Zamiast poświęcić się sztuce i rodzinie, znana aktorka musi zajmować się ojczyzną. Ale taki już obowiązek elit.
Od lat przedstawia się jako zapracowana, ale spełniona kobieta sukcesu. I wszystko przebiegałoby znakomicie, gdyby nie wielki dramat. Nie osobisty, ale dotyczący Polski. Dramat w postaci rządów Prawa i Sprawiedliwości. Krystyna Janda nie może być szczęśliwa w Polsce rządzonej przez PiS. Dlatego w najnowszej „Polityce” wręcz łka: „Odebrano mi radość życia. Spokój. Poczucie bezpieczeństwa. Na koniec poczucie wolności, sprawiedliwości i prawdy”. Groza narastała od listopada 2015 r., żeby osiągnąć obecny etap nocy i trwogi: „Każdego dnia powtarzam sobie, co musi się jeszcze stać, żeby ludzie się obudzili”. No właśnie, przecież wszystkie straszne rzeczy już się zdarzyły, a społeczeństwo jest jak zahibernowane. Sama Krystyna Janda jest na tym tle mocarzem, ale czy wszystko może spoczywać na barkach jednej kobiety. Jak długo ta delikatna i wrażliwa kobieta może walczyć za sprawę napotykając mur obojętności?
Już we wrześniu 2017 r. w Radiu Zet Krystyna Janda ostrzegała: „Czuję się jakby ktoś mnie opluł. Ja nikomu nic nie ukradłam. To jest mój kraj, bardzo go kocham. Pracuję w tym kraju, bardzo ciężko. Mam medal Człowieka Wolności, medal Karola Wielkiego za pomoc w zjednoczeniu Europy”. A mimo to „ja się czuję jakby ktoś na mnie srał po prostu cały czas”. Czy może być coś okropniejszego? Nie może. I te okropności trwają, dlatego w grudniu 2017 r. na łamach „Gali” Krystyna Janda mówiła: „Obudziłam się dwa lata temu… i trwam w ‘oniemieniu’. Ciągle wydaje mi się, że śnię, że to nie może być prawda. Nie mój kraj, nie moi rodacy, nie moja telewizja”. Jak żyć w takim otoczeniu? Jak pracować? Tym bardziej gdy się wie, że „nie będzie wolnych wyborów. Czeka nas kilka, kilkanaście lat absolutnie niesprawiedliwego kraju”.
W strasznej sytuacji jednak „emigracja wewnętrzna jest grzechem”, choć „wielu znajomych w nią ucieka, ale nie można w tej chwili milczeć”. Nie można. Nawet gdy się strasznie cierpi. A Krystyna Janda cierpi niepomiernie. Relacjonując te cierpienia w listopadzie 2018 r. (Onetowi) zauważyła: „Ja zapadłam na zdrowiu i na umyśle. Naprawdę”. Ale jak nie zapaść na umyśle, gdy artystka ma „poczucie, że żyje wśród wilków” (to w grudniu 2017 r. na łamach „Gali”). I przypomniało jej się „wszystko, co usłyszała na temat Polski okresu międzywojennego, gdy nasze społeczeństwo było podzielone na narodowców i ludzi otwartych. Wiele z tego, co się wówczas działo – ze sztuką, literaturą i społeczeństwem – zaczęło mieć zabarwienie brunatne. I to teraz znów wyszło”. I wtedy poczuła, że „apetyt na ten faszyzm – bo inaczej tego nazwać nie można – na całkowitą nietolerancję, który został zahamowany przez wojnę, teraz nagle na nowo wybuchł”. Jest apetyt na faszyzm, więc ktoś musi się nim obżerać. A co wtedy robią antyfaszyści? Mają „poczucie wspólnoty w klęsce, w rozczarowaniu. I również poczucie winy”. Nic dziwnego, że w tej sytuacji Krystyna Janda „po prostu jest… jakby była chora od trzech lat”.
Jest czymś niebywałym, że nasza narodowa heroina jednak nie wymięka. Mimo że łatwo jej nie jest. Bo przecież (jak ujawnia w „Wysokich Obcasach” z 24 kwietnia 2019 r.) „prowadzi duże przedsiębiorstwo, wzięła odpowiedzialność za bardzo wielu ludzi, naprawdę wielką odpowiedzialność”. Ma przed sobą „ciągle duże zadania i często już po prostu boi się, że nie da rady”. Na ile starczy jeszcze sił? Ale trwa i walczy: „Mam dziewięć ról w stałej teatralnej eksploatacji. To dużo, a nie można nic zdjąć, bo ludzie cały czas kupują bilety. (…) No, ale to robi dużo obowiązków”. A do tego „fundacja, teatry, życie”. I tylko urlop trzy razy w roku: „Lato we Włoszech spędzam na plaży, czytając lub zwiedzając muzea, jeśli się nie napatrzę na piękne rzeczy, nie napasę oczu tymi cudami, potem mam gorszy rok. Zimą zawsze jeżdżę do sanatorium, też do Włoch, i jeszcze raz staram się wyjechać gdzieś w ciągu roku. Zabieram ze sobą komputer ze sztukami teatralnymi do czytania i drugie tyle książek w Kindle’u. Siedzę w gorącym basenie, czytnik wysoko, i czytam”.
Na co dzień Krystyna Janda wykazuje prawdziwy heroizm: „Ja nie mam obowiązków domowych. Całe życie miałam matkę, która prowadziła mój dom, wychowała nasze dzieci, wszystko mi zdjęła z głowy. Ja przychodziłam i pytałam, co będzie na obiad. W życiu nie robiłam zakupów, w życiu nie sprzątałam. (…) Wszyscy robili wszystko, żebym mogła sobie spokojnie grać”. A obecnie, podczas pisowskiej nocy jest tak: „Obracam się w tej chwili wśród przyjaciół i znajomych moich synów, którzy mają 27 i 25 lat. Wszyscy oni są samodzielni, nadzwyczajni. Są światowymi ludźmi mówiącymi kilkoma językami, młodymi prawnikami, lekarzami, anglistami, fizykami. W ogóle ich małości tego świata nie dotykają. Patrzę na to zdumiona. Ja przeżywam kolejne dni, kolejne załamania, polityczne zmiany, oni patrzą na to z lotu ptaka. Mam do nich, oczywiście, pretensje, a oni mówią: ‘To wszystko, mamo, minie’”. Może i minie, ale jak nie reagować, gdy „pan prezes mówił, o zamachu na nasze dzieci… przecież zamach na nasze dzieci trwa. To, co się teraz dzieje w szkołach, to jest prawdziwy zamach. Na całe pokolenia, które się uczą, które wchodzą w życie, które zaczynają pracować. Bo to oni poniosą konsekwencje dzisiejszych politycznych działań. Zatartych granic pomiędzy prawem a bezprawiem, kłamstwem i prawdą, uczciwością i przestępstwem”. Trzeba reagować i Krystyna Janda reaguje.
Mimo strasznego pisowskiego zamordyzmu artystka ma małe radości, zapewne okupione cierpieniem: „Najbardziej lubię taki szary dzień zawodowy, zdjęcia, spektakl lub próbę – wtedy czuję się na miejscu. Nowe próby, plany, perspektywy, to jest pasjonujące. I jak, i o czym z ludźmi w teatrze, filmie, felietonie, piosence porozmawiać”. Jeśli reaguje publicznie na jakieś sprawy, „to z prawdziwej potrzeby i niezgody”. Ale gwiazda polskiego kina i teatru „nie pławi się w problemach, nie pławi w tematach. Idzie marszem, cały czas”. Marszem ku wolności, której obecnie nie ma, dlatego tak cierpi. I zamiast poświęcić się sztuce, musi zajmować się ojczyzną. Ale taki już obowiązek elit. Obowiązek sumienia narodu. Krystyna Janda nie spocznie, dopóki Polski nie wyzwoli. Z pisowskiej niewoli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/444085-nic-nie-odwiedzie-jandy-od-walki-o-wyzwolenie-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.