Poeta i eseista Adam Zagajewski promuje aktualnie swój najnowszy zbiór esejów „Substancja nieuporządkowana”. Z tej okazji udzielił wywiadu, który chwilami zamienia się w seans nienawiści do PiS i pogardy dla Polaków, którzy popierają partię rządzącą.
Myśląca mniejszość nie może dać się zepchnąć na całkowity margines. Ta mniejszość właśnie oświetla to, co jest przed nami. Domyślam się, że mój szkic nie będzie czytany przez wszystkich rolników w Polsce. Część rolników pozostanie poza jego zasięgiem. Trzeba się z tym pogodzić
—mówi Zagajewski w wywiadzie dla serwisu onet.pl, odnosząc się do przegranych przez opozycję wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Jest on rozczarowany wynikiem wyborów do PE, który jak twierdzi wygrali populiści.
Jednak Europa się obroniła i utrzymuje swój dotychczasowy kurs. Zyskali liberałowie, co mnie cieszy, bo nasi władcy zamienili w obelgę piękne słowo „liberał”, wywodzące się od łacińskiego określenia wolność
—mówił.
Poeta w swoich esejach podkreśla, że niezbędną ramą dla wolności jest prawo i ubolewa nad stanem praworządności w Polsce. Dodał też, że prezydent czy przedstawiciele partii rządzącej łamią konstytucję.
Dlatego tak ważna jest teraz sprawa niezawisłości sędziów i prokuratorów.Na razie nie widzimy, żeby politycy partii rządzącej mieli jakieś krwiożercze zamiary wobec przeciwników. Ale nie wiadomo, jak będzie. Prawo żyje także hipotezami. Może się zdarzyć, że ktoś z rządzących popełni jakieś naprawdę porządne przestępstwo. I co wtedy? Czy zostanie osądzony i ukarany niezależnie od swojej pozycji, jeśli wymiar sprawiedliwości będzie zdominowany przez urzędników z jego opcji politycznej?
—stwierdził.
Zagajewski opowiadał także o tym, co według niego jest zagrożeniem dla wolności w Polsce - wolności artystycznej i życiowej. Skarżył się na brak miłości do prawdy, media, naginanie się do oczekiwań rządzących i strach, że jeśli powie się coś kontrowersyjnego to można np. stracić intratny kontrakt.
Jesteśmy w trudnej sytuacji, prawie beznadziejnej: musimy polegać na przyzwoitości ludzi obozu władzy. Musimy założyć, że będą w miarę uczciwi, nie będą oszukiwać, nie będą chcieli więzić i zabijać swoich przeciwników
—stwierdził.
Nie podał oczywiście żadnych przykładów na ten „straszny reżim”, ale insynuacji nie brakuje. Ataku personalnego także. Adam Zagajewski w ohydny sposób zaatakował Beatę Szydło.
Pani Szydło jest ideałem człowieczeństwa dla pół miliona osób. Nie zna języków, okropnie się ubiera, mówi głosem przedszkolanki w depresji, najwyraźniej nie uprawia sportu i nie czyta rozpraw Carla Schmitta, jak jej tajemniczy szef – ale podoba się. Myślę, że tylko Gombrowicz mógłby nam to wytłumaczyć
—ironizuje.
Jak widać dla światłego Adama Zagajewskiego władza jest obrzydliwa i ma ciągoty do dyktatury, większość ludzi jest niedouczona. Co innego on sam, ze swoją oświeconą nowoczesnością.
ann/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/450241-zagajewski-straszy-pis-em-nie-wiadomo-jak-bedzie