Papież Benedykt XVI napisał kilka miesięcy temu rozprawę o przyczynach kryzysu w Kościele katolickim, o mnożących się przypadkach pedofilii, o coraz bardziej powszechnym homoseksualizmie. Według Ojca Świętego przyczyny tego stanu rzeczy tkwią w rewolucji seksualnej, która przelała się przez świat w połowie ubiegłego wieku. W nachalnej promocji seksu i rozwiązłości, w których po latach wstrzemięźliwości rozpłynęły się rzesze ludzi, którym owoc zakazany wyjątkowo posmakował. Jeśli seks i narkotyki zawładnęły całym światem, to dlaczego nie miały dotrzeć i do seminariów? Tam łamiąc młode kręgosłupy kleryków i wystawiając ich na pokusy, którym nie byli w stanie się oprzeć. Ogromne siły zaangażowały niewyobrażalne pieniądze, by z rozwiązłości uczynić styl życia, by od dziecięctwa wpajać, że to jest fajne. Czy rzeczywiście jest? Wtedy pewnie mało kto zaprzeczał, po czasie widać, że odejście od moralności to droga zgubna. Nie tylko dla kleryków, dla wszystkich.
A to działa i nabiera tempa, co pokazują choćby organizowane na ulicach polskich miast parady. Jesteśmy o krok od momentu, gdy coś, co nazywamy porządkiem naturalnym (np. małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny) zostanie wepchnięte w getto. Bo obecna tolerancja, którą tak szafują uczestnicy choćby tzw. Parad Równości, nie ma nic wspólnego z poszanowaniem dla inności. Jest terrorem.
Wyjątkowo łatwo lgną do tego dzieci. Zasmucająca jest dla mnie fotografia roześmianych nastolatków, które pośród tęczowych flag mają także transparent z napisem: „Jezus szedłby z nami”. W tym obrazie widać kompletnie niezrozumienie nauki Chrystusa, ale też potworne żniwo, jakie do dzisiaj zbierają ci, którzy rozpoczęli proces opisany przez Benedykta XVI. Ja pytam te dzieciaki: „A czy Wy poszlibyście z Jezusem?”, ale zdaję sobie sprawę, że małolaty zanurzone w oceanie swojej „fajności” uznają to za bełkot zramolałego katola. Może kiedyś to do nich dotrze?
Ta droga prowadzi coraz bardziej z górki, coraz śmielej i szybciej przesuwane są granice wyznaczające strefę bezpieczeństwa dla tradycyjnej rodziny i konserwatystów. Co będzie za rok, dwa? Nie wiem. Wiem, że tym biedym ludziom, należy nieustannie tłumaczyć, że tkwią w obłędzie. Zawsze można się zatrzymać i z tej drogi zawrócić.
CZYTAJ TAKŻE: „Stop demoralizacji”, „Mąż i żona - rodzina zjednoczona”. Ulicami Warszawy przeszedł XIV Marsz dla Życia i Rodziny. ZOBACZ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/450260-wytlumaczmy-tym-biednym-ludziom-ze-tkwia-w-obledzie