Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wykreśliła transpłciowość z listy zaburzeń psychicznych. Państwa członkowskie ONZ – wśród nich oczywiście Polska – muszą do 2022 roku wprowadzić podobne regulacje w krajowych przepisach.
Na wykreślenie transpłciowości z listy chorób naciskały od lat środowiska LGBT. Ich argumentację znamy i w Polsce: jak twierdzą, zaburzenia psychiczne towarzyszące osobom transpłciowym wynikają nie z faktu transpłciowości lecz z ostracyzmu, z którym te osoby się spotykają. Zatem, idąc tym tropem, to nie osoby transpłciowe są chore lecz społeczeństwo, które nie rozumie, że płeć nie opiera się na kryterium biologicznym lecz psychicznym. Zgodnie z przyjętymi przez WHO nowymi rozwiązaniami transpłciowość będzie zatem „niezgodnością płci” podzieloną na dwie kategorie wiekowe: „niezgodność u dorosłych i nastolatków” oraz „niezgodność u dzieci”.
Jakie mogą być tego konsekwencje, nietrudno przewidzieć. Pal licho w przypadku osób dorosłych, jeśli starszy pan chce biegać w szpilkach, to niech biega – nie wywoła wielkich szkód poza wywołaniem u niektórych estetycznego wstrząsu. Gorzej z dziećmi. Jeśli synek, wróciwszy ze szkoły po kolejnym spotkaniu z tęczowym latarnikiem, zapragnie być córeczką, rodzice nie będą mieli prawa się temu sprzeciwiać. Bo byłoby to naruszanie prawa dziecka do samodzielnego (?) określenia własnej płci. Oczywiście daleko nam na razie do standardów skandynawskich i pewnie nikt z tego powodu dziecka nie odbierze rodzicom, ale w dalszej perspektywie nie da się wykluczyć również i takiego scenariusza.
Trudno przy okazji nie zauważyć, że na naszych oczach wali się w gruzy obiektywna rzeczywistość. Płeć przestaje być kwestią biologii, a staje się przedmiotem wyboru. Skoro więc transpłciowość nie jest zaburzeniem – a jest nim zachowanie społeczeństwa, to dlaczegóż by nie pójść za ciosem i nie uznać np. osób otyłych, niedowidzących, niedosłyszących i innych dotkniętych różnymi schorzeniami za całkowicie zdrowe? Takie osoby też bywają obiektem różnych szykan – a to z grubego ktoś się zaśmieje, a to niedosłyszący przekręci czyjeś nazwisko, a niedowidzący wpadnie na kogoś na chodniku. Teraz to tylko kwestia czasu, aż każdy z nich dowie się, że jest w pełni zdrowy. Nie jestem tylko pewien, czy pewno będzie taką diagnozą zachwycony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449289-osoby-transplciowe-sa-w-pelni-zdrowe-twierdzi-who