Sześć lat temu, 1 maja 2013r. zmarł w Gdyni najlepszy bloger prawicy, wielki patriota, „jaskiniowy antykomunista” (jak sam siebie określał), erudyta, człek utalentowany, z ogromnym poczuciem humoru i wiedzą wszelaką, w dodatku kapitan żeglugi wielkiej – Tomasz „Seawolf” Mierzwiński.
Miał zaledwie 48 lat. Na co dzień dowodził wielkimi statkami wycieczkowymi, a w każdej wolnej chwili (podczas przesiadki na lotnisku, chwilowego postoju w porcie, w przerwie w pracy itp. o dowolnej porze dnia i nocy ) - wszędzie, gdzie tylko miał zasięg wi-fi – „wrzucał” do sieci swe skrzące się dowcipem, niezwykle trafne, analityczne komentarze na tematy bieżące i historyczne. Czekaliśmy na jego wpisy jak na święto – my, jego fani; również czujni internetowi trolle, których jego komentarze baaaaardzo uwierały… – Zabolało! – mawiał z szelmowskim uśmiechem, gdy po kolejnym celnym felietonie zaczynał się na forum „jazgot” dyżurnych „opluwaczy”. – Teraz wiem, że to co robię ma sens – dorzucał z satysfakcją…
Dziś mało kto z dziennikarzy czy polityków używających obiegowych określeń typu: „pancerna brzoza” czy „seryjny samobójca” pamięta o tym, że to właśnie „Seawolf” wprowadził je do powszechnego obiegu.
Zostały po nim trzy niezwykłe książki: „Alfabet Seawolfa” (do dziś aktualny!) oraz wydane już pośmiertnie „Dziennik Pokładowy” i „Seawolf o polityce”.
Gdyby żył dzisiaj, byłby z pewnością cenionym dziennikarzem, pisarzem, komentatorem i błyskotliwym analitykiem; wszak „Wilk Morski” dopiero się rozkręcał… Jestem pewien, że stałby się „z klucza” śmiertelnym wrogiem „totalnej targowicy” i jej zagranicznych mocodawców; jego cięty język w połączeniu z nadzwyczajnym poczuciem humoru byłby dla nich największym zagrożeniem. A powodów do kpin dostarczaliby mu dziś „totalniacy” hurtowo. Nic tak nie szkodzi tzw. „autorytetom”, jak celna satyra…
Bez jego tytanicznej pracy (czasami wrzucał po 3 genialne wpisy dziennie, przez co mniej utalentowani blogerzy podejrzewali, że pod nickiem „Seawolfa” ukrywa się kilku piszących) – nie byłoby tego wielkiego przebudzenia się Narodu… Inspirował wszystkich; wielu polityków i zwykłych zjadaczy chleba zaczynało dzień od lektury aktualnych przemyśleń Tomka…
Pamiętajmy o ludziach, którzy dołożyli swą małą cegiełkę do dobrej zmiany. Pamiętajmy o Tomku „Seawolfie” Mierzwińskim…
PS Załączam link do kilku haseł z „Alfabetu Seawolfa”. Pomimo upływu czasu zachowały swój urok, świeżość i aktualność. Co ciekawe, po latach charakterystyka wielu polityków opisanych przez niego – mimo zmiany przez nich barw partyjnych – nadal jest bardzo trafna… Świadczy to o wielkiej przenikliwości, wręcz ponadczasowości twórczości „Wilka Morskiego”…
CZYTAJ WIĘCEJ: „Alfabet Seawolfa”. Skrót książki Tomasza Mierzwińskiego przygotowany przez Autora specjalnie dla tygodnika „Sieci”
I jeszcze fragment prozy „Sea Wolfa”:
-
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „Sieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Z nowym wydaniem, specjalny dodatek na majówkę z pięknym prezentem: reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja” - nie przegap!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/444892-szosta-rocznica-smierci-najlepszego-blogera-prawicy