W programie „Studio Polska” Marcin Matczak i Monika Płatek dali pokaz swojego myślenia, które trudno nazwać normalnym. Ale nie o to idzie. Jeden z uczestników dyskusji zarzucił Monice Płatek, że wykorzystuje tytuł profesora do działań czysto politycznych, czy jakoś tak. Mam tu jedną uwagę, ale zasadniczą. Otóż ani Monika Płatek, ani Marcin Matczak nie posiadają tytułu profesora! Nie są profesorami! Mają stopień doktora habilitowanego i jedynie pracują na stanowisku profesora. Są zatem jak pułkownik na etacie generalskim. W wojsku jednak na takiego pułkownika nikt nie mówi się „panie generale”.
Nieodmiennie tytuł profesora nadaje tylko Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej i jest on dożywotni. Natomiast stanowisko profesora zależy od uczelni. Można być na tym stanowisku, można nie być. To raczej pozycja dydaktyczna w ramach danej uczelni, a nie informacja o dorobku i pozycji naukowej delikwenta. Do nauki nie da się wejść kuchennymi drzwiami i proszę tych drzwi nie uchylać. Nie jest profesorem Matczak, nie jest Płatek, nie jest Mikołejko, Środa i inni frontmani opozycji.
A swoją drogą „profesorowi” Matczakowi za wpis z groźbami pod adresem córki pewnego blogera i „profesor” Płatek za stwierdzenie, że w rodzinach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż w heteroseksualnych odebrałbym wszystkie stopnie naukowe, do magistra włącznie. Słoma z butów, słoma z mózgu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/453008-na-wyrost-oni-nie-sa-profesorami