Dlaczego dał się wpisać w antykościelną histerię opozycji przed wyborami europejskimi? Czy powtórzy się ten numer przed bitwą o Sejm i Senat? Z jakich powodów nie wspomniał o współpracy księży z filmu z SB? Kto konkretnie sfinansował tę prowokację?
– to pytania o film „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, stawiane przez dziennikarzy w najnowszym numerze „Sieci”, które wymagają odpowiedzi i wyjaśnienia. W tygodniku także relacja z gali wręczenia Biało-Czerwonych Róż, nagrody portalu wPolityce.pl.
W artykule „Coraz więcej pytań wokół filmu Sekielskich” Michał Karnowski zastanawia się, czy premiera filmu „Tylko nie mów nikomu” nie była elementem kampanii wyborczej. Zastrzega jednak:
O brudzie, jaki wdarł się do Kościoła, o homoseksualnym lobby wśród kapłanów, oplatającym zbyt wiele miejsc, dopuszczającym się perwersyjnych czynów, o biskupach, którzy nie walczą z tymi patologiami, o pedofilii – zdarzającej się także wśród księży – trzeba i należy rozmawiać. Jednocześnie zaznacza, że zaledwie 0,3 proc. czynów pedofilskich w Polsce to te popełnione przez ludzi Kościoła. Choć też nie można nie przyznać racji tym, którzy podkreślają, że od tej instytucji mamy prawo oczekiwać szczególnej wrażliwości na krzywdę człowieka.
Karnowski zwraca uwagę, że premiera filmu odbyła się dwa tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Szybko stało się jasne, że podstawowym planem zjednoczonej w ramach Koalicji Europejskiej opozycji na wybory będzie próba złamania relacji Polaków z Kościołem. […] chodziło o złamanie więzi duchowej, bo najwyraźniej uznano tam, że Polak przywiązany do Kościoła katolickiego, choćby z sympatią o nim myślący, jest bardziej skłonny do zagłosowania na formację propolską. Dlaczego bracia Sekielscy wzięli udział, jak to oceniam, w tym scenariuszu? Nie tylko ja, ale także moi koledzy redakcyjni, chcieli zapytać o to Tomasza Sekielskiego, ale na nasze prośby o rozmowę nie odpowiedział. Może dlatego, że w tych właśnie dniach ogłosił, że kontynuacja filmu będzie miała premierę w październiku, a więc również przed wyborami […]. Każdy chłodno myślący człowiek rozumie, że kontekst polityczny będzie dominował, że bolesna sprawa zostanie partyjnie użyta
– zauważa Michał Karnowski.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Adam Kacprzak relacjonuje galę wręczenia Biało-Czerwonych Róż portalu wPolityce.pl („Solidarność Walcząca może być dumna ze swojego wychowanka”). Uroczystość otworzyła redaktor naczelna wPolityce.pl, Marzena Nykiel, która w swoim wystąpieniu podkreśliła swoją radość z faktu, że wieloletnia ciężka praca całego zespołu zaowocowała mocną pozycją wśród najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce. Kulminacyjnym punktem gali było wręczenie statuetki Biało-Czerwonych Róż portalu wPolityce.pl, a w tym roku w gronie laureatów znalazł się premier Mateusz Morawiecki, który dołączył do grona wyróżnionych nagrodami - prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego i prezesa PGNiG, Piotra Woźniaka oraz publicysty Bronisława Wildsteina. Statuetkę laureatowi wręczył Romuald Orzeł, prezes Grupy Medialnej Fratria. Premier natomiast podczas uroczystego przemówienia w sposób szczególny podziękował portalowi wPolityce.pl za dziewięć lat wytrwałej i nieprzerwanej walki o poszanowanie prawdy, wolności i sprawiedliwości.
Wiemy doskonale, że przez długie lata, dekady III Rzeczypospolitej, scena medialna była zabetonowana. Właśnie Jacek i Michał swoimi działaniami, swoją rękawicą rzuconą możnym tego świata, przyczynili się do zasadniczego rozszczelnienia tego zacementowanego układu zamkniętego. Bardzo wam za to dziękuję i tego wam gratuluję
– mówił szef rządu. Akcentował również, jak ważne są środowiska, które walczą o suwerenność Polski. Do tego grona zaliczył właśnie portal wPolityce.pl:
Dzisiaj po latach, kiedy patrzymy wstecz, to jestem przekonany, że nie byłoby dobrej zmiany, nie byłoby też zwycięstwa 2015 r. bez was, kochani, bez waszej uporczywej wiary w zwycięstwo, niezależnie od tego, jak trudny był przeciwnik.
Zakończenie przemówienia zwieńczyły wyjątkowe życzenia, jakie laureat Biało-Czerwonych Róż portalu wPolityce.pl skierował do redakcji:
Życzę państwu, żeby nie było za spokojnie. Jak mówił Norwid: „Kto prawdę mówi, ten niepokój wszczyna”. Jeszcze jest wiele białych plam i obszarów do odkrycia, wiele miejsc, w których walka o prawdę i silną Polskę musi się zaznaczyć. Tego chciałem państwu życzyć. Życzę, żeby Polska była taka, o jakiej marzymy. Wielka i silna.
W artykule „Polska dwóch marszów” Dorota Łosiewicz omawia dwa marsze, które ostatnio odbyły się w Warszawie. Jeden z nich to Parada Równości, a drugi – Marsz dla Życia i Rodziny. Autorka opisuje okoliczności towarzyszące Paradzie Równości:
„Stare ku…y wymrą, głosujące na PiS, i w końcu władza w kraju trafi w normalne ręce” – ta wypowiedź jednego z uczestników Parady Równości, która przeszła 8 czerwca ulicami Warszawy, obiegła wszystkie media. Patronat nad wydarzeniem objął prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. „Tak wygląda ‘tolerancja’ i ‘szacunek’ w wykonaniu wyborców opozycji uczestniczących w Paradzie Równości. Od dawna powtarzam, że tegoroczne wybory to zderzenie cywilizacji”
– komentował na Twitterze wiceminister spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker.
Łosiewicz zauważa, że choć wiceprezydent stolicy Paweł Rabiej napisał na Twitterze:
„Nie każdy musi chodzić na parady równości, ale każdy musi szanować mniejszości. Nie każdy z nas musi chodzić do kościoła, ale musimy szanować tradycje”, to jednak szybko się okazało, że ani katolików, ani tradycji nie mieli ochoty uszanować uczestnicy parady. Podczas demonstracji odbyło się nabożeństwo ekumeniczne, które prowadził Szymon Niemiec. „Koncelebrujący” z nim „nabożeństwo” inny działacz ruchu LGBT miał na głowie durszlak […]. Warto tylko przypomnieć, że z podobną obrazą uczuć religijnych mieliśmy do czynienia podczas podobnego marszu w Gdańsku. Nastąpiła tam profanacja polegająca na parodiowaniu procesji Bożego Ciała poprzez umieszczenie waginy w miejscu Najświętszego Sakramentu. Taką oto postępową tolerancję narzucają Polakom środowiska LGBT przekonane o własnej wyższości nad resztą społeczeństwa. Zwłaszcza nad tą przyznającą się do wiary w Boga i chodzącą do kościoła, uważaną przez środowiska LGBT za otumaniony ciemnogród
— pisze Łosiewicz.
W artykule „Jak się wkręca (w) wyższe sfery” Marek Pyza i Marcin Wikło piszą o zaskakującej karierze Angeliki Jarosławskiej.
Jeszcze kilka lat temu Angelika Jarosławska była pogodynką w krakowskim oddziale TVP. Miała się tam dostać z tego samego kastingu co Rafał Bochenek, były rzecznik rządu Beaty Szydło. O prognozach pogody opowiadała widzom ledwie przez kilka miesięcy. Szybko przeszła na rynek eventowy. Zaczęła prowadzić spotkania samorządowe. Na przełomie 2014 i 2015 r. poznała Bogdana Węgrzynka, z którym do dziś stanowią nierozerwalny team. Nie tylko biznesowy. Poznaliśmy treść korespondencji naszych bohaterów. Wielokrotnie wyznają sobie w niej miłość. Najwyraźniej to Węgrzynek nadał impetu karierze Jarosławskiej
– piszą Pyza i Wikło. Jednak najważniejszym elementem łączącym Jarosławską z Węgrzynkiem jest spółka Polska 3.0 oraz tajemniczy i dochodowy program Polska 3.0 uruchomiony przez Ogólnopolski Klaster Innowacyjnych Przedsiębiorstw. Węgrzynek jest jego prezesem, a Jarosławska wiceprezesem i koordynatorem.
Czym naprawdę jest inicjatywa, którą zachwalał Jerzy Buzek i nad która objął honorowy patronat? Polska 3.0 – narodowy program polskiej gospodarki. Pewien fałsz zawiera się już w nazwie, użycie bowiem zwrotu „narodowy” sugerowałoby, że jest to program rządowy. Oczywiście tak nie jest, ale siła skojarzenia jest duża i na tym opiera się duet naszych bohaterów. Może się wydawać, że mamy do czynienia z prawdziwymi wizjonerami. Padają wielkie słowa o rozwoju Polski, połączeniach infrastrukturalnych, zintegrowanych działaniach, budowie centrum logistycznego na Śląsku i uczynieniu z polskich rzek kanałów żeglugowych, wodnych autostrad łączących wschód Europy z zachodem. Przy uważnym czytaniu dociera, że to tylko bajkopisarskie rozwinięcie planów, które snuli wizjonerzy jeszcze w II RP. Oczywiście nic z nich nie wyszło i teraz też trudno wieszczyć tym planom sukces. Rafał Witkowski: – O Polsce 3.0 usłyszałem we wrześniu 2015 r., dziś mamy czerwiec 2019 r., a projekt jest w punkcie wyjścia, czyli założeń, planów i fikcji. Tematyka ma jednak balansować na pograniczu agendy ożywianej właśnie inicjatywy Trójmorza, w której Polska ma ambicję odgrywania roli lidera. To ma dać i daje szansę na zainteresowanie polityków, za którymi z kolei idą firmy, a te mają kapitał. I o to w tym chodzi
– podsumowują publicyści.
Michał Karnowski i Maciej Wośko rozmawiają z Pawłem Borysem, prezesem Polskiego Funduszu Rozwoju („Plan Morawieckiego już działa – doganiamy Europę”), o planie Morawieckiego, o dobrych wynikach polskiej gospodarki i planach kapitałowych. Paweł Borys podkreśla, że powstanie PFR to ważna zmiana, która pozwoliła w końcu przedsiębiorcom korzystać z takich instrumentów, jakie funkcjonują już w Niemczech, Francji czy we Włoszech.
Bliska współpraca agencji rozwojowych to przykład skutecznej walki z silosami funkcjonowania administracji – wcześniej każda instytucja działała osobno, a kompetencje często się krzyżowały, brakowało umiejętności koordynacji polityki gospodarczej. To było widoczne przez wiele lat. Udało się wdrożyć zasadniczą zmianę i stworzyć nowoczesny system polskich instytucji rozwojowych.
Prezes podaje konkretne przykłady i dane, które świadczą o pracy wykonanej przez PFR. Zaznaczył, że zrealizowano ponad 30 inwestycji o wartości 8 mld zł, które łącznie, uwzględniając także inne źródła ich finansowania, dają sumę ponad 24 mld zł. Ponadto instytucja wspiera liczne zespoły inwestycyjne i finansuje projekty technologiczne, mocno stawiając na innowacje.
Grupa PFR to także utworzone blisko 70 przedstawicielstw zagranicznych Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, czy ponad 100 tys. małych i średnich firm, które w ramach programu de minimis Banku Gospodarstwo Krajowego korzysta z ponad 40 mld zł kredytów.
Paweł Borys wymienił też bardzo konkretne inwestycje. PFR nabył Pekao, PESĘ, PKL czy terminal kontenerowy DCT w Gdańsku. To także szereg projektów w samorządach, mieszkalnictwie oraz wspierających cyfryzację w ramach tzw. Polskiej Chmury Obliczeniowej wspólnie z PKO Bankiem Polskim.
W wywiadzie poruszono również kwestię wzrostu zamożności polskich rodzin.
Po raz pierwszy w historii Polski przeciętne gospodarstwo domowe już prawie 1/3 dochodu ma w postaci wolnych środków po opłaceniu podatków i pokryciu bieżących wydatków, a ponad 80 proc. gospodarstw ma trwałe nadwyżki finansowe w swoim budżecie domowy
— mówi Borys. Dodał, że wzrosły również płace i spadło bezrobocie.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” przeczytać można także komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 17 czerwca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/451110-sieci-gorace-pytania-wokol-filmu-tomasza-sekielskiego