Robert Smoktunowicz, prawnik, były senator i były mąż Hanny Lis krytycznie ocenia profanację wizerunku Matki Bożej. Pisze o żenującym zachowaniu tęczowo-bananowej opozycji i broni uczuć wierzących, choć jak sam podkreśla jest niewierzący i niepraktykujący.
Razem z moim przyjacielem Danielem Olbrychskim dokonaliśmy „napadu” na muzeum w Zachęcie. To dziś nazywa się modnie i artystycznie Performance. Albo jak ktoś, z zawsze cuchnącą nienawiścią do Polski i Polaków, wraz ze swoimi kompleksami bezmyślnej i totalnej opozycji woli - Civil Disobedience
—pisze prawnik na Facebooku wspominając jak Olbrychski pociął w Zachęcie szablą zdjęcia aktorów w mundurach nazistów.
Podkreśla przy tym, że był to ich „pokaz artystycznego i politycznego sprzeciwu”. Smoktunowicz dodaje, że była to z jego strony „trochę potrzeba młodzieńczego „chuligaństwa”.
Takiego zawsze przeciwstawiania się upartym schematom i wszechwiedzą jedynie słusznych gazet/telewizji i zawsze „mędrców” z jednej tylko strony. Ale wracając… Wtedy nawet było wesoło. Jakby trochę współcześnie, ale z uśmiechem i bez żałosnego patosu, niby walki parlamentarnej i chodnikowej opozycji z rzekomym wtedy lub dziś „reżimem”
—tłumaczy prawnik i podkreśla, że wydarzenie to nikogo nie obrażało i nie dotykało niczyich uczuć. Dziś niestety jest już inaczej.
Patrzę od długiego czasu, na żenujące pokazy chamstwa ze strony tzw. bananowej i tęczowej opozycji, mainstream mediów, elitarnej warszawki i „nadwiślańskich celebrytów”. Wszystkich rzekomych obrońców wolności, demokracji i konstytucji. Tych wszystkich, którzy w imię ichniej niby tolerancji bezkarnie obrażają innych
—stwierdza Smoktunowicz i dodaje, że staje w obronie uczuć katolików i wizerunku Madonny.
Głos to ważny, bo ze strony osoby niepraktykującej i niewierzącej. Taką drogę wybrałem. Dla mnie wystarczy. I gdyby to było niejasne. Tak samo będę bronił katolików, jak i praw Żydów czy muzułmanów do ich uczuć, wiary i obyczajów
—pisze prawnik.
Byłemu mężowi Hanny Lis bardzo nie podoba się żenująca zabawa wizerunkiem Matki Bożej i dodawanie jej tęczowej aureoli. Podkreśla:
Polska to My. My wszyscy. Potrafiący się i pięknie różnić, ale zawsze tak samo się szanować i próbować rozumieć. I to tyle w temacie…
Szkoda, że jak już wielokrotnie się przekonaliśmy tęczowa opozycja jest głucha na głos rozsądku.
ann/Facebook/Robert Smoktunowicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/446153-byly-maz-hanny-lis-broni-wizerunku-matki-bozej