„Kolejne profanacje to próba szydzenia z tego, co święte dla nas katolików, jak i próba szydzenia z porządku prawnego Polski” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
wPolityce.pl: „Tęczowe” wizerunki Matki Bożej zostały rozklejone na murach klasztoru przy ul. Żytniej, murach sanktuarium św. Faustyny. To już kolejna profanacja. Skąd taka nienawiść do Matki Bożej i Kościoła? Skąd ten atak na świętości Polaków?
Ks. Henryk Zieliński: Mamy do czynienia z czymś, co trzeba określić mianem perwersji. Widzimy, że tego typu praktyki są skutecznie ścigane przez organy państwa, a jednak ktoś dopuszcza się kolejnych profanacji. Widać więc, że jest to czyn perwersyjny, nie tylko wobec naszej wiary i naszych świętości, ale jest również działanie perwersyjne i prowokacyjne wobec porządku społecznego i systemu prawnego, w którym funkcjonujemy. Jest to próba szydzenia z tego, co święte dla nas katolików, jak i próba szydzenia z porządku prawnego Polski.
Czy według księdza była to celowa profanacja, czy może ktoś na tym akcie chciał się wybić politycznie, lub zaistnieć w świadomości społecznej?
Nawet jeśli ktoś, miał w tym przypadku cele polityczne lub inne, to przede wszystkim było to działanie celowe. Ktoś użył świętych symboli, by osiągnąć swój niegodny cel, więc nie zmienia to stanu rzeczy i była to profanacja. W tym konkretnym przypadku kiedy nimb, czyli aureolę Matki Bożej, przekształcono w symbol czegoś, co w języku biblijnym nazywa się Sodomią, mamy do czynienia z próbą odwrócenia całego porządku świata. Jest to próba naznaczenia grzechem tego, co jest symbolem świętości. Aureola jest właśnie symbolem świętości, symbolem przebywania w światłości Boga. Stąd mamy świetlistą aureolę wokół głów świętych. Gdy w aureolę wpisujemy symbole mniejszości seksualnych i ideologii obcych Kościołowi, mamy do czynienia z próbą obrócenia świętości w grzech. Wygląda to tak, jak byśmy próbowali idealizować to, co jest jednym z najcięższych grzechów.
Może jest tak, że straciliśmy poczucie tego, czym jest grzech i czym jest profanacja. Wiele osób, widać to szczególnie w mediach społecznościowych, pyta wprost, o co wam katolikom chodzi, o jaką profanację?
Niektórzy ludzie rzeczywiście stracili wrażliwość na Sacrum, natomiast ci, którzy dopuszczają się profanacji doskonale wiedzą, co robią. Ich działania są celowo wymierzone w takie punkty, które mają nas zaboleć najbardziej, i które mają nas najbardziej poniżyć. To nie są przypadkowe, tylko przemyślane działania, które mają uderzyć w najbardziej święte dla nas symbole.
Czy myśli ksiądz, że profanacje, z którymi mamy coraz częściej do czynienia, mogą być częścią kampanii wyborczej? Mamy w końcu rok wyborów do Parlamentu Europejskiego i Sejmu. Czy profanacje mogą być używane w grze politycznej?
Oczywiście, są już używane w grze politycznej, przy czym niekoniecznie są częścią kampanii wyborczej w tym znaczeniu, że ci którzy ich dokonują zaistnieją politycznie. Dobrze wiemy, że mamy sporo „egzotyki” w naszym życiu społecznym i politycznym. Wiemy, że do parlamentu, czy na urzędy prezydentów miast, potrafią trafić ludzie, którzy są najbardziej znani ze swojej orientacji seksualnej, albo transpłciowości. Niestety, niczym innym jakoś szczególnie się nie wykazali. Jeżeli pod tym kątem Polacy gotowi są wybierać swoich przedstawicieli, to trzeba zastanowić się nie tylko nad kondycją naszego społeczeństwa, ale również nad kondycją naszego duszpasterstwa. Myślę, że to, co dzieje się w tej chwili, jest próbą narzucenia dużym partiom pewnej agendy tematycznej. Chodzi np. o to, by partie, które ideologii nie miały do tej pory w programie, jak chociażby PSL, czuły się zobligowane do przyjęcia w pakiecie tematów ideologicznych, jeśli w tym pakiecie chcą startować w wyborach do PE. Zauważmy, że pod wpływem różnych działaczy LGBT, duże partie przejmując mniejsze i chcąc pozyskać ich elektorat, przejmują ich ideologię jako swoją.
Jak osoby wierzące, dla których akty profanacji są bolesne i nie do przyjęcia, powinny się zachowywać, by domagać się swoich praw i szacunku i nie dać się wciągnąć w polityczną, ideologiczną przepychankę, a nawet „pyskówkę”?
Przede wszystkim nasz system prawny powinien z równą skutecznością ścigać wykroczenia przeciwko chrześcijaństwu, jak przeciwko innym religiom, chociażby judaizmowi. Podobnie powinno być w Europie. System prawny równie konsekwentnie powinien ścigać mowę nienawiści wobec chrześcijan jak ściga mowę nienawiści wobec żydów i muzułmanów. Ponoć wszyscy jesteśmy na tym świecie równi. Bardzo rzadko, może raz na dziesięć lat, ktoś jest skazywany za mowę nienawiści wobec chrześcijan. Z naszej strony potrzebna jest godność. Musimy zachowywać się godnie. Spójrzmy jak o swoje walczą chociażby, nazywani tak przez niektórych, nasi „starsi bracia w wierze”. Potrafią być niezwykle skuteczni i nieustępliwi w egzekwowaniu swoich praw. Moglibyśmy się czegoś od nich nauczyć. Wpadamy natomiast w pewną pułapkę, o której na Jasnej Górze mówił abp Stanisław Gądecki, że czując się większością, mając świadomość, że jesteśmy większością, jesteśmy mało zmobilizowani i oglądamy się jedni na drugich. Nie mamy świadomości zagrożeń, czasem je bagatelizujemy i w pewnym momencie, niepostrzeżenie mniejszość zaczyna zachowywać się jak większość i narzuca nam swoje utopijne poglądy utopijne, które prowadzą do całkowitej destrukcji życia człowieka, rodziny, państwa – wszystkiego na czym zbudowana jest cywilizacja europejska.
Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/445592-ks-zielinski-kolejne-profanacje-to-akt-perwersji