Kinga Rusin nie ma dość. Zaatakowała Zofię Klepacką, teraz grozi posłance Krystynie Pawłowicz. Wszystko w imię tolerancji, akceptacji i jak pisze tworzenia społeczności „patriotów o dobrych sercach”.
Wszystko zaczęło się od ataku prezenterki TVN na Zofię Klepacką. Afera rozpoczęła się w dniu wyborów do europarlamentu. Celebrytka krzyczała w kierunku Zofii Klepackiej „wstyd”. Poszło poszło o krytyczne sportsmenki do tematu LGBT i obrony przez nią tradycyjnej rodziny.
Później Rusin wraz ze swoim partnerem postanowiła założyć społeczność Biało-Czerwone Serca, dzięki której chce walczyć z mową nienawiści i piętnować tych, z którymi poglądami się nie zgadza. Pierwszymi „nagrodzonymi” przez nią zostali Jan Pietrzak i właśnie Zofia Klepacka.
Krystyna Pawłowicz stanęła w obronie Zofii Klepackiej i Rusin nazwała „antypolską chuliganką”.
Na reakcję Kingi Rusin nie trzeba było długo czekać. Zaatakowała posłankę i grozi jej nawet pozwem.
Krystyna Pawłowicz opluła nas i nasze @bialoczerwone_serca ! Według niej jestem „antypolskim chuliganem”
—napisała Rusin na Instagramie.
To nie koniec. Rusin w imię głoszonej przez siebie miłości i tolerancji pisze:
Te słowa naruszają moje dobra osobiste, ale nas głównie rozśmieszyły. Pani Pawłowicz, nas, Biało-Czerwonych Serc jest więcej! Państwo Polskie to my, wszyscy Polacy, a nie Pani, wylewająca swoje frustracje. Proszę nienawiść zdusić w swoim sercu. Pomodlimy się za Panią. A jak to nie pomoże, to Panią pozwiemy. Przypomnimy Pani granice wolności słowa
—wygraża celebrytka.
I tak okazuje się, że gdy Rusin krytykuje poglądy innych jest to wolność słowa, gdy sama zostaje skrytykowana jest to naruszanie jej dóbr osobistych.
ann
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449888-rusin-straszy-pawlowicz-pozwem