Nie wiem, jak Państwo, ale ja prawie popadłem w rozpacz. Czy rzeczywiście stać nas na ustawiczne cierpienia wielozadaniowej diwy, artystki, która co parę lub paręnaście dni pokazuje nam ogrom boleści? Czy rzeczywiście naród może obojętnie patrzeć na jej nieszczęśliwe oblicze, tak wspaniale rozpromienione w poprzednich dekadach? Jak długo mają trwać jej beznadziejne zmagania z bezmyślnym tłumem liczącym miliony, nie nie, nie złotówek, ale tak w ogóle liczącym.
CZYTAJ TAKŻE: Janda zawiedziona Polakami: „Kiedyś czułam potrzebę wymiany myśli z tym narodem, teraz po prostu jej nie czuję”
Przyszło dziś żyć tej wielkiej gwieździe pośród ciemnego tłumu, nieodróżniającego dnia od nocy, ogrodów od bagien, piękna od koszmaru, mędrców od przygłupów, a przede wszystkim odrzucającego każdą dobrą wskazówkę inteligentów tej miary, a nawet miary jeszcze potężniejszej. Wszak pełno ich na scenie, choćby i Teatru Powszechnego w stolicy. Lśnią wyszukanym blaskiem raz po raz, ale tych pereł rzucanych wśród wieprze tłum nie zauważa. Motłoch jeden. Co można zrobić – pyta diwa. Jeśli tak wielu ludzi w tym kraju nie interesuje, co będzie dalej. Co będzie z dziećmi i ludźmi starymi? Gwiazda czuje się tym wszystkim całkowicie upokorzona. Ten gejzer uczuć, czynów i patriotycznej myśli wygasa. „Mam poczucie żalu, straconej szansy, zmarnowanej pracy, zawiedzionych nadziei. Myślałam, że wszystko dalej będzie się rozwijało tak fantastycznie, jak do tej pory, otwarty kraj, inteligentni ludzie. A mamy państwo anachroniczne i absurdalne. Nagradza się ludzi za to, że się nie uczą, nie pracują, nie rozwijają się”.
E, tam. Z tym nierozwijaniem się, to chyba jednak gwiazda przesadziła. Wszak po jej przemyśleniach i wygłaszanych opiniach, wypisywanych tekstach widać najwyraźniej, że jednak się rozwija. I to w tempie dotychczas nieznanym. Jeszcze trochę, a jej myśli będą jeszcze głębsze niż niegdyś Palikota, Niesiołowskiego, a może i samego Bolesława W. A może ten wspaniały moment już nastąpił, właśnie teraz. Nie mam pojęcia, co z tą indyferencją przemieszaną ze zgryzotą zamierza począć naród. Jeśli o mnie idzie, to z niecierpliwością czekam na dalsze lamenty. Będą z pewnością jeszcze łatwiejsze do zdiagnozowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/445775-ratujmy-jande-zdelegalizujmy-pis