Wszyscy załamują ręce nad debilną wypowiedzią Mike’a Tysona i słusznie. Tyle że czarnoskóry bokser zawsze szybciej mówił niż myślał, co sam przyznawał w swojej autobiografii „Moja prawda” napisanej wspólnie ze Larrym Slowmanem. Co ciekawe, w tej samej książce Tyson wspomina m.in. wypominanie Niemcom nazistowskiej przeszłości. To jednak bez znaczenia. Ceńmy Tysona za waleczność, a nie manifestacje polityczne. To samo dotyczy innych sportowców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kilka miesięcy temu rozpływał się nad Powstaniem Warszawskim, dziś obraża Polaków. Tyson: „Polakom stało się gó…o”. WIDEO
Żyjemy w wyjątkowo niewdzięcznych czasach. Jesteśmy zapasionym społeczeństwem, które wszystkiego ma pod dostatkiem, ale nawet komfortową sytuację jesteśmy w stanie wysmarować g…em własnych uprzedzeń i lęków. Tym samym wciągamy ludzi sporty, kultury i nauki w polityczno-ideologiczną batalię na noże. Ba, sami ochoczo w niej uczestniczą! Pal licho profesorów i gwiazdy scen wszelakich, ale sytuacja gdy na sportowców zaczyna się patrzeć przez pryzmat ich wypowiedzi z półki „ideolo” zaczyna pachnieć obsesją.
Ostatnio jesteśmy świadkami narodzin miłośników i znawców windsurfingu, bo Zofia Klepacka wypowiedziała kilka gorzkich słów na temat LGBT. Dla mnie równie dobrze mogłaby powiedzieć, że oddałaby swoje dzieci do adopcji przez gejów. Jako brązowej medalistce olimpijskiej należy si jej szacunek. I tyle.
To samo z Tysonem. Historia zapamięta go jako najmłodszego mistrza świata wagi ciężkiej w boksie, który dysponował niesamowitą szybkością i piorunującym uderzeniem. Mało kogo obchodzi, w jaki sposób wypowiada się o Powstaniu Warszawskim, choć trzeba przyznać, że i tak w świecie ulotnych obrazków bardziej zapamiętane zostaną jego wypowiedzi wychwalające zryw Polaków.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Chce zatrzeć fatalne wrażenie? Tyson spotkał się z powstańcem warszawskim. „Identyfikuję się z Polakami. Oni są ludźmi siły”
Jeden z moich ulubionych zawodników MMA Connor McGregor brał udział w agitce środowisk LGBT w Irlandii. Czy mi się to podoba? Nie. Czy przez to w jakikolwiek sposób inaczej patrzę na jego wyczyny w oktagonie? Nie. Dla mnie nadal pozostanie nieprzewidywalnym fighterem – wirtuozem mixed martial arts z tym samym serduchem do walki.
Podobne przypadki można mnożyć. W świecie podziałów zostawmy niektóre dziedziny nienaruszone. Musi być jakaś sfera sacrum. Ponoć na czas igrzysk zawieszali wojny. My wyłączmy Twittera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/453056-mike-tyson-powiedzial-bzdure-ale-i-tak-jest-legenda