Tego jeszcze nie było. Agata Diduszko-Zyglewska, feministka znana z lewicowych poglądów, oskarża „GW”. Twierdzi, że autorka tekstu o Lisińskim chciała, by Fundacja wstrzymała jego dymisję. Tymczasem dziennikarka Dużego Formatu odpiera atak i pyta: Czy Pani Diduszko pamięta swój telefon do red. DF-u? Mamy wojenkę o Lisińskiego?
„Czy Marek Lisiński był molestowany? Pojawiają się wątpliwości” pytają dziennikarze Dużego Formatu, dodatku do „GW”. Chodzi oczywiście o byłego szefa fundacji „Nie Lękajcie się”. Jest on oskarżany o wyłudzanie pieniędzy, a to właśnie on jako ofiara pedofilii ze strony księdza gościł w Watykanie razem z Agatą Diduszko-Zyglewską i Joanną Scheuring-Wielgus.
„Katarzyna Włodkowska, autorka tekstu o Lisińskim w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej”, chciała, by władze Fundacji wstrzymały się z dymisją Marka Lisińskiego do czasu, gdy ukaże się jej tekst. Odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości, bo to nieetyczne” – mówi naTemat.pl Agata Diduszko-Zyglewska, działaczka Fundacji „Nie Lękajcie Się”.
Z relacji Diduszko wynika, że dziennikarka „GW” chciała opublikować swój tekst zanim Fundacja zdąży zareagować i odsunąć Lisińskiego ze stanowiska.
Gdy dowiedziała się, że władze Fundacji już wiedzą o nieprawidłowościach i szykuje się dymisja Marka, zadzwoniła do mnie z pretensjami
—powiedziała.
Włodkowska szybko odpowiedziała na oskarżenia ze strony Diduszko.
Ciekawy ruch wyprzedzający. Ważniejsze: Czy Pani Agata Diduszko pamięta swój telefon do redaktora DF-u z prośbą o wstrzymanie publikacji o Marku Lisińskim?
—pisze z kolei Katarzyna Włodkowska.
Jednego możemy być pewni. W sprawie Lisińskiego nie wiemy jeszcze wszystkiego.
ann
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449406-przepychanki-diduszko-z-wyborcza-nt-lisinskiego