Wojska operacyjne oraz Wojska Obrony Terytorialnej są gotowe, by nieść pomoc osobom pokrzywdzonym w powodzi na południu kraju - powiedział w środę szef MON Mariusz Błaszczak.
W środę w Nisku (woj. podkarpackie) minister obrony Mariusz Błaszczak wziął udział w odprawie z dowódcami wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej, podczas której odebrał meldunki na temat gotowości jednostek i sprzętu do udzielenia pomocy w rejonach zagrożonych powodzią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Błyskawiczna pomoc dla poszkodowanych w powodzi. Premier Morawiecki zapewnia o wsparciu służb: Będą do końca
Jesteśmy gotowi, żeby podjąć stanowcze i skuteczne działania, sytuacja jest pod kontrolą. Zarówno wojska operacyjne, jak i Wojska Obrony Terytorialnej są gotowe, żeby nieść pomoc pokrzywdzonym powodzią, pokrzywdzonym sytuacją, jaka wynikłą z warunków naturalnych
—powiedział szef MON po zakończeniu odprawy.
Zapewnił też, że „w ciągu kilku godzin” żołnierze WOT stawią się w miejscach, w których ich wsparcie dla straży pożarnej „jest niezbędne”.
Wojsko jest gotowe, żeby wspierać straż pożarną, wojsko jest już na miejscu
—dodał.
Minister zapewnił także o wsparciu wojsk operacyjnych.
Będzie ono polegało z jednej strony na uruchomieniu wsparcia śmigłowców. Teraz działa śmigłowiec Straży Granicznej, który zasypuje wyrwę w grobli (w Izbiskach koło Mielca - PAP). Takie wsparcie będzie udzielone również przez śmigłowce 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Także żołnierze 3. Batalionu Inżynieryjnego z Niska udadzą się na miejsce, by wspierać straż pożarną
—zaznaczył Błaszczak.
Podobnego wsparcia żołnierze wojsk operacyjnych gotowi są udzielić w woj. małopolskim.
Są to zarówno żołnierze z wojsk inżynieryjnych jak i 21. Brygady Strzelców Podhalańskich
—dodał.
W trakcie konferencji prasowej w Nisku dowódca wojsk operacyjnych gen. Tomasz Piotrowski mówił, że po rozmowie z władzami lokalnymi uruchomione zostały „niezbędne siły i środki do zmitygowania obecnej sytuacji”.
Z kolei dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Wiesław Kukuła podkreślił, że oprócz woj. podkarpackiego i małopolskiego żołnierze WOT są gotowi do wsparcia w woj. świętokrzyskim i śląskim.
Łącznie aktywujemy siedem tysięcy żołnierzy Wojska Obrony Terytorialnej. Z aktywacji są zwolnieni żołnierze, którzy są tegorocznymi maturzystami
—zaznaczył gen. Kukuła.
W 10 miejscach na dolnośląskich rzekach w środę wieczorem są przekroczone stany ostrzegawcze. Sytuacja związana z opadami deszczu jest stabilna; nie ma miejsc w województwie, gdzie występują szczególne zagrożenia – wynika z informacji przekazanych PAP przez straż pożarną.
Obecnie na dolnośląskich rzekach stany ostrzegawcze przekroczone są na 10 wodowskazach. Taka sytuacja jest na Białej Lądeckiej, Nysie Kłodzkiej, Pełcznicy, Kaczawie, Kamienicy, Kamiennej, Kwisie, Czarnym Potoku i Witce
—poinformował w środę wieczorem na Twitterze wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.
Dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu powiedział PAP, że sytuacja związana z zagrożeniami wynikającymi z opadów deszczu jest na Dolnym Śląsku stabilna.
Nie ma miejsc w województwie, gdzie występują jakieś szczególne zagrożenia
—powiedział dyżurny.
Jak dodał, straż interweniuje w związku z lokalnymi opadami.
Obecnie intensywnie pada w powiecie oleśnickim. Tam mamy zgłoszenia do wypompowywania wody z piwnic
—powiedział.
Dyżurny podkreślił, że na bieżąco monitorowana jest sytuacja na dolnośląskich rzekach.
Mamy przekroczenia stanów ostrzegawczych, ale do stanów alarmowych jest jeszcze spory zapas. Na tę chwilę nie ma bezpośredniego zagrożenia, jeśli chodzi o podtopienia
—powiedział. Dodał, że jeśli w nocy nie będzie gwałtownych opadów, to woda w rzekach powinna zacząć opadać.
Od rana w związku z pogodą – silnym wiatrem i opadami deszczy – strażacy na Dolnym Śląsku interweniowali około 40 razy.
Dyżurny dodał, że w powiatach, gdzie obowiązuje alerty pogodowy (pow. dzierżoniowski, Jelenia Góra, jeleniogórski, kamiennogórski, kłodzki, lubański, lwówecki, strzeliński, Wałbrzych, wałbrzyski, ząbkowicki) straż dyżuruje w zwiększonych stanach osobowych.
Wciąż trwa akcja uszczelniania przerwanej grobli stawu w Izbiskach (Podkarpackie). O zmroku pracę zakończył śmigłowiec Straży Granicznej. Aktualnie blisko 100 strażaków zasypuje wyrwę w grobli. Na miejscu są również żołnierze.
Pracę zakończył śmigłowiec Straży Granicznej, który wrzucał worki uszczelniające do wyrwy w grobli. Teraz do pracy przystąpili strażacy
—poinformował PAP w środę wieczorem rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja.
Do szerokiej na siedem-osiem metrów wyrwy strażacy wrzucają m.in. kamienie i gruz. W akcji uczestniczy około 100 strażaków.
Na miejscu są też żołnierze, którzy mogą zostać włączeni do prac
—powiedział Betleja.
W pobliżu grobli jest kilkanaście gospodarstw.
Nie ma potrzeby ewakuacji. Jednak mamy do dyspozycji sprzęt i jeżeli zajdzie taka potrzeba, to jesteśmy gotowi ją przeprowadzić
—zaznaczył rzecznik.
Dodał, że z możliwości ewakuacji skorzystało do tej pory kilkanaście osób.
Na Podkarpaciu w środę alarmy przeciwpowodziowe obowiązują w gminach Czarna i Żyraków w pow. dębickim; gminie Kolbuszowa w pow. kolbuszowskim oraz gminie Wadowice Górne w pow. mieleckim.
Z kolei pogotowie przeciwpowodziowe dotyczy powiatu jasielskiego; gmin Radomyśl Wielki, Mielec, Przecław i Czermin w pow. mieleckim; gmin Jodłowa i Brzostek w pow. dębickim oraz gmin Ropczyce i Iwierzyce w pow. ropczycko-sędziszowskim.
Blisko 700 razy interweniowali w środę strażacy na Podkarpaciu w związku z intensywnymi opadami deszczu. W regionie alarm przeciwpowodziowy obowiązuje w czterech gminach. W niektórych miejscowościach spadło ponad 100 litrów deszczu na metr kwadratowy.
W woj. lubelskim w środę - według strażaków - nie było silnych burz ani gwałtownych, ulewnych deszczy. Trwało natomiast usuwanie skutków nawałnic, jakie przeszły nad regionem w ostatnich dniach.
Przez cały dzień strażacy mieli 80 interwencji, z czego 40 wiązało się z usuwaniem z dróg połamanych gałęzi i konarów drzew.
Dzień upłynął raczej spokojnie. Nie było gwałtownych wichur ani burz. Nie wyjeżdżaliśmy też do podtopień
—poinformował PAP oficer dyżurny ze stanowiska kierowania w Komendzie Wojewódzkiej PSP w Lublinie Piotr Kołtun.
Około stu strażaków, a także kilkudziesięciu żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, pracowało w gminie Wojciechów przy usuwaniu skutków trąby powietrznej, która przeszła tam we wtorek. Wichura zrywała dachy, linie energetyczne, łamała drzewa. Największe straty są we wsiach Stasin i Palikije Pierwsze.
Wójt gminy Wojciechów Artur Markowski powiedział PAP, że w gminie uszkodzonych jest 90 budynków, w tym 29 to budynki mieszkalne.
Na czterech budynkach mieszkalnych jest całkowicie zerwany dach, na pozostałych są mniejsze uszkodzenia. Na budynkach gospodarczych też są zniszczenia dachów, ale są też takie sytuacje, że te budynki gospodarcze – garaże, stodoły - są zawalone
—powiedział.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek przekazał w środę gminie Wojciechów pierwsze środki na wsparcie dla poszkodowanych. Na konto gminy trafiła kwota 192 tys. zł, przeznaczona na wsparcie dla 32 rodzin, którym żywioł odebrał dobytek. Wojewoda zapowiedział, że po oszacowaniu wszystkich strat poszkodowanym będą przekazywane kolejne środki.
Według wstępnych szacunków wójta gminy Wojciechów wartość strat może przekroczyć 1 milion zł. Jak tłumaczył, oprócz zerwanych i uszkodzonych dachów na budynkach, są też zniszczone m.in. maszyny rolnicze, ciągniki, które były w zawalonych garażach i wiatach.
W powiecie lubartowskim strażacy kończyli usuwanie skutków silnego wiatru, który wiał tam w poniedziałek i wtorek. Najwięcej szkód nawałnica wyrządziła w gminach Uścimów, Ostrów Lubelski i Niedźwiada. Uszkodzonych zostało w sumie 25 budynków – uszkodzenia te głównie dotyczą dachów, ale pięć budynków mieszkalnych i trzy gospodarcze miały też uszkodzone konstrukcje dachu bądź samego budynku. Strażacy usunęli też z posesji i dróg kilkadziesiąt powalonych drzew i konarów.
Wszystkie zgłoszenia są już obsłużone. Zabezpieczyliśmy prowizorycznie uszkodzone dachy. Nie było potrzeby ewakuacji ludzi
—powiedział PAP Maciej Lewczuk z komendy powiatowej PSP w Lubartowie.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek zapowiedział, że poszkodowani mieszkańcy powiatu lubartowskiego także otrzymają wsparcie finansowe. Zapewnił, że pozostaje w tej sprawie w kontakcie z władzami tamtejszych gmin.
Na skutek silnych opadów deszczu uszkodzona została droga gminna między miejscowościami Góry Kolonia a Gutanowem, na granicy gmin Markuszów i Garbów. Jezdnię podmyła tam wezbrana woda.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/447810-bilans-po-intensywnych-deszczach-sprawdz