Pacjentki chore na najtrudniejsze przypadki raka piersi proszą ministra zdrowia o pomoc w dostępie do nowej terapii za pomocą palbocyklibu. Lek ten jest zarejestrowany w Polsce, ale nikogo o przeciętnych a nawet dobrych zarobkach nie stać na jego zakup. Palbocyklib jest refundowany w kilkunastu krajach Unii Europejskiej. Czy będzie i w Polsce? Czy minister wie o akcji pacjentek? Nie wiadomo. Mimo wielu próśb i długiego oczekiwania biuro prasowe MZ nie udzieliło nam żadnych konkretnych informacji w tej sprawie.
Według wielu ekspertów użycie palbocyklibu jest przełomową terapią, pozwalającą na kontrolę postępu choroby i utrzymanie jakości życia pacjentek cierpiących na najtrudniejsze przypadki raka piersi. Jest oczekiwany przez kobiety, które wbrew chorobie chcą prowadzić względnie normalne życie – wychowywać dzieci, pracować, realizować swoje pasje.
Dziś w Polsce dostęp do innowacyjnych terapii mają kobiety z gorzej rokującym typem rozsianego nowotworu HER2-dodatnim. Najczęstszym typem zaawansowanego raka piersi jest jednak hormonozależny, HER2-ujemny nowotwór, który dotyczy około 70 procent przypadków. Pacjentki z tej grupy od wielu lat nie miały szansy na dostęp do nowoczesnych i skutecznych terapii. Obecnie szansą dla chorych jest tu palbocyklib, pierwszy z nowej klasy leków przeciwnowotworowych, które działają poprzez hamowanie kinaz cyklinozależnych 4 i 6.
Od 3 lat jestem pacjentką onkologiczną, po nowotworze piersi. Założyłam w mediach społecznościowych grupę dla kobiet, które zmagają się z tym samym problemem. Jest sporo pań, które walczą z rozsianym nowotworem piersi
– mówi nam Małgorzata Zawadzka, autorka petycji do ministra zdrowia i sejmowej komisji zdrowia, w której prosi o refundację nowej terapii. Zawadzka wraz z innymi chorymi organizuje zbiórkę na zakup palbocyklibu dla jednej z pacjentek.
Jako grupa wzajemnie wspierających się amazonek, staramy się pomóc Ewie chociaż minimalnymi wpłatami, ale to wciąż jest kropla w morzu potrzeb. Ewa jest pierwszą pacjentką, która otrzymuje 1 opakowanie leku za złotówkę, przy zakupie 3 opakowań (koszt prawie 100 tysięcy złotych rocznie!). A takich pacjentek przybywa i będzie przybywało. Jak chcecie im Panowie wyjaśnić, że nie ma już dla nich szansy? Skąd mają brać tak ogromne sumy na zakup leku?
— czytamy w petycji.
Zawadzka podkreśla, że już w niemal wszystkich krajach UE lek jest już refundowany i że liczba tych państw zwiększa się z miesiąca na miesiąc.
Co zrobi polska pacjentka po uzyskaniu diagnozy: rozsiany rak hormonozależny? Odpowiedź: zapozna się ze wszystkimi dostępnymi informacjami o możliwościach leczenia swojej choroby. I dowie się, że jest nowy, skuteczny, przebadany i refundowany w większości krajów Unii Europejskiej lek, dający wieloletnie remisje, tylko że dla niej niedostępny. Jej proponuje się tylko wyniszczającą chemioterapię!
– pisze w petycji Małgorzata Zawadzka.
Małgorzata Zawadzka twierdzi, że do tej pory nie otrzymała żadnej odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia. Zapytaliśmy wiec resort, czy taka odpowiedź będzie. Chcieliśmy też dowiedzieć się, czy nowa terapia ma szansę na refundację w Polsce. Zamiast odpowiedzi otrzymaliśmy podpisaną przez dyrektor biura komunikacji Sylwię Wądrzyk informację o… procedurach obowiązujących w postępowaniu refundacyjnym oraz wykaz wniosków refundacyjnych, jakie są obecnie procedowane. Ministerstwo nie odpowiedziało też, czy podpisana niedawno przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o Narodowej Strategii Onkologicznej może być szansą na wprowadzenie nowych terapii lekowych. Zamiast tego otrzymaliśmy skopiowane z komunikatów główne założenia NSO.
Piotr Filipczyk
-
Prezydent Andrzej Duda dla tygodnika „Sieci” - pierwszy WYWIAD po wyborach europejskich: Nie boję się Tuska. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449727-bedzie-nadzieja-dla-chorych-na-raka-piersi