Jeśli Polska chce pozostać krajem wolności, musi wyznaczyć jasne granice tym wszystkim, którzy chcieliby tu zbudować lewicowy zamordyzm podobny do tego, który od lat funkcjonuje na zachodzie.
I powoli to robi.
Mamy niezwykle cenny werdykt Trybunału Konstytucyjnego w sprawie drukarza, który odmówił druku materiałów propagandowych niezgodnych z jego sumieniem i światopoglądem. Owszem, to werdykt, który w niektórych wypadkach może okazać się bronią obosieczną, ale to cena, którą warto zapłacić.
Mamy także zdecydowaną reakcję na wyrzucenie przez firmę IKEA pracownika, który cytował fragmenty pisma świętego potępiające homoseksualizm. Prokuratura sprawdzi, czy nie został on zwolniony z powodu swoich poglądów religijnych, co byłoby złamaniem prawa.
Trzeba iść dalej w tym kierunku. Trzeba po prostu wyznaczyć granice, które będą dostrzegalne dla wszystkich zainteresowanych. Siły forsujące ideologię LGBT muszą zaakceptować, że w Polsce nie powtórzy się scenariusz znany z innych państw, i nie uda się spacyfikować oporu, nie uda się zamknąć ust krytykom.
Np. MSZ powinno jednak bardziej jednoznacznie reagować na uczestnictwo ambasadorów w tzw. paradach równości. Nawet jeśli będzie to sprzeciw miękki, jeśli będzie miał charakter rytualny, powinien być widoczny. Twierdzenie, że udział w tego typu imprezach jest aktywnością na rzecz praw człowieka nie wytrzymuje krytyki, tym bardziej, że w polskich warunkach owe parady są także związane z jednoznacznym przesłaniem politycznym; one są również de facto marszami opozycji. Dyplomaci biorący w nich udział łamią podstawowe zasady, na których opierają się relacje między pastwami pozostającymi w dobrych relacjach.
Walka z ofensywą szalonej, w istocie totalitarnej lewicy nie jest łatwa. W Polsce niestety praktycznie nie działa ważna w tej sferze instytucja bojkotu konsumenckiego. Presja międzynarodowa jest potwornie silna. Wiemy, że nie brakuje ośrodków, które inwestują w tę sprawę grube miliony. Wielu ludzi na zachodzie już zwyczajnie nie rozumie, dlaczego któreś z państw może się sprzeciwiać, może nie chcieć iść w kierunku budowy nowego człowieka i nowej „moralności”. To wszystko trzeba uwzględniać. Trzeba działać jednocześnie konsekwentnie i rozsądnie, zdecydowanie i mądrze. Ale warto to czynić, bo granice wyznacza się właśnie w ten sposób: reagując na konkretne przypadki, wygrywając sprawy precedensowe, wykorzystując szanse na dobre zmiany w prawie, wychowując całe otoczenie, także to biznesowe.
Oczywiście, wcześniej czy później dojdziemy do pytań zasadniczych. Np. takich, czy można zachować ideową suwerenność bez powiedzenia „do widzenia” takim ludziom jak George Soros?
Moim zdaniem, w długiej perspektywie, nie można.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/452904-czy-mozna-zachowac-wolnosc-z-georgem-sorosem-na-pokladzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.