Szanowna Pani Krystyno, z rozpaczą i głębokim żalem przyjąłem Pani decyzję o udaniu się na wewnętrzną emigrację.
Oświadczyła Pani: „Kiedyś czułam potrzebę wymiany myśli z tym narodem, teraz po prostu już jej nie czuję”.
A przecież Pani myśli, rzucane – teraz już wiem, jak perły przed wieprze, które nie potrafiły ich docenić – ratowały mnie przed utratą wiary, że kiedyś się odrodzę i będzie tak, jak było.
Do łez rozczuliły mnie wypowiedziane kiedyś przez Panią słowa, iż „nic nie ukradłam, ja kocham ten kraj, pracuję w nim od urodzenia. Zawsze się przyjaźnię ze światem, jestem nie tylko polską aktorką, ale gram i za granicą”.
Pani miłość jest zaszczytem i zraniły moją duszę Pani dalsze słowa : „Czuję się, jakby ktoś na mnie s..ł cały czas!”. Któż się ośmiela to robić, Pani Krystyno? Kto doprowadził do tego, że wyznała Pani iż „przez ostatnie dwa lata zapadłam na umyśle i zdrowiu”. I pewnie nie przepuścili Pani w kolejce do specjalisty, wyznaczyli termin po przegraniu przez PiS wyborów?!
Dobrze rozumiem Pani przerażenie, kiedy zorientowała się Pani, iż Jej wyobrażenie o rodakach legło w gruzach: „Wydawało mi się, że wszyscy ludzie dookoła mnie, z którymi żyję w Polsce, w naszym kraju, myślą podobnie. Że wolność, praca, sukcesy, porażki są nam wspólne. Było tak, dopóki nie powstały liczne otwarte media, fora, anteny – i nagle ludzie zaczęli bez zahamowań mówić, co myślą i czują. Zdziwiłam się, a potem przeraziłam”.
Ja też, droga Pani Krystyno, się przeraziłem, że ludzie zaczynają bez zahamowani mówić, co myślą i czują. O mnie źle raczej nie myśleli, ale o „tym kraju”, który dostał się w łapy tych, którzy chcą go zniszczyć, poprzez dewastowanie kultury ( nie mogę przeboleć, że władza nie dotuje Pani teatrów i musi Pani ciężko orać na tej artystycznej niwie, jak nie przymierzając Emilian Kamiński”) oraz dławienie wolności słowa tak brutalnie, że musi Pani udzielać wywiadów drukowanym na powielaczu gazetkom rozchodzącym się w podziemiu i konspiracyjnym radiom i telewizjom, zagłuszanym przez rządowych politruków..
Droga Pani Krystyno, nie tak dawno mówiła Pani, że” musimy się przyjaźnić z ludźmi. Musimy się przyjaźnić ze światem. Musimy być otwarci. To jest niemożliwe, by się zamknąć. To jest główne nieszczęście”, a teraz chce nas Pani pozbawić napoju z krynicy mądrości?
Mam nadzieję, że zmieni Pani zdanie, błagam i proszę o wybaczenie. Bo inaczej zostanie mi tylko Gretkowska, Nurowska i Ostaszewska, które mniej wielbię i cenię niż Panią.
Do nóg się ścielę i jeszcze raz proszę – Wybacz, Wielka Artystko!
„Ten naród”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/445798-krystyna-janda-obrazila-sie-na-ten-narod