Ks. prof. Dariusz Oko w Telewizji Trwam w ubiegłym tygodniu przedstawił widzom podręcznik z zakresu pedagogiki seksualnej, którym posługują się nauczyciele na lekcjach gender w Niemczech. Napisał go cieszący się autorytetem profesor „genderologii”. Książka miała już drugie wydanie, a więc duże wzięcie wśród zainteresowanych. Ks. prof. Oko, omawiając „dzieło”, wskazał kilka jego fragmentów. Jedną z jednostek lekcyjnych stanowiło ćwiczenie-zadanie, jakie mieli wykonać uczniowie powyżej 15. roku życia. Było ono zatytułowane, ni mniej, ni więcej: „Nowy burdel dla wszystkich”. Na czym polegało zadanie? Klasa otrzymuje plan domu publicznego, który jest właśnie po remoncie. Uczniowie mają się zabawić w projektantów wnętrz. W kilku pustych kwadratach imitujących pomieszczenia mają tak zaplanować poszczególne pokoje, żeby każda „orientacja” seksualna znalazła miejsce dla siebie i każda czuła się uwzględniona.
„Mają się zastanowić, jak przyciągnąć ludzi do tego miejsca, ile powinno się tam płacić itd.”
— informował ks. prof. Dariusz Oko. Oczywiście jak każde ćwiczenie i to miało odpowiednie cele edukacyjne oraz wychowawcze.
„Celem tego ćwiczenia jest to, żeby dzieci zdobyły osobistą wolność korzystania z usług seksualnych, a także ofiarowywania tych usług, czyli korzystać z domów publicznych, a nawet sami tam pracować”
— tłumaczył ks. prof. Oko widzom.
Wydaje się jednak, że najważniejszy cel ćwiczenia stanowiło nie tyle planowanie pomieszczeń domu publicznego, ile brutalne wdarcie się do dusz młodych ludzi. Prymitywne meblowanie ich głów, uformowanie najbardziej wewnętrznych przekonań przez włamanie się do sumienia podczas szkolnej lekcji „Burdel dla wszystkich”. Dlatego trudno się oprzeć wrażeniu, że państwo niemieckie już dawno postawiło sobie za przedziwny cel głęboką demoralizację własnego społeczeństwa. A dzieje się tak już od wielu lat. Są tego wymierne skutki. 1 października 2017 r. weszła w Niemczech w życie ustawa legalizująca tzw. małżeństwa homoseksualne. Daje ona homoseksualistom – mężczyznom i kobietom – tzw. pełne prawa małżeńskie, w tym prawo do adopcji dzieci. Do tej pory w Niemczech można było zawierać tzw. związki partnerskie i adoptować jedynie dziecko partnera.
Według niemieckiej agencji ds. równouprawnienia tzw. małżeństwa jednopłciowe popiera już 83 proc. Niemców.
Podobnie jest w całej Europie, gdzie tzw. małżeństwa osób tej samej płci można zawierać w Norwegii, Szwecji, Danii, Finlandii, na Islandii, w Holandii, Belgii, Hiszpanii, Portugalii, Luksemburgu, we Francji, w Irlandii oraz Wielkiej Brytanii (poza Irlandią Północną). W Austrii i we Włoszech homoseksualiści mogą zawierać tzw. związki partnerskie. Ale pewnie wkrótce i to się zmieni i będzie tak jak w Belgii czy Holandii. Polska stanowi więc w Europie niezmiennie jedną z nielicznych oaz, gdzie jeszcze panuje normalność. A małżeństwo – jak definiuje je konstytucja – to związek mężczyzny i kobiety. Powinni to przyjąć na polskim gruncie do wiadomości ateiści oraz lewicowi obrońcy konstytucji, gdyż ich postulaty stanowią jawne naruszenie polskiej ustawy zasadniczej.
W tym kontekście konsekwentne wysiłki ks. prof. Dariusza Oko są bezcenne. Zwłaszcza gdy uświadamia on Polakom, że wpuszczanie genderystów do szkół jest równie groźne jak uchylanie drzwi dilerom narkotyków. Wszystko to brzmi dla wielu jak bluźnierstwo i zamach na europejskie wartości. Wielkie portale internetowe i komercyjne media regularnie przedstawiają postać uczonego jako tzw. kontrowersyjnego duchownego, głoszącego „kuriozalne wypowiedzi” – to portal wirtualna polska.pl. W innym miejscu dowiadujemy się, że „ jako wykładowca katolickiej uczelni mógł bez konsekwencji uderzać w gejów, ateistów, kobiety czy właśnie gender. Skargi na niego trafiały m.in. do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Episkopat nigdy księdza nie ukarał” – ubolewał jeden z autorów tego samego portalu w tekście „Ks. Oko odpłynął w Radiu Maryja”.
Internetowa „Encyklopedia LGBT” poświęciła księdzu profesorowi nawet oddzielne hasło, nazywając go jednym z czołowych polskich „aktywistów antygejowskich”, który „na szerszą skalę jako prawicowy celebryta został wypromowany poprzez program Tomasza Lisa w TVP”. Encyklopedia przytacza niektóre wypowiedzi duchownego, nazywając je „barwnymi”. Cytuje się także określenie Katarzyny Wiśniewskiej, która w 2013 r. na łamach „Gazety Wyborczej” nazwała księdza „pierwszym gejożercą Kościoła katolickiego”.
„Encyklopedia LGBT” zapewnia, że tezy ks. prof. Oko „zwykle stoją w całkowitej opozycji do rzetelnej wiedzy naukowej”. Hasło opisujące duchownego cytuje obszerny fragment publikacji skrajnie antyklerykalnego, należącego do eksksiędza Romana Kotlińskiego, pisma „Fakty i Mity” w czasie, gdy pisywał w nim pod pseudonimami Grzegorz Piotrowski morderca ks. Jerzego Popiełuszki. Cytat porównuje pracę i działalność ks. prof. Oko do „antygejowskich krucjat” i działań nazistowskich.
Obrona dzieci przed demoralizacją ideprawacją niesie huraganową falę ataków isłownych napaści nie tylko na księdza prof. Oko. Ostatnio spotyka to małopolską kurator Barbarę Nowak i wojewodę lubelskiego, profesora KUL, dr. hab. Przemysława Czarnka. Ten ostatni miał rzekomo uchybić godności nauczyciela akademickiego, gdy jesienią ubiegłego roku krytykował organizowany przez środowiska LGBT tzw. marsz równości wLublinie i w efekcie został pozwany przez tamtejszego działacza LGBT. Wniosek owytoczenie postępowania dyscyplinarnego postawiła też grupa naukowców. W ubiegłym tygodniu rzecznik dyscyplinarny KUL umorzył całe postępowanie wyjaśniające, uznając, że nie kwalifikuje się do rozpatrzenia przez komisję dyscyplinarną. Komentując sprawę, dr hab. Przemysław Czarnek słusznie zauważył, że nie można pozwolić na narzucenie opinii publicznej zafałszowanego dyskursu ideologii homoseksualnej. Nie istnieje przecież ani tzw. małżeństwo homoseksualne, ani nie istnieją tzw. rodzice homoseksualni.
Inna odważna, a może wręcz heroiczna, kurator małopolska Barbara Nowak, krytykująca plany seksedukacji w warszawskich szkołach, nazwana została przez wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja „bigotką, homofobką i antysemitką”. Dziś żąda za to przeprosin. Mimo że spotkała się z nienawistnymi atakami, naruszającymi jej godność i zawodowe kompetencje, mającymi doprowadzić do zawodowego ostracyzmu i ostatecznie wykluczenia z publicznej debaty, nie myśli ulegać atakom.
Niedawno ulicami Warszawy przeszedł XIV Marsz Świętości Życia. Jego tegoroczne zawołanie brzmiało: „Tato, to ja!”. Polacy i warszawiacy nie pozwalają się zastraszyć w przestrzeni publicznej. Szeroką ławą ruszyli od katedry warszawskiej i warszawsko-praskiej, łącząc się na pl. Zamkowym, by przejść pod bazylikę Świętego Krzyża. Podrzucam pomysł organizatorom na przyszły rok – zaprośmy na kolejny marsz uczniów i ich rodziców ze szkół z Berlina, Münster czy Bonn… Niech też odetchną polskim wiosennym powietrzem Marszu Świętości Życia…
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika „Sieci” numer 15/2019.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/443484-dr-hanna-karp-w-sieci-l-jak-lekcja-niemiecka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.