w mieszkaniu ofiar, lecz mieszkaniu sąsiednim. Jak dodał prezydent Bytomia, w związku ze zdarzeniem rozważa wprowadzenie w mieście żałoby.
Poparzona w wybuchu kamienicy w Bytomiu kobieta została przetransportowana helikopterem do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - poinformowała PAP Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu.
Z kamienicy w Bytomiu, w której w sobotę doszło do wybuchu gazu, w ciągu ostatnich dni nie było żadnego zgłoszenia na pogotowie gazowe - powiedział w sobotę PAP rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Michniewicz.
Rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Michniewicz powiedział PAP, że pierwszą rzeczą, jaką sprawdziła spółka po sobotniej eksplozji, było sprawdzenie, czy w ostatnim czasie odnotowano jakiekolwiek zgłoszenie dotyczące ulatniającego się w budynku gazu.
Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia z tej kamienicy, ani od lokatorów, ani od sąsiadów, ani od nikogo w ogóle z tego rejonu. Nikt nie sygnalizował, że są tam jakieś nieprawidłowości. Nikt nie dzwonił na pogotowie gazowe
— poinformował.
Michniewicz pytany przez PAP o medialne doniesienia o zgłaszaniu przez lokatorów 2 lipca br. ulatniającego się gazu powiedział, że „to bardzo prosto sprawdzić”.
Każde tego typu zgłoszenie jest rejestrowane. Nie mamy absolutnie żadnego zgłoszenia i nie mieliśmy w ciągu ostatnich kilku dni żadnego zgłoszenia o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Być może, że oni (mieszkańcy - PAP) dzwonili do administracji, może dzwonili na jakieś inne numery, nie chcę tutaj spekulować, na pewno nie do Polskiej Spółki Gazownictwa
— podkreślił.
Rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa poinformował również, że w okolicy odnotowano ostatnio jedno zgłoszenie o ulatniającym się gazie, ale dotyczyło ono miejsca oddalonego o kilkadziesiąt metrów od kamienicy, w której doszło do wybuchu.
Zgłoszenie dotyczyło wykopu, bo ta ulica jest w remoncie, tam są prowadzone prace, prowadzone wykopy. Pogotowie gazowe dostało wtedy zgłoszenie, że tam czuć gaz. Oczywiście pojechaliśmy natychmiast na miejsce i sprawdziliśmy cały teren. Nie stwierdzono tam żadnego uchodzenia gazu. To było kilkadziesiąt metrów od tej kamienicy, w której dzisiaj doszło do wybuchu
— poinformował.
Rzecznik dodał, że niedawno na ulicy, na której znajduję się kamienica, w której doszło do wybuchu, spółka kontrolowała sieć gazową.
My prowadzimy każdego roku, co kilka miesięcy, takie cykliczne kontrole poszczególnych odcinków sieci i 19 czerwca br. była prowadzona kontrola wzdłuż całej ul. Katowickiej. Nie stwierdzono tam żadnego uchodzenia gazu, żadnych nieprawidłowości. Jest to świeża sprawa, sprzed dwóch tygodni
— podkreślił.
Zdecydowanie za wcześnie jest mówić, co było przyczyną wybuchu, natomiast doszło do niego wewnątrz mieszkania, a my jako Polska Spółka Gazownictwa odpowiadamy za część sieci do zaworu głównego, natomiast wszystko to, co jest wewnątrz budynku, leży w gestii jego administracji i to oni są zobowiązani raz w roku przeprowadzać obowiązkowe przeglądy i sprawdzać, czy wszystko z tą instalacją jest w porządku
— ocenił Michniewicz.
Oczywiście jak zgłosi ktoś do nas, że czuć gaz, to natychmiast interweniujemy - jedzie pogotowie gazowe. Natomiast bieżące przeglądy, konserwacja i dbanie o instalację leży w gestii administracji. To nie jest nasza kompetencja, my nie możemy tego robić
— podkreślił.
as/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/453945-wybuch-gazu-w-kamienicy-w-bytomiu-trzy-osoby-nie-zyja