Jaki owoc jest najbardziej ideologiczny? Można dyskutować o jabłku, które – wywołując oburzenie feministek – pokazuje cywilizacyjne słabości płci pięknej.
Wiadomo, to na jabłko Ewa dała się nabrać Szatanowi i skusiła nim potem Adama. Choć niektórzy badacze starożytności utrzymują, że biblijny owoc był w rzeczywistości cytryną, co nieco zmniejsza wiarygodność całej tej opowieści.
Ostatnio do miana ideologicznej kości niezgody (czy owoc może być kością?) urasta banan. Sympatyczny żółty bumerang zawsze był kontrowersyjny, bo znane są właściwości jego skórki. Z jednej strony przyczepna, z drugiej śliska – łatwo się na niej przejechać i efektownie upaść na glebę, co było wykorzystywane w dziesiątkach gagów.
Dziś najgorsze jest to, że banan niektórym przypomina (excusez le mot) penisa. Jest praktyczny jako rekwizyt pornograficzny (używany w tego rodzaju prezentacjach symbolicznie i całkiem dosłownie), ale też „edukacyjny”. Biorę to słowo w cudzysłów, bo ostatnio coraz mniej w Polsce prawdziwej edukacji, a coraz więcej ideologii udającej nauczanie.
Ćwierć wieku temu Wojciech Cejrowski okrutnie wyśmiał panią nauczycielkę, która – dostrzegając powyżej wspomniane podobieństwo (i będąc równie okrutną) – kazała uczennicom nakładać prezerwatywy na banana.
W międzyczasie owocem tym zajęła się kochana Unia Europejska, ustalając, że za banana można uznać tylko taki egzemplarz, którego minimalna długość to 14 cm, a minimalny stopień zakrzywienia wynosi 27 mm. Tu oczywiście nie chodziło o ideologię, ale o wyeliminowanie konkurencji.
Banan w kulturze masowej pojawił się jeszcze w futbolu, jako argument bez wątpienia rasistowski. Kibice źle oceniający czarnoskórych piłkarzy mają w zwyczaju rzucać na boiska właśnie banany (lub ich skórki), dając do zrozumienia, że Murzyni są jak małpy. Ciekawe, że kolor skóry ich nie irytuje, kiedy czarny jest w formie i strzela dla nich bramki.
Teraz banan wrócił jako motyw obrazu usuniętego z Muzeum Narodowego. Naga modelka na zdjęciach traktowała żółty owoc jak niektóre swawolne panie traktują penisa. Czyli – czule.
Nie mnie oceniać, czy to jeszcze sztuka, czy pornografia. Zamiast usuwać obraz artystki z wystawy, wprowadziłbym ograniczenie wiekowe dla widzów. Powiedzmy: dozwolone od lat 15.
W końcu udałoby się wyłapać pedofilów. Będą wśród tych, którzy zażądają zniesienia tych ograniczeń.
Felieton został opublikowany w numerze 18/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/446162-dominik-zdort-dla-sieci-zlapmy-pedofilow-na-banana