Kwiaty dla strajkujących od emerytowanych nauczycieli ZNP, darmowa pizza od właścicieli restauracji, laurki od dzieci, słowa poparcia ze strony rodziców…
Można by, oglądając tylko jeden z kanałów telewizji (a są tacy, którzy tylko „ten” oglądają), odnieść wrażenie, że oto cała Polska popiera nauczycieli w ich „walce z reżimem”. Że trwa nowy „festiwal Solidarności” a’la 1980. Tyle tylko, że w tej historii to wcale nie strajkujący są pozytywnymi bohaterami. Nie oni utożsamiają etos walczącego o swoje prawa upokorzonego człowieka.
Odwagę i to wielką odwagę trzeba dziś mieć, aby… nie strajkować. Nie ulec presji siedemdziesięcioprocentowej większości, która opowiedziała się za protestem Trzeba dziś mówić i pisać o tych, o których zdawałoby się nikt nie pamięta. O nauczycielach, którzy nie podjęli strajku. Ofiarach ostracyzmu.
Muszą znosić codziennie nie tylko pełne nienawiści spojrzenia i cedzone pod swoim adresem z sykiem słowa, wśród których: „zdrajcy” i „żenada” należą do najłagodniejszych. Muszą dzień w dzień, przy podpisywaniu, przy wejściu listy obecności, wysłuchiwać od komitetu strajkowego, pełnych pogardy epitetów.
Nie każdy z nich jest w stanie wytrzymać kilkugodzinną presję - wywieraną przez tych, którzy po pokojach nauczycielskich zajadając się sałatkami i ciasteczkami, układają piosenki do melodii „Janek Wiśniewski padł”, oraz dyskutują zażarcie nad tym, czy za strajk dostaną kasę. A wszystko to pod sztandarami z napisem „Nauczyciel = godność”. Tymczasem ich niestrajkujący koledzy, w tym czasie opiekują się na świetlicy dziećmi, albo działają w komisji egzaminacyjnej. O nich się nie mówi. Paradoksalnie jednak, co do jednego strajkujący mają rację: nauczyciel równa się godność! Nauczyciel, ale nie tylko ten strajkujący.
Nikt nie ma wątpliwości, że ten konflikt został zaaranżowany z przyczyn politycznych. Ale obwinianie o jego zainicjowanie rządu jest aktem kapitulacji rozumu lub wyrazem hipokryzji. Proszę mi wyjaśnić, jaki to rząd miałby interes w tym, aby szarpać się z nauczycielami tuż przed wyborami do Europarlamentu? Albo dlaczego koszulki z napisem strajk i plakaty strajkowe były drukowane już w marcu, a nawet jeszcze w lutym? Wystarczy zastanowić się tylko nad tymi dwoma pytaniami.
Strajkujący stali się narzędziem w rękach partyjek i grup anty-PiSowskich. W zdecydowanej większości nie zdają sobie z tego sprawy, niestety. Użyto ich, bo są jedną z największych grup (700 000 osób) w przeważającej mierze niechętnych PiS-owi (patrz - grupą sięgającą po informacje tylko z jednego „drzewa faktów”). Powiedzmy jasno - nie tylko o pieniądze w tej zadymie chodzi. Czy nie podobnie było ze strajkiem niepełnosprawnych w Sejmie, policjantów, pielęgniarek? Wichrzycielom chodzi o to, żeby sparaliżować i skonfliktować każdą - jaką się tylko da - grupę zawodową, czy społeczną. Jak to najprościej zrobić? To łatwe - kto nie chce zarabiać czy dostawać więcej?
WARTO TAKŻE PRZECZYTAĆ: W sprawie nauczycieli III RP batoży samą siebie. Turboliberałowie znowu nabiorą Polaków na swoją „wrażliwość”?
Zwracam się do Was - pedagodzy, którzy nie poddaliście się indoktrynacji mącicieli umysłów - wytrzymajcie. Czerpcie zadowolenie i dumę z tego, że postępujecie zgodnie z własnym sumieniem, nie ulegacie owczemu pędowi, wywołanemu przez zadymiarzy (to i tak bardzo delikatne określenie). A jeśli czujecie, że już nie dajecie rady - pamiętajcie, że nie jesteście bezbronni. Art. 943 § 2 prawa pracy mówi bardzo wyraźnie, co to jest mobbing. Oznacza on działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym jego nękaniu lub zastraszaniu, wywołując u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodując lub mając na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Wcale nie musi to być relacja przełożony-pracownik.
A jeśli już o Waszych przełożonych mowa, to według art 63 ust 2 Karty Nauczyciela każdy
„organ organ prowadzący szkołę i dyrektor szkoły są zobowiązani z urzędu występować w obronie nauczyciela, gdy ustalone dla niego uprawnienia zostaną naruszone”.
Z urzędu, to znaczy, że wcale nie trzeba o tym zawiadamiać dyrektora. On sam powinien obserwować i pytać, czy nie jesteście w jakikolwiek sposób szykanowani. Również prokuratura i policja mają tak samo obowiązek interweniować urzędu, gdy zostaniecie znieważeni (art. 226 par.1 kk) lub naruszona zostanie Wasza nietykalność cielesna (art. 222 par 1 kk), nie mówiąc już o napaści (art. 223 par.1 kk ) Podlegacie przecież tej samej ochronie, jakiej podlega funkcjonariusz publiczny (art. 63 ust. 1 KN).
Ale przede wszystkim musicie pamiętać o tym, że nigdy nie jesteście sami. Jest mnóstwo osób, które choć tego nie mogą lub nie potrafią publicznie wyrazić - wspierają Was cicho, ale z całych sił.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/443426-do-pracujacych-nauczycieli-wspiera-was-wielu-polakow