wPolityce.pl: Panie Janie, świętuje pan swoje 82 imieniny, tradycyjnie połączone z urodzinami. Powoli jednak pańskie marzenia się spełniają?
Jan Pietrzak, satyryk, bard narodowy: Myślę, że tak, zwłaszcza gdy chodzi o Polskę, o moje plany, o moje hasło, o moje marzenie sprzed pół wieku.
Żeby Polska była Polską. Tak. Bardzo dużo już zrobiliśmy w tym kierunku, ale są łobuzy, które nam w tym przeszkadzają, więc ciągle trzeba pilnować. To wezwanie nigdy nie straci na aktualności. Zawsze są nowe zagrożenia. 50 lat temu widzieliśmy zagrożenie komunizmem, teraz widzimy inne. Trzeba Polski pilnować po prostu. To jest wspólna wartość po prostu, której warto poświęcić trochę czasu, trochę życia, trochę emocji, trochę wrażliwości. I o tym są moje programy kabaretowe.
Zawsze pan dba, by w Kabarecie Pod Egidą nie brakowało młodzieży. Również dzisiaj - obok Ryszarda Makowskiego, Andrzeja Kołakowskiego, Jerzego Grunwalda, Lecha Makowieckiego - wystąpili młodzi artyści: Bartłomiej Kurowski, Paulina Grochowska, Kasia Nova, Norbert „Smoła” Smoliński.
Tak ma być. Niestety, brakuje nam pieniędzy. Nie możemy też wynajmować sal, bo samorządy są teraz „niezależne”, i w związku z tym wiele miast nie chce nas w ogóle wpuszczać. Pan rozumie, co to za wolna Polska, która nie wpuszcza Pietrzaka? Mówią: „Pietrzak? Nigdy!”. To jak ja mam grać? Są więc mankamenty. Młodzieży, która chce z nami grać, jest mnóstwo, kłopot w sferze finansowej, która ogranicza naszą działalność. Gdybym miał więcej możliwości moglibyśmy występować na rynkach miast. Najlepiej zamiast demonstracji LGBT-ów, czy jak się oni tam nazywają.
Nie chcą pana wpuszczać, a z drugiej strony głoszą, że rzekomo nikt pana nie chce słuchać. To sprzeczność.
To nie jest sprzeczność, to jest kłamstwo. Moi wrogowie ciągle mówią: Pietrzak stary dziad, co on ma do powiedzenia? A tam, gdzie mogę zagrać, przychodzą ludzie, są tłumy. W kwietniu i maju zagraliśmy kilkanaście przedstawień, od Chełma do Radomska, poprzez Lublin, także w wielkich salach. Nigdzie nie narzekałem na frekwencję. Problem w tym, że jesteśmy bardzo mocno zwalczani. Na was, na waszą redakcję, także spada hejt, ale pomyślcie, że ja na ten hejt jestem wystawiony od pół wieku. Chcą mnie wykluczyć, wyrzucić, unieważnić. Tak było, i tak jest. Ja już się przyzwyczaiłem, nie tracę optymizmu, bo uważam, że niezależnie od wszystkiego trzeba robić swoje.
Czy jest jakaś sprawa, którą chciałby pan jeszcze w życiu zrealizować?
Łuk Tryumfalny Bitwy Warszawskiej. Jeśli tego nie zbudujemy, będzie to znaczyło, że poddajemy się, że wystawiamy się na kpiny, i na fatalny osąd dziejów. To jest wstydliwa sprawa, że w Warszawie nie możemy postawić pomnika bohaterom roku 1920-go.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/452320-pietrzak-wiele-duzo-juz-zrobilismy-zeby-polska-byla-polska