Czy opozycja rzeczywiście chce rozmawiać o problemie pedofilii, w Kościele i nie tylko, czy też próbuje uczynić ze sprawy polityczną pałkę na prawicę i Kościół?
Trudno mieć w tej sprawie większe wątpliwości. Kryzys Kościoła, który uderzył w nas z tak potężną siłą, ma przynieść nie tylko polityczno-cywilizacyjne przełamanie, ale ma także stać się ważnym krokiem we wprowadzaniu faktycznej, choć nieformalnej cenzury. Cenzury, która na zachodzie jest już realnie smutną rzeczywistością.
Dziś mieliśmy lekcję poglądową. Zaczęło się od wypowiedzi prof. Ryszarda Legutki, który rano w Polskim Radiu 24 wypowiedział następującą opinię:
Sprawy nadużyć seksualnych, nazwijmy to elegancko, wśród członków Kościoła czy wśród duchownych, to tak naprawdę przypadki pedofilii są niezwykle rzadkie. To, z czym mamy do czynienia, to mamy do czynienia z homoseksualizmem. Są te badania, zresztą powtórzone kilkukrotnie, episkopatu amerykańskiego, są też chyba niemieckiego, i wszędzie powtarza się to samo: 80 proc. przypadków owych nadużyć dotyczy chłopców w wieku od 12 do tam 17 lat. Przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia po prostu.
Opinia, która w żadnym wypadku nie przekracza żadnych norm. Opinia, która pokazuje niezwykle ważny kontekst omawianych skandali. Opinia, która nie jest także czymś nowym; w debacie wokół kryzysu Kościoła przewija się, w Polsce i na świecie, od bardzo dawna. Opinia, w której nie ma śladu usprawiedliwiania tych czynów, a jest jedynie nakreślenie tła. Ważnego tła, bo jeśli mamy z jakimś zjawiskiem walczyć, to musimy je zanalizować i zrozumieć.
Ale opozycji to nie interesuje. Wykorzystała wypowiedź prof. Legutki do zwykłej, manipulacyjnej nagonki. Np. poseł PO Michał Szczerba ujął rzecz tak:
A więc, twierdzi poseł opozycji, prof. Legutko „przestępstwa seksualne księży wobec 12-latków określił >to nie jest żadna pedofilia<”. Czyli de facto, przekonuje Szczerba zaprzeczył istnieniu czynów godnych potępienia i ukarania. A przecież sens wypowiedzi europosła PiS jest w oczywisty sposób zupełnie inny - to są czyny karalne, ale ich źródłem jest inne zjawisko, mają one inną naturę. Przytoczone streszczenie posła Szczerby jest zwykłą manipulacją.
Tak to wygląda. Sprawa pedofilii interesuje opozycję (i szerzej lewicę) tylko o tyle, o ile wpisuje się ona w jej światopoglądowe dogmaty i polityczne plany. Gdy ktoś mówi, że obraz może wyglądać inaczej, niż się powszechnie wydaje, gdy przywołuje twarde dane, mamy walenie pałką moralnego szantażu.
Niestety, będzie tego więcej. Sprawa obecnego kryzysu ma bowiem zmrozić i sparaliżować wszystkich ideowych przeciwników nowej lewicy. Taki jest cel, coraz mniej skrywany. Dlatego biją tak mocno wszystkich, którzy odważą się odezwać.
I także dlatego nie można się bać, trzeba mówić prawdę. I tę o gorszących skandalach w Kościele, i tę o polityczno-społecznych celach całej operacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/446949-lewica-manipuluje-slowami-prof-legutko-chce-cenzury